Mówi, co ich spotkało za rządów PiS. "Krzyczeli pod oknami"

- Miałam w życiu szczęście, bo spotykałam dobrych ludzi na swojej drodze. Z mężem to nie wiem, czy miałam szczęście, ale ośmioro dzieci urodziłam - wyznała w ostatnim wywiadzie Danuta Wałęsa. Ujawnia też, co się działo pod jej domem podczas rządów Zjednoczonej Prawicy.

Danuta i Lech Wałęsowie
Danuta i Lech Wałęsowie
Źródło zdjęć: © East News

Lech Wałęsa, były prezydent i ikona "Solidarności", od ponad 50 lat jest związany z Danutą Wałęsą. Choć świat zna go bardziej z działań politycznych, to Danuta stoi na straży jego życia rodzinnego. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" żona byłego prezydenta Polski opowiedziała o kulisach małżeństwa, polityce i rodzinie.

"Mąż zajął się naprawianiem Polski"

Danuta Wałęsa poświęciła wiele lat swojego życia, aby dbać o rodzinę, podczas gdy jej mąż zaangażowany był w sprawy polityczne i społeczne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W tamtych czasach nikogo nie dziwiło, że kobiety zajmują się całym gospodarstwem domowym.

- Dobrze pamiętam te czasy, kiedy mężczyzna nie szanował kobiety. Kobieta do wszystkiego była. Ja też byłam do wszystkiego, ale jakoś sobie radziłam. Moja i męża młodość, narodziny kolejnych dzieci przypadły na ten gorący okres, kiedy w Polsce wiele się działo. Mąż zajął się naprawianiem Polski i nawet się nie zastanawiał, czy ja sobie sama dam radę - mówiła Wałęsa "Wysokim Obcasom".

Nie jest też tajemnicą, że Danuta potrafiła rozmawiać z mężem o polityce i doradzać mu w wielu kwestiach. Choć nie zawsze mu się to podobało, później i tak okazywało się, że jego żona miała rację.

- Politycy powinni słuchać ludzi. Mój mąż, dopóki się mnie słuchał, dobrze na tym wychodził. Najpierw się burzył na to, co mówiłam, a potem wprowadzał. Bo ja wiedziałam, co mówią ludzie, i mu przekazywałam. Lepiej wychodził na tym, kiedy ja mu doradzałam za darmo, niż kiedy słuchał ekspertów wynajętych za pieniądze - dodała w tym samym wywiadzie.

"Za rządów PiS spotkały nas też inne nieprzyjemności"

Danuta Wałęsa odniosła się też do Nagrody Nobla, którą otrzymał jej mąż w 1983 roku, a którą odebrała w Oslo była pierwsza dama. W "Wysokich Obcasach" podkreśliła jednak, że wyróżnienie nie zmieniło nic w życiu rodziny. - Dopiero teraz, patrząc z perspektywy czasu na moje małżeństwo, widzę, że byliśmy w tamtym czasie zdani wyłącznie na siebie. Musieliśmy sobie pomagać. Ale ja więcej pomagałam mężowi niż on mi - zaznaczyła.

W wywiadzie przypomniano byłej pierwszej damie również o tym, że podczas rządów Prawa i Sprawiedliwości odmawiano jej "przyznania statusu osoby represjonowanej".

- Za rządów PiS spotkały nas też inne nieprzyjemności. Kilka lat z rzędu Jacek Kurski w rocznicę wyborów 4 czerwca organizował manifestacje przed naszym domem. Zbierał kilka osób i krzyczeli pod oknami: "Bolek", albo domagali się zmiany nazwy lotniska w Gdańsku, które nosi imię Lecha Wałęsy. Nieraz byłam już w takich nerwach, że chciałam wychodzić i wodą ich polewać - dodała Wałęsa.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

© Materiały WP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (101)