Cristina Fernández de Kirchner – pierwsza prezydent Argentyny
W 2003 r. wspierała aktywnie kampanię prezydencką swojego męża Néstora. Kiedy wygrał wybory, stała się ambasadorem i rzecznikiem rządu.
06.11.2012 | aktual.: 09.11.2012 17:18
W 2003 r. wspierała aktywnie kampanię prezydencką swojego męża Néstora. Kiedy wygrał wybory, stała się ambasadorem i rzecznikiem rządu. Mówi się, że bez niej nie podejmował żadnej decyzji. Cztery lata później to ona przejęła stery. Została prezydentem Argentyny. Jest drugą kobietą sprawującą w tym kraju najwyższy urząd w państwie, lecz pierwszą wybraną w drodze elekcji. Trwa jej druga kadencja.
Przez Argentyńczyków i prasę nazywana jest Imeldą lub Królową Cristiną, przez przeciwników – Lady Botox, ze względu na swe liczne operacje plastyczne. Niezaprzeczalnie jednak cieszy się dużym poparciem.
Z polityką związana jest niemal od dzieciństwa. Przesiąknięty był nią dom, w którym się wychowała. Pochodzi z mieszanego małżeństwa: jej ojciec Eduardo miał korzenie hiszpańskie, matka Ofelia Wilhem – niemieckie. Pobrali się, gdy Cristina miała dwa lata, a przed narodzinami jej młodszej siostry Gisele. Eduardo Fernandez z zawodu był kierowcą autobusu, Ofelia – przewodniczącą związku zawodowego. Różniło ich nie tylko pochodzenie, ale także poglądy polityczne. On był anty-peronistą (peronizm to nazwa systemu politycznego w Argentynie zbudowanego przez Juana Perona. Jedna z odmian korporacjonizmu), ona popierała ów system. Czy to z politycznych, czy z innych względów, małżeństwo rodziców Cristiny zawsze było burzliwe i ostatecznie zakończyło się rozwodem.
Obecna prezydent Argentyny nie miała zbyt dobrych relacji z ojcem i niechętnie o nim mówi. Zawsze był między nimi dystans. Ale nawet gdy jeszcze nie była u szczytu władzy, nie lubiła eksponować swojej rodziny. Koledzy ze szkoły twierdzą, że nie odwiedzali jej w domu, nie byli do niego zapraszani. Jeśli przychodzili po nią, czekali w drzwiach albo w salonie.
Cristina Fernández de Kirchner początkowo na swoją ścieżkę zawodową wybrała psychologię. Potem poszła jednak na prawo i ten okres przesądził w pewien sposób o reszcie jej życia. Tu poznała swojego męża Néstora, za którego wyszła po sześciu miesiącach. Było to w 1975 r., Cristina miała wówczas 22 lata.
Oboje interesowali się polityką. Na studiach działali w uniwersyteckiej młodzieżówce peronistów. Po ich ukończeniu otworzyli prywatną praktykę prawniczą w Santa Cruz.
Kirchner w latach 80. włączyła się aktywnie w życie polityczne. Działała w samorządzie lokalnym, ale była też senatorem.
Dwa lata po ślubie, w 1977 r. urodził się ich pierwszy syn – Maximo. 13 lat później przyszła na świat Florence. Zapracowanej Cristinie w opiece nad dziećmi pomagały teściowa Maria Ostoic i szwagierka Alicia Kirchner.
Obecna prezydent Argentyny zawsze uchodziła za dobrą matkę. Dzieci towarzyszyły jej na wszystkich etapach kariery. Syn sam także zaangażował się w politykę.
Małżeństwo Cristiny i Néstora wydawało się skrajnie różne od tego, które mieli jej rodzice. Fernández de Kirchner podkreślała wielokrotnie, że mąż jest jej najlepszym kompanem – prywatnie i zawodowo.
Nazywani są często Clintonami Południa. Kiedy Néstor de Kirchner objął urząd prezydenta Argentyny, kraj tonął w gigantycznym długu. Przez minione 8 lat zaobserwowano wzrost gospodarczy na poziomie powyżej 7 procent.
Cristina kontynuuje politykę finansową i programy socjalne, jakie prowadzili z mężem. Dzięki nim setki tysięcy ludzi przestały żyć w ubóstwie. Obecna prezydent Argentyny porównywana jest często do narodowej bohaterki, reprezentantki klasy robotniczej i rzeczniczki jej praw – Evy Perón, zwanej Evitą. Była drugą żoną prezydenta Argentyny – Juana Peróna, zmarła kilka miesięcy przed narodzinami Cristiny. Pomagała ubogim, podkreślała, że sama także wywodzi się z biednego domu, solidaryzowała się z robotnikami. Tłumy wiwatowały na jej cześć.
Fernández de Kirchner aktywnie działa na rzecz obrony praw człowieka i przeciwko seksizmowi. Jej mąż często żartował, że w ich domu to ona jest tym, kto nosi spodnie. Choć swoim wyglądem Cristina zdecydowanie wpisuje się w kobiece role. Przyznała, że lubi dbać o urodę, ubiera się elegancko i nienagannie, ma dopracowany makijaż. Nosi ubrania projektantów i drogie dodatki. Obowiązkowym elementem jej stroju są szpilki. Niektórzy twierdzą, że ma obsesję na punkcie swojego wyglądu i że poprawia go regularnie korzystając z operacji plastycznych.
