„Baba za kierownicą” – jak jeżdżą kobiety?
- Jedź głupia babo! – ile razy słyszałyśmy taki komentarz z ust kierowcy? I nieważne nawet, iż czasem za kierownicą komentowanego samochodu siedział… inny mężczyzna. Choć w dzisiejszych czasach posiadanie prawa jazdy jest czymś zupełnie normalnym, a kobieta-kierowca nikogo nie dziwi, wciąż spotykamy się ze stereotypem nieporadnej, utrudniającej ruch „baby za kierownicą”.
22.03.2011 | aktual.: 22.03.2011 10:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Jedź głupia babo! – ile razy słyszałyśmy taki komentarz z ust kierowcy? I nieważne nawet, iż czasem za kierownicą komentowanego samochodu siedział… inny mężczyzna. Choć w dzisiejszych czasach posiadanie prawa jazdy jest czymś zupełnie normalnym, a kobieta-kierowca nikogo nie dziwi, wciąż spotykamy się ze stereotypem nieporadnej, utrudniającej ruch „baby za kierownicą”. Czy takie postrzeganie pań-kierowców jest uzasadnione?
- Kobiety są gorszymi kierowcami od mężczyzn, o czym świadczy fakt, iż żadna z nich nie jeździ w Formule 1. Nie oznacza to jednak, że nie nadają się na kierowców. Dobrego kierowcę-kobietę można rozpoznać po tym, że jeżdżąc krzyczy czasem: „zjedź z drogi, głupia babo!” – twierdzi Janusz Korwin-Mikke, polski publicysta i polityk.
Opowieściom na temat nieporadnej jazdy kobiet nie ma końca. Panowie jednym tchem wymieniają, jak to ich znajoma lub znajoma znajomego wlała do baku benzynę zamiast ropy, zostawiła zaciągnięty hamulec ręczny na mrozie czy zaliczyła żenującą stłuczkę przy parkowaniu.
- Mógłbym, jako kierowca, wymienić główne grzechy kobiet za kierownicą – mówi Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. Policjant wymienia, jego zdaniem, trzy najważniejsze kwestie, które przeszkadzają mu u niektórych kobiet-kierowców:
- Wykroczenia na granicy utrudniania ruchu pojazdom. Chodzi o panie, które jadą 40-50km/h lewym pasem, ponieważ za parę kilometrów chcą skręcić w lewo. Nie trzeba dodawać, jak bardzo spowalnia to ruch.
- Są kobiety, które najwyraźniej chcą jak najlepiej spożytkować czas za kierownicą. Niektóre panie, gdy stoją na czerwonym świetle, zaczynają się malować lub przeglądać w lusterku. Później często nie zauważają zmiany światła i chwilę im zajmuje, zanim wrzucą bieg i ruszą.
- I najważniejszy grzech – problemy z zaparkowaniem samochodu w miejscach, gdzie brakuje miejsc postojowych. Panie często próbują na siłę zaparkować w bardzo ciasnej przestrzeni, choć nie mają odpowiednich umiejętności. Kilka razy korygują więc tor jazdy, a w tym czasie reszta kierowców stoi za nimi w korku – mówi Konkolewski.
Czy jednak wszystkie lub przynajmniej większość pań jeździ w ten sposób? Czy można w jakikolwiek sposób udowodnić, iż kobiety są rzeczywiście gorszymi kierowcami od mężczyzn?
Wszystkiemu winny jest mózg
Każdy z pewnością słyszał o tym, iż mózgi kobiet i mężczyzn nie są dokładnie takie same. Jednakże wydaje się, że nasza wiedza o tych rzekomych różnicach oscyluje gdzieś pomiędzy informacjami zasłyszanymi w programach rozrywkowych, przeczytanych na forach internetowych i wywnioskowanych na podstawie zachowań znajomych przeciwnej płci. Spytajmy zatem specjalistkę, jak wygląda to w rzeczywistości.
- Mężczyźni mają mózg o około 10% większy, przy czym nie przekłada się to bezpośrednio na wyższe zdolności niż u kobiet – mówi dr Daria Biechowska z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego. - Obraz różnic między płciami jest bardzo złożony i wskazuje, że co prawda różnice istnieją w odniesieniu do rozmaitych zdolności, jednak w niektórych z nich górują mężczyźni, w niektórych – kobiety.
Ekspertka tłumaczy, iż na różnice w prowadzeniu pojazdów między kobietami a mężczyznami wpływ mogą mieć hormony płciowe, które odpowiadają nie tylko za rozwój narządów płciowych, ale wpływają również na procesy umysłowe.
