"Czas nie leczy ran" - rok po katastrofie...
Nie lubią, gdy określa się je mianem "wdów smoleńskich". Każda z nich w katastrofie sprzed roku straciła męża. Jak przetrwały ten najtrudniejszy rok w życiu?
Nie lubią, gdy określa się je mianem "wdów smoleńskich". Każda z nich w katastrofie sprzed roku straciła męża. Jak przetrwały ten najtrudniejszy rok w życiu?
Gdy dziennikarka Joanna Racewicz usłyszała pierwsze informacje o tragedii, była pewna, że to tylko awaria. „Miliony razy słyszałam, że tupolew to ruina, że wszystko się w nim psuje. Myślałam: Pękła opona, lądowali na podwoziu, może coś się urwało. Żadnej pewnej informacji. Telefon Pawła milczał. "Odbierz", błagałam. Potem tylko jedna myśl: Muszę jechać do Igora (syn - przyp. red.), zaraz, teraz, sama. Chciałam wsiąść do samochodu. Kolega mówi, że nie mogę jechać, że to niebezpieczne, a ja uparcie, że mogę i muszę. Potem ta informacja o trzech osobach, które przeżyły. Chwyciłam się tego jak ostatniej deski ratunku…” - opowiadała Małgorzacie Domagalik w wywiadzie dla magazynu „Pani”.
kg
Joanna Racewicz
Z kolei w programie u Tomasza Lisa, nagranym dziewięć miesięcy po katastrofie, wyznała: „Czas nie leczy ran”. Przywołała też pierwsze zdanie, jakie złożył i wypowiedział jej syn Igor: „Mama jest, Igi jest, tata nie ma”. „I na to nie ma pogodzenia i zabliźnienia rany” - mówiła Joanna Racewicz.
Małgorzata Szmajdzińska, Aleksander Kwaśniewski
Na dzień przed wylotem do Katynia Jerzy Szmajdziński obchodził 58. urodziny.
„Dałam mu buziaka i powiedziałam: Juruś życzę ci zdrowia i dużo siły. A on: dobrze Małgorzato, dobrze” - wspominała na antenie TVN24 Małgorzata Szmajdzińska.
„Mam żal w ogóle do świata, widzę wielką niesprawiedliwość, że nie ma już mojego ukochanego Jurusia” - powiedziała też Kamilowi Durczokowi.
Arakadiusz Rybicki
Małgorzata Rybicka, żona Arkadiusza Rybickiego (na zdjęciu), dziewięć miesięcy po katastrofie w programie u Tomasza Lisa mówiła: „Ten czas był ciężką robotą nad stratą. Teraz myślę, że przyszedł etap akceptacji stanu rzeczy, że to się wydarzyło, że to jest nieodwracalne i że trzeba żyć dalej”.
Ewa Komorowska, Anna Czartoryska
Ewa Komorowska w katastrofie straciła męża - wiceministra obrony narodowej Stanisława Komorowskiego. Pół roku po wypadku zorganizowała pielgrzymkę do Smoleńska.
„Pamiętam, jak staliśmy na płycie smoleńskiego lotniska, w słońcu. Sto siedemdziesiąt osób płakało razem… Ale następnego dnia niemal na wszystkich twarzach pojawiło się światło. Wróciliśmy jakby oczyszczeni” - powiedziała na łamach „Twojego Stylu”.
O pierwszej rocznicy mówi: „to czas na łzy”. Dodaje też, że smutek nie pyta o datę i przychodzi każdego dnia miesiąca...
kg