„Nosi mocniejszy makijaż od Katie Price, nigdy nie wychodzi z domu bez obcasów i ma co najmniej dwieście małych czarnych” – pisze „The Sun”, dodając, że prezydent Argentyny ma image charakterystyczny dla gwiazd show-biznesu.
Nie wiadomo, czy podana ilość sukienek się zgadza, ale faktem jest, że od momentu, gdy jej mąż Néstor w 2010 r. zmarł na zawał, Cristina ubiera się wyłącznie na czarno.
Kilka dni po pogrzebie podziękowała za kondolencje. – Jestem żoną Kirchnera w moim domu, na zewnątrz – osobą polityczną – powiedziała wtedy. W 2011 r. ponownie wygrała wybory i została prezydentem Argentyny na drugą kadencję. To był jej osobisty triumf. Rozpoczął się etap, kiedy zaczęła działać wyłącznie na swój rachunek. Jej najlepszy przyjaciel i doradca w sprawach politycznych odszedł.
Ale Cristina zawsze była niezależna, wyrazista politycznie. Mimo że przez wiele lat działała wspólnie z mężem, że należeli do tej samej partii, jej zdanie zawsze było odrębne.
Jako prezydent Argentyny podjęła kilka odważnych decyzji. Jedną z nich było – kilka miesięcy po objęciu urzędu głowy państwa – podniesienie o 9 procent podatków od eksportu produktów rolnych. Wówczas kraj ogarnęła fala protestów, a słupki poparcia dla Fernández de Kirchner gwałtownie spadły. Ostatecznie ustawa nie weszła w życie (została odrzucona w senacie), lecz Cristina do tej pory ma średnie noty u rolników.
Innym poważnym ruchem było zalegalizowanie dwa lata temu małżeństw osób tej samej płci, dzięki któremu Argentyna stała się pierwszym krajem Ameryki Łacińskiej, który taką możliwość dopuszcza. W tym przypadku jednak decyzja spotkała się z dużym uznaniem, a pod Różowym Domem (Casa Rosada), będącym siedzibą prezydent, zebrały się tłumy, by wyrazić swoją wdzięczność.
Ale wielokrotnie Cristina Fernández de Kirchner zbierała także cięgi. Pierwsze spadły na nią tuż po objęciu urzędu głowy państwa. Amerykański prokurator oskarżył ją wówczas, że przyjęła od Hugo Cháveza 790 mln dolarów na swoją kampanię prezydencką. Zarówno ona, jak i prezydent Wenezueli oświadczyli, że nie doszło do przekazania nielegalnych pieniędzy. Ostatecznie Stany Zjednoczone wydały oświadczenie, w którym stwierdziły, że nigdy nie wysuwały oskarżeń pod adresem administracji argentyńskiej i konflikt został zażegnany. Choć także dziś krytyki jej urzędu, chociażby w amerykańskich mediach, nie brakuje. Portal policymic.com, używając nazwy stolicy Argentyny, zamiast bezpośrednio nazwiska Cristiny pisze, że musi zrewidować politykę zagraniczną i na nowo zdefiniować swoje cele. W dyplomatycznych kontaktach zarzuca się jej m.in. arogancję i wojowniczy styl uprawiania polityki.
Od kilku miesięcy trwa spór pomiędzy Argentyną a Wielką Brytanią o Falklandy. Wyspy znajdują się o niecałe 500 kilometrów od wybrzeży Argentyny i mimo że władzę administracyjną sprawuje nad nimi Anglia, Argentyna także rości sobie do nich prawo. Spór o to terytorium trwa od wieków. Cristina zaapelowała do Komitetu ONZ o rozpoczęcie rozmów nad niepodległością wysp, a Wielką Brytanię oskarżyła o to, że wykorzystuje swoją kolonię do tego, by kraść argentyńską ropę i ryby.
– Każdego dnia wygląda to śmieszniej, coraz większy absurd dla oczu obserwatorów na całym świecie – cytuje wypowiedź Cristiny Fernández de Kirchner brytyjski dziennik „The Sun”. – To krzywdzące, że w XXI wieku wciąż są kolonialne wyspy, takie jak ta.
Mimo że jej styl uprawiania polityki jest często krytykowany, Cristina Fernández de Kirchner pokazuje całemu światu, że w swoich postulatach i poglądach jest tak samo silna i stanowcza jak męscy przywódcy państw.
W grudniu zeszłego roku nadeszły dla niej kolejne, po śmierci męża, trudne chwile. Podano, że u prezydent Argentyny zdiagnozowano raka tarczycy. Natychmiast poddano ją operacji wycięcia narządu, ostatecznie okazało się jednak, że był to jedynie łagodny nowotwór nabłonkowy. Przeciwnicy Cristiny twierdzili, że jej choroba została celowo wyolbrzymiona, by wzbudzić współczucie Argentyńczyków, jej popularność w tym czasie zaczęła bowiem spadać.
Bez względu na to, czy Cristina Fernández de Kirchner zostanie wybrana na kolejną kadencję, czy jej miejsce zajmie ktoś inny, już wpisała się w historię polityczną kraju, będąc pierwszą wybraną w drodze elekcji prezydent Argentyny.
(ios/sr)