Chodakowska matką rozwodów. A chudnięcie to tylko efekt uboczny
Ewa Chodakowska jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych polskich trenerek. Jej celem jednak nigdy nie było tylko odchudzenie polskich kobiet. Zawsze dążyła do czegoś więcej, do dobrej, trwałej zmiany. I przypadkiem została matką rozwodów.
W najnowszej gazecie "Viva" Ewa Chodakowska udzieliła Piotrowi Najsztubowi wywiadu, który przepełniony był porzuconymi mężczyznami i grecko-polskim światem. Na pytanie dziennikarza o liczbę rozwodów, do których pośrednio doprowadziła, odpowiedziała - "Zebrałoby się ich trochę. Mam tego pełną świadomość. Kobiety piszą do mnie, że w końcu są niezależne, że zmieniły otoczenie, pracę, partnera". Chodakowska uczy kobiety zdrowego egoizmu.
Bo w tym, co robi Ewa, jest dużo więcej niż tylko dążenie do ładnej figury. Jak sama twierdzi, chudnięcie to "bardzo fajny efekt uboczny". To, co w tym wszystkim liczy się najbardziej, to samodyscyplina, niezależność i wolność. Ale nie dominacja - bo naprawdę silna kobieta nie musi być dominująca.
Jej ćwiczenia są właściwie bardziej terapią, niż zwykłą aktywnością fizyczną. Nie od dziś wiadomo, że sport sprawia, że czujemy się lepiej psychicznie. A Chodakowska za cel postawiła sobie zmianę na lepsze życia wielu kobiet.
Uważa, że dobrze, że niektórzy mężczyźni zostali porzuceni. Powinni popracować nad swoimi relacjami i partnerkami. Tak samo odnosi się do rozwodów. Całą sprawę komentuje w jeden sposób - "Problem mają nie ci, którym mało, a ci, którym ciągle mało. Ci, którzy zawsze ścigają się o więcej i lepiej". Bardzo w punkt.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Zobacz również:
Ciężarnej Oldze Frycz oberwało się za to, że jest gruba. Od kobiet
Przemoc, brud i wyzysk w pracy nad morzem. Historia Weroniki z Dziwnowa