Wspomina, co zrobił jej aktor. "Zaczął rozpinać mi bluzkę"
Anna Samusionek udzieliła wywiadu, w którym wróciła pamięcią do swoich zawodowych początków. Spotkała ją wówczas wyjątkowo nieprzyjemna sytuacja ze strony aktora. - Bez wcześniejszych ustaleń, zaczął rozpinać mi bluzkę i pakować rękę pod mój biustonosz. Nie miało to nic wspólnego z wizją reżysera - wspomina. Aktorka opowiedziała też o swoich poglądach politycznych, wierze i relacjach z mężczyznami.
Anna Samusionek zadebiutowała w 1996 roku w serialu "Ekstradycja", co było początkiem jej dynamicznie rozwijającej się kariery. W 2009 roku dołączyła do obsady serialu "Na Wspólnej", gdzie wciela się w postać Ilony Zdybickiej.
Aktorka ostatnio udzieliła obszernego wywiadu, w którym mówiła m.in. o swoim życiu prywatnym, poglądach, a także trudniejszych momentach w karierze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Długo to potem przeżywałam"
Niedawno Anna Samusionek obchodziła okrągłą 30. rocznicę ukończenia szkoły teatralnej. Jak przyznała w rozmowie z Plejadą, lata temu doświadczyła wyjątkowo niekomfortowej sytuacji, do której doszło w teatrze, podczas przygotowań do spektaklu.
- W trakcie jednej z prób rosyjski aktor, bez wcześniejszych ustaleń, zaczął rozpinać mi bluzkę i pakować rękę pod mój biustonosz. Nie miało to nic wspólnego z wizją reżysera (...). Pamiętam, że gwałtownie się wtedy zerwałam i odsunęłam go od siebie. Na szczęście reżyser stanął po mojej stronie. Długo to potem przeżywałam. Po powrocie do domu przez dwie godziny nie byłam w stanie powiedzieć mężowi, co mnie spotkało. Nawet nie chcę myśleć, co przeżywają ofiary molestowania czy gwałtów, skoro ten "epizod" tak mocno nadal we mnie tkwi - wyjawiła.
Szczere słowa o "Smoleńsku"
Mimo pojawiających się w głowie wątpliwości, Anna Samusionek przyjęła propozycję zagrania w filmie "Smoleńsk". Aktorka przyznała, że nie był to najłatwiejszy moment w jej karierze.
- W tamtym czasie otwarcie mówiłam, że ufam komisji, która stwierdziła, że nie było zamachu, że to była katastrofa. Protestowałam przeciwko "zawłaszczaniu" i politycznemu wykorzystywaniu tego dramatu przez Jarosława Kaczyńskiego - wyznała Plejadzie.
Gwiazda twierdzi, że właśnie niekrycie się ze swoimi poglądami sprawiło, że podczas premiery "Smoleńska" nie została zaproszona na scenę.
- Moje nazwisko tego wieczoru nie padło. Zupełnie jakby mnie tam nie było, jakbym nie zagrała w tym filmie - dodała, wspominając, że było jej wówczas przykro.
Agresywny internauta
Anna Samusionek podkreśliła, że rola w "Smoleńsku" nie przyniosła jej więcej większych nieprzyjemności czy nieporozumień. Przywołała jednak jeden incydent, do którego doszło w sieci.
- Przed wyborami jasno deklarowałam na Instagramie, że będę głosować na demokratycznych kandydatów, publikowałam zdjęcia i filmy z marszów (...). Jakiś internauta w dość agresywny sposób zaczął wypominać mi "Smoleńsk" i sugerować, że powinnam przeprosić społeczeństwo za udział w tym filmie - powiedziała Plejadzie.
Jak dodała, na swoich profilach w mediach społecznościowych otwarcie walczy o wolność, prawo do aborcji, prawa społeczności LGBT+, związki partnerskie i demokrację. Publicznie wyznaje też głęboką wiarę - należy do Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Rozdziela jednak kwestie związane z wyznaniem od spraw państwowych. - Uważam, że kościoły mogą regulować przepisy moralne według swoich doktryn, natomiast państwo powinno być równe i otwarte dla wszystkich - zaznaczyła.
"Jako osoba publiczna, muszę być podwójnie ostrożna"
Aktorka powiedziała, że wciąż chciałaby znaleźć "drugą połówkę". Przyznała jednak, że o powiększeniu rodziny już nie myśli. - Na drugie dziecko jest już zdecydowanie za późno. Zresztą odkąd Mia do mnie wróciła, przestałam o tym myśleć - podkreśliła w wywiadzie.
- Na związek jestem absolutnie otwarta i gotowa. Myślę, że dobrze by mi zrobił. Chyba powinnam pójść po radę do Beaty Tadli w tej kwestii. Może poleci mi dobrą swatkę (śmiech). Piszą do mnie różni mężczyźni na Instagramie, ale mam duży dystans do kontaktów internetowych. Nigdy nie wiem, jakie intencje ma osoba po drugiej stronie. A jako osoba publiczna muszę być podwójnie ostrożna - tłumaczyła Plejadzie.
Zapytana o konto na Tinderze, ze śmiechem skwitowała: "Już widzę te nagłówki w tabloidach". Zaznaczyła przy tym, że radzi sobie w pojedynkę całkiem nieźle, "więc mężczyzna musiałby naprawdę wnieść coś ekstra".
- Nie wiem, czy już taki się urodził, co temu podoła(śmiech). W dobie kandydatów na kandydatów musi być "młody, wysoki, przystojny, mieć rodzinę (wystarczą rodzeństwo, mama, tata), bardzo dobrze znać język angielski, a najlepiej dwa języki, być obyty międzynarodowo" (śmiech). 2025 niech będzie rokiem miłości - wspomniała Anna Samusionek.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl