Blisko ludziAresztowano ją, bo wykonywała swoją pracę. Rekordowe zadośćuczynienie dla pielęgniarki

Aresztowano ją, bo wykonywała swoją pracę. Rekordowe zadośćuczynienie dla pielęgniarki

Wykręcił jej ręce, siłą zaciągnął przed wejście do szpitala. Przyparł do ściany i założył jej kajdanki. Aresztowana kobieta nie popełniła żadnej zbrodni – wykonywała swoją pracę. Pielęgniarka z Utah została odprowadzona do radiowozu, bo nie chciała pobrać krwi od nieprzytomnego pacjenta na prośbę policjanta. Nie chciała złamać zasad panujących w szpitalu. Po skandalu, który przetoczył się przez wszystkie amerykańskie media, kobieta otrzymała właśnie rekordowe zadośćuczynienie.

Aresztowano ją, bo wykonywała swoją pracę. Rekordowe zadośćuczynienie dla pielęgniarki
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Magdalena Drozdek

02.11.2017 | aktual.: 02.11.2017 11:23

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sprawa trafiła do mediów na przełomie lipca i sierpnia tego roku. Zaczęło się od wypadku drogowego. 43-letni oficer policji z Idaho prowadził samochód, gdy uderzyło w niego auto prowadzone przez 26-letniego mężczyznę. Chłopak uciekał przed policją. Zginął na miejscu. Z kolei nieprzytomny oficer trafił do szpitala uniwersyteckiego w Utah. Niedługo później na oddziale pojawili się funkcjonariusze. Żądali, by pielęgniarka – Alex Wubble - pobrała od ofiary wypadku krew. Po co? Dziennikarze "Washington Post" ustalili, że policjanci "chcieli mieć dodatkowe dowody w sprawie". Nieprzytomny oficer nie był nawet podejrzany w sprawie wypadku.

Jednym z prowadzących sprawę był Jeff Payne. Nalegał, by pielęgniarka wykonała zabieg. Wubble nie zgodziła się na to. Na nagraniu, które trafiło do sieci, widać, jak tłumaczy policjantom, że pobranie krwi u nieprzytomnego pacjenta, w dodatku bez nakazu sądowego, jest niezgodne z przepisami. Policjanci, jak zaznaczają amerykańscy dziennikarze i eksperci, nie mogli żądać z własnego widzimisię pobrania krwi u pacjenta. Przekroczyli swoje uprawnienia. Jednak dopiero to, co stało się chwilę później, wstrząsnęło opinią publiczną.

Payne stracił cierpliwość. Wykręcił ręce pielęgniarki i zaciągnął ją przed wejście na oddział. Tam przycisnął ją do ściany i zakuł w kajdanki. Chwilę później, razem z innym funkcjonariuszem – Jamesem Tracy – odprowadził pielęgniarkę do radiowozu. Wypuścił kobietę po 20 minutach bez postawienia jej jakichkolwiek zarzutów. Po tym czasie zorientował się, że pracownicy szpitala i tak musieli przecież pobrać pacjentowi krew do badań i jego prośba nie miała sensu. O tej absurdalnej historii Wubble opowiedziała lokalnym mediom.

- Ten policjant pastwił się nade mną i to w sposób ekstremalny i nikt mu w tym nie przeszkadzał, a to powinno być zadaniem ochrony szpitala i policji uniwersyteckiej, ale oni zdecydowali, że nie staną po mojej, ale po ich stronie. Tu nie chodziło o zwykłe pobranie krwi od pacjenta, ale o to, że ten pacjent nie mógł sam za siebie decydować, a ja nie mam prawa, żeby za niego decydować, więc moim wyborem zawsze będzie ochrona pacjentów - przyznała.

Pielęgniarka postanowiła nagłośnić sprawę. Adwokaci opublikowali w sieci wideo, na którym widać całe zajście. W kilka chwil o sprawie pisały niemal wszystkie amerykańskie media. Materiał, na którym widać, jak policjanci szarpią pielęgniarkę i to na oczach pacjentów, przyczynił się do prawdziwego skandalu.

Burmistrz miasta i szef policji osobiście zwrócili się do Wubbles z przeprosinami. Jeff Payne tłumaczył, że "nie chciał robić sceny", dlatego wyprowadził pielęgniarkę na zewnątrz. Absurdalne tłumaczenia nie pomogły policjantowi. Jak informował "Washington Post", został zwolniony dyscyplinarnie z pracy. Za swoje zachowanie przepraszał wielokrotnie.

Teraz sprawiedliwości doczekała się w końcu pielęgniarka.

Alex Wubble udało się wywalczyć od miasta zadośćuczynienie i to niemałe. Jak podaje CNN, pielęgniarka otrzyma w najbliższym czasie 500 tys. dolarów. Kwotę mają wypłacić władze miasta i szpital, w którym pracuje.
- Cieszę się, że tak to się zakończyło. Nigdy nie sądziłam, że coś takiego mi się przydarzy w pracy – mówi Wubble w rozmowie z CNN.

Jej historia wywołała mnóstwo komentarzy. Jedni przyznają, że policja nie potrafi współpracować z innymi służbami. Inni punktują, że praca pielęgniarki to nieustanne narażanie się. – Walczą często z pacjentami, teraz, jak się okazuje, walczą też z policją – komentuje jeden z internautów.

szpitalpolicjapielęgniarka
Komentarze (54)