Blisko ludziAle z niej krowa i brzydka baba. Komplementy w Sejmie

Ale z niej krowa i brzydka baba. Komplementy w Sejmie

Molestowanie seksualne? Proszę, przecież to jest na porządku dziennym. Opowiem pani historię, jest wieczór, hotel poselski. Leje się alkohol, dostaję wiadomość: kotku, wpadniesz do mnie. Nie odpisuję. Za chwilę przychodzą kolejne wiadomości, coraz bardziej odważne - opowiada jedna z posłanek. - Proszę nie podawać mojego nazwiska, nie chcę potem stać się ofiarą chamskich żartów w stylu: „doprawdy nie wiem kto chciałby ją molestować, jest taka brzydka” - dodaje.

Ale z niej krowa i brzydka baba. Komplementy w Sejmie
Źródło zdjęć: © PAP

24.11.2016 | aktual.: 25.11.2016 10:06

Znów głośno o tym, jak mężczyźni traktują kobiety. Tym razem w Sejmie. Dziennikarka portalu Pudelek chciała dowiedzieć się, co sądzą posłowie i posłanki o molestowaniu seksualnym. Wypowiedziały się m.in dwie posłanki z Platformy Obywatelskiej, Joanna Mucha i Joanna Kluzik-Rostkowska oraz Ewa Lieder z Nowoczesnej. Każda z nich doświadczała molestowania albo była jego świadkiem. Dzwonię do Joanny Kluzik-Rostkowskiej: - Myślę, że to częsty temat wśród posłanek, choć pewnie jest lepiej niż było. Molestowanie to nie tylko adorowanie. Dla mnie to też agresja wobec nas, ocenianie wieku, wyglądu. Często ktoś nie zwraca uwagi na to jaką mamy wiedzę, co sobą reprezentujemy. Liczy się jak wyglądamy i jak żyjemy. Ja, na przykład, przez długi czas byłam ofiarą swojego czerwonego żakietu. Że brzydki, że pokazałam się w nim dwa razy. Chciałabym spytać: jakiego posła rozlicza się z tego, jak jest ubrany, ile ma garniturów i czy często zmienia krawat. Proszę podzwonić po młodszych posłankach, one pani opowiedzą inne historie.

Ale młodsze posłanki nie chcą mówić. Joanna Mucha w 2009 roku opowiadała, jak jeden z posłów wprost zapytał, który ma numer pokoju. Opowiadała o tym, co się dzieje w sejmowym hotelu. Wieczorne hałasy, biesiady, sprośne żarty. „Musiałam się wyprowadzić do innego mieszkania, bo tam się nie dało żyć” zwierzała się w mediach. Jej koleżanki nawet dziś mówią, że Mucha nieraz była ofiarą niewybrednych żartów. „Niezła dupeczka”, „Brałbym”. – Nie wiem tylko czy to do niej docierało, bo nie wszystkie te uwagi były wypowiadane przy niej. Wersje były dwie. Albo fajna laska albo wyrodna matka, bo dzieci zostawiła w Lublinie. Kto by śmiał tak ocenić mężczyznę? Że jest wyrodny, bo wyjeżdża pracować - zastanawia się jedna z posłanek.
Joanna Mucha jednak dziś już nie chce rozmawiać o swoich doświadczeniach.
Inna posłanka (prosi, żeby nie podawać jej nazwiska): – Co z tego, że powiem jak to wygląda? Nie chcę sprowadzać tego do sprośnych opowiastek, bo problem jest dużo głębszy. Mężczyźni nienawidzący kobiet ustanawiają prawo.To oni chcą kobietę zamknąć w domu, sprawić, żeby opiekowała się dziećmi, nie dbała o własny rozwój. Jak tacy mężczyźni mają nas szanować? Jesteśmy dla nich albo obiektem seksualnym, albo obiektem hejtu. Taki przykład. Na mównicy moja koleżanka. Naprzeciwko niej jeden z posłów. Siedzi i przesyła buziaki. Co jej w ten sposób komunikuje: „Mam cię gdzieś, nie obchodzi mnie co wygadujesz. Jesteś laleczką i tak cię będę traktować”.

Na rozmowę godzi się Ewa Lieder. Otwarcie mówi, że sprośne żarty są na porządku dziennym, posłanki dostają smsy, komentuje się ironicznie ich wygląd, sposób poruszania.

Dlaczego posłanki tak niechętnie dziś o tym mówią?
Bo to temat tabu. I trudno ocenić dlaczego tak jest. Może dlatego, że w ogóle mamy gorzej? Niby mamy równe prawa, które są zapisane w konstytucji, ale są nierealizowane. Poziom wykształcenia mamy taki sam jak mężczyźni, ale zarabiamy dużo mniej.

Pani zarabia mniej niż inni posłowie?
Nie, akurat nie. Tutaj polityka jest sprawiedliwa. Ale pracowałam w wielu firmach, gdzie mężczyzna i kobieta mieli takie same kompetencje, doświadczenie, skończyli nawet tę samą uczelnię, a różnica w zarobkach była wielka. Mężczyźni po prostu czują się wyżej od nas. W Sejmie widać to szczególnie, może dlatego, że mężczyźni, którzy są posłami mają szczególne poczucie władzy?

