ModaBóg złączył, biskup rozdzieli

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Bóg złączył, biskup rozdzieli

25.02.2010 | aktual.: 29.12.2016 13:54

W Polsce z roku na rok wzrasta liczba unieważnień małżeństwa potocznie zwanych "rozwodami kościelnymi". Jesteśmy krajem katolickimi i zależy nam na takim rozwiązaniu spraw, aby żyć zgodnie z zasadami wiary.

Malwina robi porządki w mieszkaniu. Układa książki, przegląda zdjęcia. Część z nich chce wyrzucić. Żeby nie przypominały jej przeszłości. - Chcę jak najszybciej zapomnieć o tym co przez ostatni czas działo się w moim życiu - wzdycha dziewczyna.

Malwina wyszła za mąż właśnie dwa lata temu. Była zakochana. Nie wyobrażała sobie życia bez Tomka. Na miesiąc przed ślubem okazało się, że mąż ją zdradził. Nie odwołała jednak ślubu.

1 / 6

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Obraz
© Jupiterimages

- Nie mogłam tego zrobić. Zaprosiliśmy około 200 gości, przygotowania trwały prawie rok. Poza tym kochałam Tomka. Jak nikogo na świecie - opowiada dziewczyna.

- Potraktowałam zdradę jako jednorazowy wybryk. Wybaczyłam. Chociaż kiedy powiedziałam mu, że wiem, on chciał odwołać ten ślub. Powiedział, że nie jest w stanie obiecać, że będzie mi wierny.

Wtedy wydawało mi się, że to tylko słowa mężczyzny, który nie chce się przyznać do błędu. Wtedy wierzyłam, że mnie kocha i nigdy więcej już mnie nie zrani.

2 / 6

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Obraz
© Jupiterimages

A miało być tak pięknie

Ślub był piękny. Biała sukienka, Ave Maria w kościele, zabawa do białego rana. A potem podróż poślubna.

- Mieliśmy żyć długo i szczęśliwie. Takie życie trwało jednak pół roku. Potem mąż znów mnie zdradził - opowiada Malwina.

- Płakałam całą noc. A on nawet mnie nie przytulił. Powiedział tylko, że przecież uprzedził, że nie będzie mi wierny.

Historia powtórzyła się jeszcze kilka razy. W końcu Malwina przestała nawet płakać. Do męża nie czuła nawet obojętności. W duszy zaczęła go nienawidzić.

3 / 6

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Obraz
© Jupiterimages

- Miałam dość takiego życia. Chciałam ułożyć je sobie na nowo. Z kimś, kto by szanował mnie i moje uczucia. Od znajomego księdza usłyszałam, że jeśli mąż przed ślubem deklarował niewierność to mogę starać się o unieważnienie małżeństwa. Zaczęłam więc się o to strać. Chcę rozpocząć nowy etap życia z czystą kartą - mówi dziewczyna.

Deklaracja niewierności to nie jedyny powód, dla którego można w Kościele ubiegać się o unieważnienie małżeństwa. Można to zrobić także jeśli jeden z małżonków przed ślubem zataił swoje uzależnienie od alkoholu lub narkotyków.

Także ukrycie bezpłodności lub faktu, że nie chce się mieć dzieci kwalifikuje do tak zwanego "rozwodu kościelnego". Jednak w przeciągu ostatniego roku najczęstszą przyczyną unieważnienia małżeństwa w Kościele jest niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich, wynikająca z natury psychicznej.

4 / 6

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Obraz
© Jupiterimages

Trzeba czekać

W jaki sposób starać się o unieważnienie małżeństwa? Mając odpowiednie przesłanki, należy złożyć wniosek do sądu diecezjalnego (pełni rolę sądu pierwszej instancji). W całej Polsce jest ich około 40.

Opłata za rozpatrzenie sprawy waha się między 600 a 1000 złotych (w zależności od regionu). Proces kościelny trwa zwykle 1,5-2,5 roku i zawsze toczy się w dwóch instancjach (po sądzie diecezjalnym sprawa trafia zazwyczaj do sądu metropolitalnego).

5 / 6

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Obraz
© Jupiterimages

Każdą sprawę rozpatruje trzech sędziów. Przesłuchuje się pod przysięgą strony i świadków. Wypowiadają się eksperci, psycholog lub psychiatra zatwierdzani przez Kościół.

Nad procesem czuwa obrońca węzła małżeńskiego. Po wyroku sprawa trafia do drugiej instancji, gdzie również trzech sędziów wydaje orzeczenia. I jeśli wyroki obu instancji są zgodne, wówczas podlegają wykonaniu.

W ubiegłym roku prawie 10 tysięcy małżeństw wniosło pozwy do sądów metropolitalnych o stwierdzenie nieważności związku. To o 10 proc więcej niż w 2008 r.

6 / 6

Bóg złączył, biskup rozdzieli

Obraz
© Jupiterimages

Sakramentalne tak traci na wartości

- W Polsce z roku na rok wzrasta liczba unieważnień małżeństwa potocznie zwanych "rozwodami kościelnymi". Jesteśmy krajem katolickimi i zależy nam na takim rozwiązaniu spraw, aby żyć zgodnie z zasadami wiary. Poza tym żyjemy coraz szybciej, mamy coraz bardziej stresującą pracę i nie zostaje nam czasu na życie prywatne - tłumaczy Monika Patryczak, psycholog.

- Rośnie także świadomość kobiet. Do tej pory po ślubie rodziły one dzieci i zajmowały się domem. Teraz wiedzą, że mają prawo do szczęścia. Także Kościół zaczyna dostosowywać się do potrzeb wiernych. Do tej pory był on skostniałą instytucją. Aby nie tracić wiernych, zmienia swoje oblicze i idzie z postępem czasu.

Tekst: Martyna Jakubowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (165)