Blisko ludzi"Daily Mail" o polskiej położnej w Auschwitz. "Sprowadziła 3 tys. dzieci"

"Daily Mail" o polskiej położnej w Auschwitz. "Sprowadziła 3 tys. dzieci"

"Daily Mail" o polskiej położnej w Auschwitz. "Sprowadziła 3 tys. dzieci"
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Karolina Błaszkiewicz
01.01.2019 15:24, aktualizacja: 03.01.2019 10:12

Brytyjski portal "Daily Mail" opisał historię Stanisławy Leszczyńskiej, polskiej położnej, która ratowała ciężarne w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Redakcja nie kryje dla niej podziwu, promując tekst na swojej stronie głównej, pisząc, że "miała misję dokonania niemożliwego w piekle".

Dziennikarze "Daily Mail" opowiadają czytelnikom o heroicznej walce Stanisławy Leszczyńskiej, nie tak często wspominanej w Polsce. Dzięki położnej w Auschwitz przyszło na świat 3 tys. dzieci. Do obozu trafiła w 1943 r. Ona i jej córka dostarczały fałszywe dokumenty i żywność Żydom w łódzkim getcie. Po przybyciu do obozu skierowano ją do pracy w szpitalu kobiecym i tam też odkryto, że jest położną.

Oddział, gdzie pracowała Leszczyńska, był drewnianym barakiem bez dostępu do wody, roiło się w nim od robactwa i szczurów. W takich warunkach przyjmowała ciężarne więźniarki. Większość z nich wysyłano prosto do komór gazowych, niektóre mogły donosić ciąże. Niestety, po porodzie patrzyły, jak niemieckie "pielęgniarki" topią w beczkach ich dzieci. Rozerwane na kawałki lądowały przed blokiem.

Kiedy usłyszała od samego Josefa Mengele, że po odebraniu porodu, ma zabijać dzieci, stanowczo odmówiła. Krzyczała: "Nie, nigdy! Nie wolno". Leszczyńska postawiła sobie za punkt honoru ratowanie ich. Ryzykowała, wiedząc, jaki los je czeka. – Każdemu narodzeniu towarzyszył głośny odgłos czegoś bulgoczącego, dochodzącego z pokoju tych dwóch (pielęgniarek), a potem odgłos bryzgającej wody, bywało, że przez dość długi czas – cytuje dziś słowa Polki "Daily Mail".

Obraz
© Screen / Daily Mail

Upiorna eksterminacja dzieci trwała do maja 1943 r., Część dzieci z jasnymi włosami i niebieskimi oczami blond była zabierane od matek i wysyłane do Nakła, aby zostać poddanym germanizacji. Szans nie miały dzieci żydowskie. Jedyne, co zostało Leszczyńskiej, to chrzcić niemowlęta i wierzyć, że chociaż niektóre z nich przetrwają piekło obozu.

Uważa się, że z 3 tys. dzieci, przy narodzinach których asystowała Polka, co najmniej połowę utopiono, tysiąc zmarło z głosu, 500 zaś wywieziono z obozu. Razem z matkami opuściła go trzydziestka maluchów. Uważa się również, że wszystkie matki przeżyły poród.

Na początku 1945 r. więźniowie Auschwitz zostali zmuszeni do udziału w "marszu śmierci" do innych nazistowskich obozów – "Daily Mail" zaznacza, że Leszczyńska odmówiła opuszczenia Auschwitz. Pozostała tam do czasu jego wyzwolenia w styczniu. Czekali na nią dwaj synowie, Stanisław i Henryk. O dwóch obozowych latach i swojej pracy opowiedziała dopiero, gdy przeszła na emeryturę, czyli w 1957 r. – Pośród wszystkich tych upiornych wspomnień w mojej głowie pozostaje jedna myśl. Wszystkie dzieci urodziły się żywe. Wszystkie chciały żyć – powiedziała.

Jak wyjaśnił czytelnikom "Daily Mail", Leszczyńska jest kandydatką na świętą. Poza jej historią, można przeczytać też o żydowskiej ginekolożce przeprowadzającej aborcje w obozie. Robiła to, by ratować współwięźniarki przed doktorem Mengele.

Warto dodać, że mama Anny Lewandowskiej wyprodukowała film dokumentalny o polskiej położnej. Jak się okazało, ta była jej cioteczną babcią.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (110)
Zobacz także