Którzy to posłowie?
Nie jestem gotowa na podawanie nazwisk, bo musiałabym najprawdopodobniej wejść z konkretnymi osobami na drogę sądową, nie chcę tego teraz. Ale to się zdarza wszędzie. Na korytarzach, w windzie, na sali sejmowej, są posłowie, którzy niczym się nie przejmują. Obrzydliwe wywracanie językiem, które ma odzwierciedlać pożądanie seksualne, gesty obsceniczne. Nie mówię, że tak jest ciągle. Ale często. Jest wieczór, mamy posiedzenie Sejmu, omawiamy trudny temat. Posłowie są po alkoholu, co później w windzie czuć. Pozwalają sobie na więcej.

Jakiś przykład?
Pamiętam posiedzenie dotyczące świeckiej szkoły. Najpierw była moja wypowiedź, potem wypowiedź członka PIS-u , który stwierdził, że za posłankami Nowoczesnej ciągnie się smród szatański, a później dwóch posłów z PIS-u szło za nami i pokazywało sprośne gesty. Wyśmiewali się z nas. Ja takich rzeczy nie doświadczyłam nawet w liceum. Jeśli to nie ma cech molestowania, to ja nie wiem co może mieć takie cechy.
Dostajemy też mnóstwo maili od mężczyzn. O taki, na przykład, mail od „sympatyka PIS-u”, tak się podpisał. "Życzę ci, żeby ciebie i twoje córki zgwałcili banderowcy".

W hotelu sejmowym też dzieją się straszne rzeczy?
Nie, tego nie doświadczyłam. Bardzo mi się tu dobrze żyje i mieszka. To o czym mówię dzieje się głównie w Sejmie. Podczas obrad, na korytarzach, w windzie.

Co pani usłyszała najgorszego o sobie?
Że wyglądam jak krowa? To jest dla mnie bardzo przykre, ale mimo wszystko jestem odporna psychicznie. Nie mam kompleksów na punkcie swojego wyglądu. Wyglądam jak wyglądam, staram się, dbam o siebie. Ktoś kto tak mówi, sam sobie wystawia opinię. Komplementowanie też zresztą bywa straszne. Któraś posłanka bardzo ładnie wygląda, a posłowie gwiżdżą za nią.
Zobacz także:

To są starsi posłowie?
Nie, głównie młodzi i niedojrzali.

Słowa: „ładnie pani wygląda” też traktuje pani jak molestowanie?
Nie, bez przesady. Choć z drugiej strony muszę przyznać, że mało z nas nie mówi do kolegi spotkanego w windzie: "ależ wyglądasz, obłęd, zwariować można". Ale może to my musimy się zmienić. Mi bardziej jednak chodzi o raniące, seksistowskie komentarze. Dla mnie to był szok, jak przyszłam do Sejmu. W ogóle się tego nie spodziewałam.

Zdarzyło się to pani wcześniej?
W jednej z firm zdarzało się klepanie po tyłku, chamskie uwagi. To była jedna firma, bardzo dawno temu. To była moja pierwsza praca, miałam lat 25, dziś mam 48. Choć myślę, że to nie chodzi o wiek. Gdy miałam 25 nie byłam dumna z tego, że ktoś mnie traktuje jak seksualny obiekt. Nie chciałabym też nigdy, żeby tak traktował moje córki, czy inne młodsze kobiety, bo to jest po prostu trauma.

*Reaguje pani jakoś? Mówi, że sobie nie życzy?
*
Nie, raz sfotografowałam posła Pyzika, gdy pokazywał środkowy palec. Inny powiedział, że jesteśmy jak wściekłe małpy.

Nigdzie nie może pani tego zgłosić?
Zgłaszamy takie rzeczy do do Komisji Etyki Poselskiej. Ale przecież wszystkiego nie zgłosimy. Mam zgłosić, że poseł mówi o mnie: „krowa?”.

Joanna Kluzik-Rostkowska: - Kobiety też potrafią siedzieć na sejmowym korytarzu i obgadywać mężczyzn: „A to stary grubas”, „Ale obleśny”, „Podoba mi się”. Sama byłam świadkiem. Może po prostu chodzi o to, że my to robimy między sobą? A mężczyźni nie wstydzą się rzucać takich uwag głośno?

Anonimowa posłanka: - My, kobiety, bardzo przepraszamy, że bywamy brzydkie i stare. Rozumiemy, że to bywa trudne dla waszych oczu. Ale zachowujcie te uwagi dla siebie. Zachowujcie też swoje uwagi, gdy jesteśmy bardzo atrakcyjne, bo naprawdę nie wszystkie chcemy czuć się w pracy obiektem seksualnym. Proszę to napisać, dobrze?

Według badań Cornell University 72 proc kobiet doświadcza seksistowskich żartów i agresji ze strony mężczyzn. Już 81 procent dziewczyn do 17 roku życia doświadczyło molestowania.

Joanna Scheuring Wielgus: - Nie możemy nie reagować. Ja powiedziałam kiedyś głośno, że jeden z posłów powiedział do mnie: "Niezła z ciebie dupeczka". Przeprosił. Brak reakcji to zgoda na takie traktowanie.

Komentarze (733)