- Przeprowadzone do tej pory badania sugerują, że wysoki poziom estradiolu (żeńskiego hormonu płciowego) ma negatywny wpływ na poziom wykonania zadań przestrzennych, w których mężczyźni przewyższają kobiety. Odwrotną prawidłowość zaobserwowano w prostych zadaniach werbalnych (słownych) czy artykulacyjnych (związanych z wymową). W jeszcze jednej sferze stwierdzono przewagę kobiet nad mężczyznami, a mianowicie w zakresie złożonych zadań manualnych, w których mierzono prędkość oraz koordynację wykonania – mówi dr Daria Biechowska.
Wynika z tego, iż choć kobiety odrobinę lepiej obsługują pojazd, rzeczywiście mogą mieć problemy z odróżnianiem stron i czynnościami w rodzaju parkowania lub zmiany pasa ruchu.
- Pamiętajmy, że 40 procent kobiet ma kłopoty z odróżnieniem strony prawej od lewej. Jak więc mogą być dobrymi kierowcami? Z drugiej strony, panowie mają problemy z pamięcią. Dlatego my mamy swoje sekretarki, a panie zawsze mogą poprosić o podwiezienie swojego mężczyznę. – twierdzi Janusz Korwin-Mikke.
Bądźmy jednak ostrożni w uogólnianiu. Nawet z obliczeń Janusza Korwina-Mikke wynika, iż mimo wszystko 60 procent kobiet odróżnia stronę prawą od lewej. - Należy pamiętać, że wskazane różnice mają jedynie statystyczny charakter, co oznacza, że zdolności obu płci w bardzo dużym zakresie się pokrywają – zaznacza dr Daria Biechowska. - Niektóre kobiety mają więc większe zdolności wzrokowo-przestrzenne niż większość mężczyzn, a niektórzy mężczyźni są sprawniejsi w funkcjach językowych niż większość kobiet.
- Badanie przeprowadzone w 2008 roku przez australijskich psychologów dotyczące prowadzenia pojazdu wykazały, że starsze kobiety (po 70 r.ż.) mają trudności z zauważaniem/dostrzeżeniem innych pojazdów i znaków drogowych – dodaje dr Biechowska. - Podobny efekt, ale w mniejszym nasileniu, zaobserwowano u starszych mężczyzn. Natomiast w grupach młodszych kobiet i mężczyzn (wiek około 20 lat) nie stwierdzono wpływu płci na percepcję znaków i innych uczestników ruchu drogowego. Warto przy tym zaznaczyć, że silniejszym predyktorem problemów podczas jazdy samochodem był wiek, a nie płeć badanych osób.
Bezduszne statystyki
Według danych Komendy Głównej Policji w 2010 roku kobiety spowodowały 5681 (18,5 procent ogółu) wypadków drogowych. Dla porównania, te same statystyki mówią o 23 619 (77,1 procent ogółu) wypadkach spowodowanych przez mężczyzn. Nawet gdyby uwzględnić fakt, iż kierowców-mężczyzn jest więcej, porównanie nadal przeważa na korzyść kobiet. - Statystyki jasno pokazują, iż panie są lepszymi kierowcami od mężczyzn. Panujący pogląd, jakoby kobiety jeździły wolniej i bardziej nieporadnie nie jest więc potwierdzony – zaznacza Marek Konkolewski.
- Muszę zaznaczyć, iż jako policjant, instruktor nauki jazdy oraz egzaminator mam dobre doświadczenia, jeżeli chodzi o jazdę z kobietami. Panie jeżdżą rozważniej, bezpieczniej, nie trzeba obawiać się ich na drodze w takim stopniu, jak mężczyzn. Jako przykład wyśmienitego kierowcy-kobiety mogę podać chociażby swoją żonę, która prowadzi po prostu wspaniale – dodaje policjant.
Topór wojenny zakopany?
Można zresztą odnieść wrażenie, iż mimo wszystko stereotyp „baby za kierownicą” powoli odchodzi do lamusa. Panowie coraz częściej doceniają fakt, iż kobiety jeżdżą bezpiecznie i bardzo pewnie.
- Może kobiety są gorszymi kierowcami, gdyż nie jeżdżą w F1, lecz mimo wszystko jeżdżą dobrze – zaznacza Janusz Korwin-Mikke. - Panie jeżdżą samochodami bardziej ostrożnie, mniej agresywnie. Gdybym miał hipotetyczną możliwość wybrania kierowcy, uzależniłbym wybór jego płci od tego, jak bardzo by mi się spieszyło. Gdybym chciał dojechać gdzieś szybciej – wybrałbym mężczyznę. Jeżeli jednak zależałoby mi na bezpieczeństwie, poprosiłbym kobietę.
