SamodbałośćCzym jest luka orgazmowa? "Dobry seks jest ważniejszy niż gar ciepłej zupy na stole"

Czym jest luka orgazmowa? "Dobry seks jest ważniejszy niż gar ciepłej zupy na stole"

Czym jest luka orgazmowa?
Czym jest luka orgazmowa?
Źródło zdjęć: © Getty Images
Marta Kutkowska
10.09.2021 11:18

Przez lata feministki wywalczyły równe traktowanie kobiet w wielu dziedzinach życia. Mamy równy dostęp do edukacji, wykonujemy te same zawody, dzielimy się sprawiedliwie obowiązkami domowymi. Jest jednak obszar, w którym przepaść między kobietami a mężczyznami jest ogromna. Jest to przyjemność, a dokładniej mówiąc - orgazm. Dlaczego kobiety wciąż nie potrafią w łóżku iść po swoje? - Gdy kobieta jest świadoma swojej seksualności i idzie do łóżka także po przyjemność dla siebie, często jest określana jako "niewyżyta" - mówi w rozmowie z WP Kobieta Joanna Keszka, autorka książki "Potęga zabawnego seksu".

W 2016 roku periodyk medyczny Archives of Sexual Behavior zlecił badanie kobiecej i męskiej przyjemności. Wynika z niego, że 95 proc. heteroseksualnych mężczyzn szczytuje podczas seksu zwykle lub zawsze. Takiej odpowiedzi udzieliło tylko 65 proc. kobiet. Ta dysproporcja to właśnie "luka orgazmowa". Joanna Keszka, autorka książek o seksie i edukatorka tłumaczy, jak się kochać namiętnie i sprawiedliwie. - Dobry seks jest ważniejszy niż gar ciepłej zupy na stole - przypomina ekspertka.

Marta Kutkowska, WP Kobieta: Jakie są według pani przyczyny "luki orgazmowej"?

Joanna Keszka, pisarka, edukatorka seksualna: Moim zdaniem winna jest przede wszystkim nierówność kobiet i mężczyzn w przestrzeni seksualnej. Walczymy o równość w pracy, w edukacji, niektórym kobietom udało się wprowadzić sprawiedliwy podział obowiązków domowych, ale w przestrzeni seksualnej wciąż mamy do czynienia z ogromną nierównością. Wynika to z tego, że męski orgazm jest traktowany jako prosty i naturalny, a kobiecy jako skomplikowany. Więc jeśli tej kobiecie rzeczywiście tak trudno dogodzić, to skupmy się na męskich potrzebach. Jesteśmy bombardowani takim przekazem. Gdy kobieta jest świadoma swojej seksualności i idzie do łóżka także po przyjemność dla siebie, często jest stygmatyzowana, jako "niewyżyta".

Czyli uważa pani, że wina leży po stronie mężczyzn?

Żyjemy w kulturze patriarchalnej. Jest bardzo duże przyzwolenia na brak wiedzy o seksie u mężczyzn. Kobiety interesują się, czytają, chodzą na warsztaty. Ale seks to jest gra zespołowa. I nawet najbardziej wyedukowana kobieta, sama nic nie zrobi. Potrzebny jest mężczyzna, który, jak to mówię, ma głowę i penisa na miejscu. Mężczyźni edukują się na filmach porno, gdzie penetracja jest przedstawiana jako to danie główne. Ja np. nie znoszę określenia "gra wstępna" - bo ono deprecjonuje wszystkie fajne rzeczy, które ludzie mogą robić ze sobą w łóżku, albo poza łóżkiem (śmiech - przyp.red) w sferze seksualnej.

Mam wrażenie, że "penetracja" jest dla wielu osób równoznaczna ze słowem "seks".

A ja jestem zdania, że miarą dobrego kochanka jest to, ile rzeczy potrafi zrobić w łóżku poza penetracją. Jeśli ktoś edukuje się seksualnie za pomocą filmów porno, to powinien się wybrać do dobrego lekarza. Różne badania pokazują, że penetracja w związku trwa zazwyczaj od 3 do 5 minut, a w filmach porno, od 15 do 20 minut. Wielki penis i rzezanie kobiety jak młotem pneumatycznym. A ona jest przeszczęśliwa i za każdym razem dochodzi.

