Na stoku pękł jej tętniak. Lekarze nie dawali aktorce żadnych szans
Lekarze nie dawali jej szans, a mimo to aktorka w zawrotnym tempie wróciła do zdrowia i pracy. Dziś Alina Kamińska mówi wprost, że dostała drugie życie – i wie, co w nim naprawdę się liczy. 25 czerwca 2025 roku aktorka skończyła 58 lat.
Życie Aliny Kamińskiej niemal skończyło się nagle na stoku narciarskim. Aktorka znana z filmów "Miasto 44", "Bezmiar Sprawiedliwości" czy "Mój biegun" oraz seriali "Ojciec Mateusz" i "Na dobre i na złe", przeszła dramatyczną walkę o życie po pęknięciu tętniaka mózgu i udarze. Choć lekarze nie dawali jej szans, wróciła do sprawności i pracy. Dziś mówi o swoim "drugim życiu" i apeluje: udar może spotkać każdego, niezależnie od wieku.
Dramatyczny dzień
14 lutego 2024 roku miał być jednym z tych pięknych dni, które Alina Kamińska zapamięta na długo. I rzeczywiście — zapamiętała, ale z zupełnie innego powodu, niż mogła się spodziewać. Aktywna, pełna życia, miłośniczka sportu i górskich wędrówek — właśnie zdobywała Pilsko, jeden z najpopularniejszych szczytów Beskidu Żywieckiego.
— Moje rozpędzone życie zatrzymało się nagle i bez ostrzeżenia — wspominała w rozmowie z Medonetem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problemy zdrowotne Polaków
Niespodziewanie pojawił się potworny ból głowy. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Aktorkę przetransportowano helikopterem do szpitala, gdzie rozpoczęła się walka o życie.
Diagnoza była dramatyczna — pęknięty tętniak mózgu i udar. Stan Kamińskiej był krytyczny, a lekarze nie kryli pesymizmu. Jak relacjonowała, już dzień po operacji doszło do kolejnego krwotoku. — Dopiero po dwóch tygodniach odzyskałam przytomność — mówiła w wywiadzie.
W szpitalu towarzyszyli jej bliscy, córka Ola, przyjaciele i znajomi. To oni stali się dla niej motywacją i przypomnieniem o normalnym życiu. — Musiałam z tymi ludźmi rozmawiać, zapamiętywać ich imiona. W końcu mój umysł zaczął się powoli budzić — relacjonowała.
Kolejnym etapem była nauka chodzenia. Każdy krok okupiony był bólem i wysiłkiem. Mięśnie i stawy nie współpracowały, ale determinacja aktorki była ogromna. — Po tej drugiej stronie jest inwalidztwo i zależność od innych ludzi oraz ośrodków opieki leczniczej. Czułam, że warto walczyć i ja jestem w stanie z tego wyjść. I wyszłam!— podkreśliła.
I rzeczywiście, jej organizm zadziwił wszystkich. Po zaledwie 2,5 miesiąca od dramatycznych wydarzeń Kamińska była w stanie samodzielnie funkcjonować. Lekarze przyznawali, że jej przypadek to "cud medyczny".
Walka o powrót do normalności
Alina Kamińska nie tylko stanęła na nogi, ale wróciła również do pracy. Choć dla lekarzy wydawało się to niemożliwe, aktorka znów pojawiła się na scenie i ekranie. — To moje wielkie marzenie — wrócić do absolutnie stuprocentowej normalności zawodowej i osobistej. Jestem na to gotowa — mówiła na początku 2025 roku.
Codzienność po udarze wygląda jednak inaczej. Kamińska dba o regularną aktywność, codziennie stara się pokonywać kilkukilometrowe dystanse, pracuje nad kondycją, ale przede wszystkim z wdzięcznością docenia życie.
— Cieszę się absolutnie każdą chwilą. Nigdy przecież nie wiemy, kiedy to nasze życie się skończy i godzę się z tym. Wbrew pozorom, to daje ogromną wewnętrzną siłę.— podkreślała.
Alina Kamińska nie tylko wróciła do zdrowia, ale dziś patrzy na świat z zupełnie innej perspektywy. Choć przez lata była znana z waleczności i niezależności, teraz zyskała coś jeszcze — spokój i umiejętność selekcji tego, co w życiu najważniejsze.
— Teraz mam w sobie jeszcze więcej tego spokoju i wiem, co tak naprawdę liczy się w życiu, o co warto powalczyć, a co lepiej odpuścić — przyznała.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl