Beata Tadla przeszła sepsę. "Drgawki, majaczyłam. Płuca przestawały działać"
Beata Tadla opublikowała ważny wpis, w którym opowiedziała o swoich niezwykle trudnych doświadczeniach. Słowa dziennikarki wywołały lawinę komentarzy.
Beata Tadla wywołała poruszenie na Instagramie, gdzie przyznała się, iż na własnej skórze przekonała się o tym, jak wygląda leczenie sepsy. Dziennikarka nikomu nie życzy, aby przechodzić przez tak trudne sytuacje. Tadla zwróciła się pośrednio również do medyków i odniosła się tym samym do wydarzeń z Pszczyny.
Beata Tadla przyznała się, że chorowała na sepsę
- Wiem, co to sepsa. Przeszłam. Przeżyłam. Postępuje szybko, podstępnie. Gorączka była straszna! Drgawki nie do okiełznania! Majaczyłam... Płuca przestawały działać, inne organy też. Ale udało się! Półtora miesiąca w szpitalu, izolatka, ksiądz z ostatnim namaszczeniem (czy tam namaszczeniem chorych, nie ja wzywałam) - wyznała dziennikarka za pośrednictwem Instagrama.
Niestety, rozwój choroby jest bardzo szybki i zbyt późna reakcja ze strony specjalistów może zakończyć się tragicznie.
- Lekarze mogą uratować kobietę. Ale nigdy nie mogą się bać! Nigdy! - dodaje Beata Tadla. Być może są to właśnie słowa odnoszące się do niepodjętych działań przez lekarzy w Pszczynie. Według zgromadzonych informacji oraz wiadomości wysyłanych przez zmarłą do matki istnieje prawdopodobieństwo, że zaniechanie działań medyków było spowodowane lękiem przed obowiązującą ustawą antyaborcyjną. Pod wpisem Tadli pojawiło się wiele komentarzy odnoszących się do tej sytuacji.
Walka z sepsą do wyścig z czasem
Wśród wypowiedzi internautów znajdziemy mnóstwo takich, które opisują podobne przypadki, które jednak miały szczęśliwe zakończenie dzięki temu, że lekarze zareagowali odpowiednio szybko. Zarówno w przypadku dorosłych, jak i najmłodszych pacjentów.
- Mój syn, jako miesięczny wcześniak, został zarażony w szpitalu posoczniczą, po podaniu odżywki dla wcześniaków, co rozwinęło się bardzo szybko w sepsę. Dzięki jednemu lekarzowi z Kliniki Chirurgii Dziecięcej we Wrocławiu, który zabrał go do kliniki, podjął walkę o jego życie, dziś mam syna ponad 20-letniego - czytamy w komentarzach pod wpisem dziennikarki.
Jak widać, w przypadku choroby niezbędne jest szybkie działanie lekarzy. Beata Tadla może mówić o ogromnych szczęściu do odpowiednich lekarzy. Każdy przypadek jest inny, skomplikowany, a podejmowana przez medyków walka toczy się o najwyższą stawkę - ludzkie życie.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!