GwiazdyCo zabija chemię w małżeństwie?

Co zabija chemię w małżeństwie?

Przed ołtarzem ślubujemy sobie dozgonną miłość, ale namiętność i czułość już nie. A szkoda, bo wiele jest małżeństw, u których w pewnym momencie chemia zaczyna wygasać. W dużej mierze przyczyniamy się do tego my sami, popełniając klasyczne małżeńskie błędy.

Co zabija chemię w małżeństwie?
Źródło zdjęć: © 123RF

Przed ołtarzem ślubujemy sobie dozgonną miłość, ale namiętność i czułość już nie. A szkoda, bo wiele jest małżeństw, u których w pewnym momencie chemia zaczyna wygasać. W dużej mierze przyczyniamy się do tego my sami, popełniając klasyczne małżeńskie błędy. Jak odnaleźć namiętność i jak żyć w związku, aby jej nie zgubić?

Włoscy naukowcy z Ośrodka Badań Molekularnych Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Pavii obliczyli, że namiętna miłość trwa góra rok. I nie ma znaczenia, jak bardzo głęboka jest na początku. Po okresie wielkiej namiętności i ekscytacji partnerem, zdaniem włoskich uczonych, każde uczucie staje się po prostu bardziej stabilne, choć mniej intensywne.

Dramatyzm namiętności

Rok to krótko. Nie oznacza to jednak, że w stałym związku – a tym bardziej w małżeństwie – skazani jesteśmy na śmierć cielesnej fascynacji. Musimy jednak najpierw zdać sobie sprawę z paru faktów.

Bogdan Wojciszke, autor książki „Psychologia miłości” zwraca uwagę, że każdy związek wraz z upływem czasu ulega przemianom. Zmienia się także jeden z elementów relacji – namiętność. „Dynamika namiętności jest dramatyczna. Namiętność intensywnie rośnie, szybko osiągając swoje szczytowe natężenie, i niemal równie szybko gaśnie. (…) Namiętność nie może wzrastać w nieskończoność, podobnie jak największa nawet lawina nie może spadać bez końca. Załamanie wzrostu namiętności jest więc nieuchronną konsekwencją jej początkowo lawinowego wzrostu” – pisze Bogdan Wojciszke.

Miłość jak narkotyk

Autor „Psychologii miłości” podkreśla, że namiętność z natury jest uczuciem nierealistycznym – wymaga absolutnego uwielbienia partnera, co jest możliwie jedynie za cenę braku realizmu. Tymczasem życie, zwłaszcza małżeńskie, wymusza na nas realistyczne spojrzenie na partnera i już sam ten realizm musi namiętność zabić lub co najmniej przytłumić.

„Namiętność jest niekiedy porównywana z uzależnieniem od narkotyków, środków nasennych czy alkoholu. Osiąganie stałego poziomu pożądanych przez człowieka rezultatów działania tych trucizn wymaga stałego zwiększania dawki w miarę przedłużania się okresu ich pobierania. Zrodzone w ten sposób uzależnienie doprowadza do konieczności zażywania coraz większej dawki trucizny jedynie w celu uniknięcia niezwykle przykrych objawów jej odstawienia” – pisze Bogdan Wojciszke i wyjaśnia, że wygaśnięcie chemii w związku często ściąga na partnerów negatywne emocje, które mogą źle odbić się na relacji.

Oto zabójcy pożądania

Wiemy już, że namiętność między kobietą a mężczyzną po prostu słabnie i jest to związane z naturalnym rozwojem związku oraz upływem czasu. Ale również sami przyczyniamy się do tego, że ukochana osoba przestaje nam się podobać. Albo że to my jej nie pociągamy.

Dzięki badaniom przeprowadzonym na dwóch tysiącach dorosłych Brytyjczyków udało się wskazać 10 winowajców, przez których w związku partnerskim zaczyna brakować chemii. Są to: przybranie na wadze, problemy finansowe, zbyt długie godziny pracy, brak higieny osobistej (!), teściowie oraz rodzina wtrącająca się w życie małżonków, brak romantyzmu (seksu, czułości), uzależnienie od alkoholu, chrapanie, niezwracanie uwagi na wygląd i ubrania oraz drażniące drugą stronę nawyki.