Rzeczywiście edukacja seksualna na podstawie porno to chyba nie najlepszy pomysł...

Mężczyźni i kobiety wciąż niewiele wiedzą o łechtaczkach. Wiele osób myśli, że to jest tylko mały guzik, który wystaje tam na zewnątrz. A to jest tylko wierzchołek łechtaczki, ona ma jeszcze dwie odnogi, które oplatają całą pochwę. Bez łechtaczki w łóżku ani rusz. To jest jedyny ludzki organ stworzony tylko i wyłącznie do przyjemności. Matka natura tak to mądrze wymyśliła, że wyposażyła nas w łechtaczki, żebyśmy my miały ochotę na seks, a tym samym, przedłużały gatunek. A w filmach porno i w kościelnych połajankach wszystko powinno się sprowadzać do wkładania penisa do pochwy.

Łechtaczka pobudza się w trakcie w trakcie seksu oralnego, za pomocą dotyku, ale też, gdy kobieta jest zrelaksowana, pobudzona - w czasie zabawy. W mojej książce "Potęga zabawnego seksu" piszę o tym, co zabawnego i podniecającego można robić w łóżku poza penetracją.

Czyli powinniśmy nauczyć się czerpać przyjemność z całego ciała?

Bardzo ważne jest, żeby ludzie przestali postrzegać penetrację jako epicentrum aktu seksualnego. Traktujmy każdą rzecz, jaką robimy razem w przestrzeni seksualnej na równych zasadach. Rozbieranie się, całowanie, dotykanie, masowanie, seks oralny, przebieranki, różnego rodzaju zabawy. To też jest akt seksualny. Ale pamiętajmy: kluczowe jest wyznaczanie granic. Nieważne jest, jakie rzeczy robimy, jeśli jest na nie obopólna zgoda i wzajemna przyjemność.

Czy kobieta zawsze wie, jak postawić granice? Często kobiety godzą się na eksperymenty, bo boją się stracić partnera…

Przemoc seksualna to kolejna przyczyna "luki orgazmowej". Rozmawiam i z młodymi kobietami, które chodzą na randki, i ze starszymi, które są w długich związkach. Wszędzie ta przemoc jest obecna. Prawo kobiet do bycia wysłuchaną w łóżku jest lekceważone. Mężczyzna zakłada, że wie, jak daleko może się posunąć i często posuwa się bardzo daleko. Czuje, że ma na to przyzwolenie i że nic takiego się nie stało. Chciałabym, żeby mężczyźni przestali się martwić wielkością penisów, a zaczęli się zastanawiać, czy nie stosują przemocy wobec kobiet. Poważne traktowanie i brak przemocy w stosunku do kobiety - jest.

Rozmawiamy o mężczyznach. Ale przecież kobiety też nie są bez winy. Bardzo często dziewczyny udają orgazmy, więc ich partnerzy nawet nie mają świadomości, że robią coś nie tak.

To nie jest tak, że kobiety wkraczają w życie seksualne i sobie planują "będę kłamać w łóżku". Wielkie kobiece doświadczenie pokazuje, że dziewczyny się boją, że zostaną wyśmiane, że zarzuci im się, że mają zbyt duże wymagania lub przeciwnie, że są oziębłe. Boimy się odrzucenia, więc udajemy. Czy to jest wina kobiety, czy mężczyzny, który nie widzi w łóżku niczego poza czubkiem własnego penisa?

Kobiety są nauczone, że muszą zadowalać innych, nie siebie. Ale głowy nie oszukasz, cipki nie oszukasz. Ciało chce kontaktu, czułości, dobrego traktowania i jeśli tego nie dostanie, to się po prostu blokuje. Mięśnie się napinają, cipka się staje sucha, dotyk partnera zaczyna nam się kojarzyć z czymś nieprzyjemnym. I kobieta zaczyna unikać seksu z mężczyzną. A ja uważam, że dobry seks łączy lepiej niż gar ciepłej zupy na stole. Mniej kotletów, więcej rozmów i zabawy w łóżku. Może za jakiś czas nie będziemy musieli mówić o "luce orgazmowej".

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (368)
Zobacz także