Baba za (dużym) kółkiem
Kobieta powinna prowadzić niewielki, zgrabny samochód. Najlepiej – w ładnym kolorze pasującym do butów. Panie, które siadają za kierownicami ciężarówek, cystern i autobusów obalają ten stereotyp.
Kobieta powinna prowadzić niewielki, zgrabny samochód. Najlepiej – w ładnym kolorze pasującym do butów. Panie, które siadają za kierownicami ciężarówek, cystern i autobusów obalają ten stereotyp.
Wciąż jest ich niewiele. Na polsko-ukraińskim przejściu granicznym w kilkukilometrowej kolejce samochodów ciężarowych kobieta siedzi tylko w jednym. Zupełnie nie zwraca uwagi na turystów z plecakami, którzy kilka razy oglądają się, jakby nie wierząc, że kobieta może prowadzić taki samochód. Nie reaguje też na rechoczącego, podpitego mężczyzny, który krzyczy do kolegi: zobacz, tirówka.
– Wiem, że zetknę się z głupimi komentarzami, ale nie zamierzam się tym przejmować – mówi Małgosia, która właśnie przygotowuje się do egzaminu na prawo jazdy kategorii C. – Nie zamierzam rezygnować ze swoich planów tylko dlatego, że jakiś niedowartościowany facet wytknie mnie palcem. Są ludzie, którzy po prostu muszą wyśmiewać innych – dodaje. Razem z Małgosią na kursie jest jeszcze jedna dziewczyna. – Powoli przestajemy być sensacją, to już nie to, co 10 lat temu – śmieje się.
Bez wąsów i przepoconego podkoszulka
Kierowca tira? Brzuchaty, niewykształcony facet, w nieśmiertelnym przepoconym podkoszulku, z wąsami i papierosem w kąciku ust. Na szczęście ten wizerunek ma coraz mniej wspólnego z prawdą. Za kierownicą samochodów ciężarowych można zobaczyć sympatycznych, młodych mężczyzn i kilka (wciąż jeszcze niewiele!) kobiet. Co ciekawe, sami kierowcy nie mają nic przeciwko wkraczaniu płci pięknej na – uznawane dotychczas za męskie – terytorium. Na forum kierowców ciężarówek większość użytkowników wypowiada się o koleżankach po fachu w samych superlatywach. – Kobiety zdające na kategorię C mają już doświadczenie, to zupełnie inna klasa. W niczym nie odbiegają od facetów, w końcu trzeba to czuć i chcieć robić, żeby w to zainwestować – pisze jeden z forumowiczów.
Panowie uprzedzają jednak, że praca wymaga niezłego przygotowania fizycznego. I chociaż dziś jazda samochodem ciężarowym jest bez porównania łatwiejsza niż kilkanaście lat temu, nadal trzeba mieć sporo siły i... odporności na nie zawsze komfortowe warunki w trasie. Ale to już kwestia charakteru, a tego kierującym paniom nie brakuje.
Pani pedagog za kółkiem
Agnieszka Wojtynka chciała usiąść za dużym kółkiem „od zawsze”. Jednak po maturze nie sądziła, że kiedykolwiek odważy się na taką pracę. Skończyła więc... kulturoznawstwo i pedagogikę. Po studiach postanowiła jednak zrealizować swoje marzenia. Pracuje jako kierowca cysterny (adr), jeździ po Polsce.
POLECAMY:
– Wcześniej przez kilka tygodni pracowałam na trasach międzynarodowych, też jeździłam cysterną – opowiada. W trasie spędziła pięć tygodni, w pojedynczej obsadzie. Czy było trudno? – Na zachodzie toalety i infrastruktura wyglądają inaczej niż w Polsce – opowiada Agnieszka. – Na miejscu załadunku często są przygotowane domki socjalne, można się umyć i ugotować obiad.
Nie sprawdziły się więc męskie obawy, że kobieta nie zniesie specyficznych warunków życia w trasie. Agnieszka przyznaje jednak, że praca wymaga sporej siły fizycznej. – Nie jest łatwo, cysternę trzeba samemu załadować i rozładować, nosić węże na stacji paliw, ale kobieta bez problemu może sobie z tym dać radę – tłumaczy. Nie ukrywa też, ze sama jazda cysterną nie należy do najłatwiejszych, trzeba uważać na zakrętach i przy hamowaniu. Dlaczego więc wybrała taką pracę? - Po prostu uwielbiam jeździć, szczególnie ciężarówką – wyjaśnia.
Problem z szefem i babcią
Choć jeżdżący zawodowo kierowcy cenią swoje koleżanki, żartobliwie nazywane „kierowniczkami”, przed paniami siadającymi za dużym kółkiem jeszcze sporo stereotypów do przełamania. Często przerażeniem reaguje na profesję kobiety jej rodzina, a szczególnie – dziadkowie. Jeżdżące ciężarówkami kobiety nierzadko mają już „rodzinne tradycje”, ale dla babci syn-kierowca to zupełnie coś innego niż kierująca tirem ukochana wnuczka.
– Rzeczywiście, rodzina się o mnie martwi, szczególnie, że nikt u nas nie wykonywał takiej pracy. Babcia uważa, że to nie jest profesja dla kobiety i powinnam poszukać czegoś w swoim zawodzie, jeśli tyle lat się uczyłam – przyznaje Agnieszka Wojtynka.
Także właściciele firm transportowych nie zawsze przychylnie patrzą na zatrudnianie pań. W każdej branży młoda kobieta musi liczyć się z tym, że pracodawca obawia się kosztów ewentualnej ciąży i macierzyństwa. W typowo „męskich” zawodach dodatkowym utrudnieniem są stereotypy i uprzedzenia. I choć coraz rzadziej mówi się, że kobiety gorzej sprawdzają się za kierownicą, wielu pracodawców m wątpliwości.
– Na początek nowy kierowca musi przejechać wszystkie trasy z kimś bardziej doświadczonym. Nie mógłbym pozwolić, żeby któryś z moich kierowców pojechał na tyle dni z kobietą, wszyscy są żonaci, wolę nie ryzykować – pisze na forum jeden z właścicieli firmy transportowej wyjaśniając, dlaczego nie zatrudnia kobiet. Na szczęście dla pań marzących o karierze kierowcy, coraz więcej firm uważa, że kobieta to najlepsza wizytówka dla nowoczesnego przedsiębiorstwa.
(apa/sr)