„Po pewnym czasie po prostu zaczynamy patrzeć na partnera krytycznym okiem, bo mija okres, w którym miłość jest ślepa i kiedy wielu rzeczy nie dostrzegamy. Zastanawiamy się wtedy, czy chcemy z tą osobą spędzić kolejne trzy, sześć, dziewięć lat” – skomentował badania ekspert. ds. związków Matt Titus. Autorzy raportu zwracają uwagę, że w małżeństwie zbyt często narzekamy, irytujemy się błahostkami, ulegamy złym emocjom. A to nie wpływa dobrze na atmosferę w związku. Chemia między kobietą i mężczyzną zaczyna gasnąć już wtedy, gdy przestajemy prawić sobie komplementy.

Praca popłaca

Aby podtrzymać namiętność w małżeństwie, musimy zatem – po pierwsze – uświadomić sobie, że z czasem pożądanie zacznie maleć. I po drugie, pracować nad związkiem. „Z faktu, że namiętność zanika po prostu dlatego, iż taka jest jej natura, wynika jeden wniosek praktyczny. Jeżeli wygasa czy słabnie namiętność jednego czy obojga partnerów, nie ma większego sensu twierdzenie, jakoby przyczyną były negatywne cechy któregokolwiek z nich („On nie potrafi kochać”) czy ich związku („To nie była prawdziwa miłość”). Równie bezsensowne byłoby obwinianie drzew, że opadły z nich liście, albo twierdzenie, że lata tak naprawdę nie było, skoro po nim nadeszła jesień. Akceptacja tej prawdy mogłaby uchronić wiele par przed goryczą rozczarowań czy rozstań” – pisze Bogdan Wojciszke w swojej książce.

Specjalista zwraca uwagę, że namiętność w małżeństwie można zatrzymać, pod warunkiem utrzymania zadowalającego partnerów stopnia intymności. „Gdyby ludzie budowali swoje związki tylko na namiętności, miałyby one niewielkie szanse na trwałość” – przekonuje Wojciszke. Trwałe małżeństwo musi zatem opierać się przede wszystkim na intymności i zaangażowaniu. A namiętność można zatrzymać, o ile zaakceptujemy fakt, że jej intensywność z czasem po prostu przygaśnie.

Złote rady dla małżeństw

Z zagranicznych badań wynika, że pary z długim stażem przestają spędzać ze sobą czas, a to odbija się na chemii w związku – aż 83 proc. ankietowanych w jednym z raportów przyznała, że trzecia rocznica ślubu była ostatnią, którą mieli ochotę wspólnie świętować. A ponad połowa respondentów stwierdziła, że po kilku latach małżeństwa czuła się niedoceniana przez partnera. Z badań płynie wniosek, że w związku gubi nas zobojętnienie – przestajemy się starać, nie zależy nam na sprawianiu partnerowi przyjemności. Stąd prosta droga do zabicia namiętności.

Jak tego uniknąć? „Jestem po 25 latach małżeństwa. Wprowadzamy różne rzeczy, nie tylko dotyczące samego aktu. Jeśli pracuje się nad związkiem, to są efekty i nie są potrzebne skoki w bok. Tak, istnieją jeszcze wierni mężowie” – czytamy wpis na forum dyskusyjnym. „Jeśli ludzie są niedobrani, to seks czy jego brak z czasem stanie się problemem. Dla nas nie jest, a pobraliśmy się sześć lat temu i znamy się od dziesięciu. Po prostu jesteśmy dopasowani, dbamy o siebie i o związek, o wszystkim rozmawiamy. Jak coś jest nie tak, to od razu sobie o tym mówimy. I dzięki temu nie szukamy pocieszenia poza małżeństwem” – wyznaje Olga.

Również autorzy badania, dzięki któremu udało się wskazać 10 zabójców namiętności, podkreślają, że małżonkowie powinni poświęcać sobie więcej uwagi. I podpowiadają: znajdźmy równowagę między karierą zawodową a życiem osobistym. Po pracy spędzajmy razem jak najwięcej czasu, zwłaszcza robiąc rzeczy, które sprawiają nam radość. Wspólnie rozwiązujmy problemy. Doceniajmy siebie nawzajem. Nie szczędźmy sobie czułości i komplementów. Rozmawiajmy ze sobą.

„Zakochaliście się w sobie z jakiegoś powodu. Spróbujcie sobie przypomnieć z jakiego” – radzi psycholog Jennifer Hartstein.

Tekst: Ewa Podsiadły-Natorska

(epn/sr), kobieta.wp.pl

POLECAMY:

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (99)