- Wydaje mi się, że stereotyp „baby za kółkiem” wywodzi się z lat 70 i 80-tych ubiegłego wieku – mówi Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji - Wtedy samochód był dobrem luksusowym. Jeżeli już udało się komuś kupić auto, było ono swoistym atrybutem mężczyzny, głowy rodziny. Kobiety albo w ogóle nie robiły prawa jazdy, a nawet jeżeli miały dokument uprawniający do prowadzenia, raczej nie pchały się za kierownicę.
- Obecnie na drogach panuje parytet, a kobieta za kierownicą jest czymś w pełni normalnym. Panie pracują, robią karierę, otwierają swoje własne przedsiębiorstwa, więc oczywistym jest, że wyrabiają sobie prawo jazdy. Dla wielu z nich samochód to narzędzie pracy. Wystarczy spojrzeć na ilość kobiet zatrudnionych jako przedstawicielki handlowe. W dzisiejszych czasach nie dziwi już widok pani prowadzącej tramwaj lub trolejbus, nikt też nie przystanie na widok kobiety w samochodzie najwyższej klasy – dodaje policjant.
Panie w defensywie?
Z tezą o pełnym parytecie nie do końca zgadza się Janusz Korwin-Mikke. - Kiedyś byłem na zebraniu pewnej organizacji, przypominającej trochę kobiecą masonerię. W jej skład wchodziły panie z wyższych sfer, bogate, większość z nich miała swoich kierowców. Wszystkie były oczywiście za parytetem, równouprawnieniem itp. Spytałem się ich wtedy, czy choć jedna z nich ma kierowcę-kobietę? Oczywiście, żadna nie miała. W dzisiejszych czasach wypada powiedzieć, że jest się za równouprawnieniem, rzeczywistość wygląda jednak inaczej – mówi polityk.
Czy jednak panie nigdy nie zasiadają za kierownicą „męskich” maszyn? Z pewnością nie zgodziłaby się z tym Izabela Pankrac, kierowca rajdowy i licencjonowana pilotka wyścigów. - Niewiele kobiet jeździ w rajdach – mówi. - Jeżeli jednak już to robią, są w tym świetne. Trochę inaczej jest w przypadku pilotek wyścigów. Niektórzy kierowcy wierzą w dziwaczny przesąd, iż kobieta-pilot przynosi pecha. Inni natomiast wręcz preferują panie na to stanowisko, ponieważ są lżejsze i dobrze się z nimi współpracuje.
Izabela Pankrac podkreśla, iż według niej trudno stwierdzić, czy lepiej jeżdżą kobiety czy mężczyźni. - Panie mają na pewno jedną istotną przewagę, której brakuje większości mężczyzn: podzielną uwagę – twierdzi. – Na drodze natomiast najbardziej denerwują mnie osoby niezdecydowane, bez względu na płeć i wiek.
Kierowcy specjalnej troski
Żadne z rozmówców nie uznało, iż kobiety powinny mieć jakieś szczególne przywileje lub utrudnienia podczas zdawania egzaminu na prawo jazdy. – Moim zdaniem, jedyne, co można by było wprowadzić, to w pełni dobrowolne oznaczenia, jakiej płci jest kierowca – stwierdza Janusz Korwin-Mikke. – Kiedyś widziałem panią, która miała na tylnej szybie naklejkę „baba za kierownicą”. Jechała wolno, zygzakiem. Gdy mijałem ją, uśmiechnęliśmy się do siebie. Oczywiście, jeżeli zdecydowalibyśmy się na takie oznaczenia, analogiczne naklejki musiałyby powstać dla mężczyzn.
Marek Konkolewski jest zdania, iż kobietom jest łatwiej za kierownicą. - Jeżeli facet dopuści się nieuwagi na drodze, zwykle wszyscy trąbią na niego. Na kobietę często przymyka się oko. Tak samo jest przy próbie zjechania na inny pas ruchu. Panie mają tę przewagę, iż często mogą liczyć na to, że przepuści je jakiś dżentelmen – twierdzi policjant.
- Warto wspomnieć jednak, iż kobiety coraz częściej dorównują mężczyznom, jeżeli chodzi o łamanie przepisów i agresywną jazdę – dodaje Konkolewski. - Niestety, również coraz więcej kobiet prowadzi pojazd na tzw. „podwójnym gazie”. O ile jednak mężczyzna prowadzący z 3-4 promilami alkoholu we krwi nie budzi już sensacji, o tyle kobieta jadąca w podobnym stanie już tak. To świadczy o tym, iż wśród kobiet to o wiele rzadsze zjawisko.
Czy przyjdzie czas, kiedy w społecznej świadomości kierowcy-kobiety zrównają się z mężczyznami? A może nastąpi moment, kiedy hasło „baba za kierownicą” zyska pozytywny wydźwięk? Póki co, pamiętajmy, drogie panie, iż według statystyk to my jeździmy lepiej!
(sr)