Aż 90 proc. nowych leków na rynku nie wnosi nic nowego
Wprowadzane na rynek nowe leki na ogół wcale nie są lepsze od tych już stosowanych. „Der Spiegel” powołuje się na najnowszy raportu niemieckich farmaceutów, z którego wynika, że aż 90 proc. nowych farmaceutyków nic nie wnosi do postępu farmakologicznego.
11.06.2013 | aktual.: 11.06.2013 14:40
Wprowadzane na rynek nowe leki na ogół wcale nie są lepsze od tych już stosowanych. „Der Spiegel” powołuje się na najnowszy raportu niemieckich farmaceutów, z którego wynika, że aż 90 proc. nowych farmaceutyków nic nie wnosi do postępu farmakologicznego.
Raport dotyczy 2010 r. oraz początku 2011 r. Z jego analizy wynika, że na 23 zarejestrowane w tym czasie leki, zawierające nową substancję czynną, jedynie dwa wnosiły coś nowego do lecznictwa. Trzy czwarte z nich było natomiast droższych w porównaniu do tej samej grupy preparatów, jakie już występowały na rynku.
Gerd Glaeske, farmakolog z uniwersytetu w Bremie, główny autor raport, twierdzi, że nowe leki to głównie „komercyjne innowacje”, czyli środki, które jedynie pozornie wnoszą coś nowego do farmakopei. Leczenie nimi jest droższe, ale nie wpływa na poprawę skuteczności leczenia chorych.
- Skutek tego jest taki, że koszty terapia wzrastają nieproporcjonalnie do postępu farmakologicznego - podkreśla Glaeske. Nowe leki choć są droższe mogą jednak zmniejszać ogólne koszty terapii, gdy np. powodują mniej działań ubocznych i zmniejszają hospitalizację pacjentów. Niemiecki specjalista wylicza zatem, że gdyby lekarza korzystali tylko z takich nowych leków, leczenie chorych można byłoby zmniejszyć nawet o 47 proc.
Specjalista przyznaje, że dla pełnej oceny leku potrzebny jest dłuższy okres obserwacji. Nie wystarczy polegać jedynie na wynikach badań klinicznych przeprowadzonych przed rejestracją preparatu. Dopiero po dłuższym czasie można na przykład określić, czy nie wywołuje on poważniejszych działań niepożądanych.
Niemiecki tygodnik przypomina historię leku o nazwie "vioxx", nazwanego „superaspiryną”, który miał działać tak samo jak aspiryna (kwas acetylosalicylowy), nie powodując przy tym uszkodzeń przewodu pokarmowego. Przeznaczony był głównie dla chorych na reumatyzm, którzy muszą stale zażywać tego leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Okazało się jednak, że choć chronił żołądek, to zwiększał ryzyko zawału serca i udaru mózgu. W 2004 r. wycofano go z użycia.
(PAP/mtr), kobieta.wp.pl