Bielactwo - choroba skóry, uroda czy odmienność?
Wrodzone czy nabyte?
Winnie Harlow można nazywać ambasadorką wszystkich osób cierpiących na bielactwo. U czarnoskórych, takich jak ona, jaśniejsze plamy wyglądają naprawdę spektakularnie i przyciągają uwagę, w związku z czym modelka nazywana nie raz była „krową” czy „zebrą”. Nie mniej, miała odwagę nie dość, że odsłonić swoją inną niż u większości modelek - skórę, to w dodatku wystąpić publicznie i głośno mówić o niej. Nie wstydzić się i zignorować nieprzychylne komentarze. Winnie ma w sobie to coś, za czym szaleją media i świat mody. Jest piękna, nieprzeciętna i odważna. Wyróżnia się i nie boi kolejnych ocen i hejtu. Dzięki temu ma rzesze fanów na całym świecie i przełamuje kolejne tabu związane z odmienną urodą.
Czarno-biała modelka jest nie tylko orędowniczką osób o ciemniej skórze, które mają jasne plamy na twarzy i ciele. Przemawia do wszystkich ras. U białych osób różnica w pigmencie miejsc odbarwionych w stosunku do tych nieodbarwionych jest mniejsza, więc plamy wyglądają na nieco mniej wyraźne. Łatwiej można je ukryć. Ale problem jest identyczny. A choroba (niektórzy twierdzą, że to dysfunkcja skóry a nie choroba) wręcz tajemnicza i przez wielu specjalistów trudna do jednoznacznego wytłumaczenia.
*Zobacz także: *
Jeden gest - mnóstwo przyjemności
Makijaż w wersji light czyli jak malować się latem
Kosmetyki do zadań specjalnych