Depilator, wosk czy laser?
Nowoczesna kobieta ma gładkie ciało i kropka, bez marnowania czasu na rozmyślanie o tym, czy już pojawiły się odrosty. Najwyższy czas, żeby maszynki do golenia, depilatory i wosk odeszły do lamusa – ich skuteczny następca to laser. Masz wątpliwości? Posłuchaj ekspertek.
Golenie nóg bywa nużące, włosy odrastają i stają się coraz mocniejsze. Jeżeli decydujemy się na wosk, to musimy wiedzieć jak należy taką depilacje wykonać, by nie uszkodzić sobie skóry. Pamiętajmy również o pielęgnacji, bo to podstawa gładkich nóg czy innych części ciała. A może laser? Bardziej skuteczna metoda, ale nie taka łatwa. Należy odbyć kilka kosztownych zabiegów by pozbyć się włosów na zawsze. - Przygotowanie do tego typu zabiegów jest bardzo ważne, chodzi o nasze bezpieczeństwo i perfekcyjnie gładką skórę - zdradza Anita Pękała.
Czy zastanawiałaś się kiedykolwiek, ile swojego cennego czasu przeznaczasz na depilację? Jeśli używasz maszynki i dbasz o to, by każdego dnia cieszyć się gładką skórą, jest to około 7 minut dziennie, 49 minut tygodniowo, 167 godzin rocznie. Depilator czy plastry to pozorna oszczędność. Być może przeznaczasz na doprowadzenie ciała do idealnej gładkości około 25-30 minut co 2-3 tygodnie, ale zastanów się, ile czasu zajmują ci zabiegi, które przeciwdziałają wrastaniu włosków? Depilacja woskiem też ma swoje minusy – nieprzyjemne doznania, wrastające włoski i… koszt. – Epilacja laserowa to najskuteczniejsza i w sumie najbardziej ekonomiczna metoda na pozbycie się zbędnego owłosienia. Niestety wiedza na temat zabiegu wciąż jest niewystarczająca, krąży wiele sprzecznych opinii – mówi Joanna Stryjewska z Centrum Dermatologii i Medycyny Estetycznej WellDerm i odpowiada na pytania najczęściej zadawane przez pacjentki.
Depilacja czy epilacja?
Bardzo często pojęcie epilacji i depilacji używane są zamiennie.– Różnica tkwi nie tylko w tym, że przy jednym słowie brakuje literki „d” – żartuje Joanna Stryjewska. – Podczas klasycznej depilacji, woskiem czy depilatorem mechanicznym, pozbywamy się włoska, ale sedno problemu, czyli macierz włosa wraz z odżywiającą włos brodawką zostaje w skórze. Dlatego po depilacji mechanicznej za jakiś czas włoski odrastają. Epilacja laserowa daje trwały efekt, ponieważ niszczy włos wraz z macierzą oraz strukturami odżywiającymi włos. Tylko wtedy nie ma on szans na regenerację, czyli ponowny wzrost – tłumaczy ekspert.
Jak działa laser?
Laser to wiązka światła. Wysłany impuls jest absorbowany przez melaninę – barwnik znajdujący się we włosie i jego macierzy. Podczas emitowania światła dochodzi do termicznej destrukcji włosa łącznie z jego macierzą, która jest miejscem wytwarzania włosa, oraz z brodawką, go odżywiającą. Skuteczność zabiegu zależy właśnie od tego, czy wiązka światła bezpowrotnie zniszczy, czy tylko osłabi zdolność mieszka włosowego do wytwarzania włosa. – Wiele urządzeń domowych oraz gabinetowych jedynie osłabia ten proces, dlatego włosy z czasem odrastają – komentuje kosmetolog.
Czy zabieg jest bolesny?
Zapewnienie, że zabieg jest bezbolesny, byłoby minięciem się z prawdą, choć faktem jest, że odczuwanie bólu jest kwestią indywidualną. - Podczas impulsu światła pacjentki mówią o odczuwaniu drobnych ukłuć, mrowieniu czy delikatnym szczypaniu – relacjonuje Joanna Stryjewska. Zbierając doświadczenia własne i swoich pacjentek, kosmetolog stworzyła nawet „mapę odczuć” podczas epilacji: – Najmniej odczuwalna jest epilacja przedramion, łydek, najbardziej dotkliwe zabiegi to te związane z usuwaniem włosków z okolicy bikini i pach – mówi. Ale czym jest krótkie, nieprzyjemne uczucie w obliczu zapomnienia raz na zawsze o niepotrzebnym owłosieniu?
Czy wystarczy jeden zabieg?
- Nie wystarczy. Światło lasera niszczy przy jednym zabiegu od 20 do 40 proc. włosów. – U 80 proc. pacjentek wystarczają cztery-pięć zabiegów, żeby skutecznie i trwale usunąć zbędne owłosienie – mówi ekspert i tłumaczy, że zdarzają się przypadki, gdy potrzebne są zabiegi przypominające. – Gdy w organizmie dochodzi do zmian hormonalnych, włoski mogą zacząć odrastać, wtedy należy powtórzyć zabieg – mówi Joanna Stryjewska.
Czy kolor włosów ma znaczenie?
- Tak. Co więcej, do niedawna nie było na rynku lasera, który skutecznie usuwałby nadmierne owłosienie u blondynek i rudych. Jasne owłosienie było wręcz przeciwskazaniem do epilacji laserowej. Na rynku pojawiło się jednak urządzenie, które epiluje także jasne owłosienie. Laser Palomar Vectus usuwa włosy ciemne i rude, a także blond. Laser umożliwia dostosowanie siły impulsu świetlnego do koloru włosów, a jednocześnie komputerowo określa fototyp skóry, dzięki czytnikowi melaniny (Skin Tel). – Dzięki temu parametry zabiegowe na dany obszar ciała są indywidualnie i bardzo precyzyjnie dobierane – tłumaczy kosmetolog. – Daje to bezpieczeństwo, czyli maksymalną efektywność epilacji z zerowym ryzykiem uszkodzenia skóry – wyjaśnia ekspert.
Kto nie może liczyć na skuteczność urządzenia? – Laser wykorzystuje do zniszczenia włosa jego barwnik, melaninę. Jeśli włos jest jej pozbawiony (np. siwy, czy biały), zabieg nie będzie efektywny – mówi ekspert.
Jak przygotować się do zabiegu?
Skóra nie powinna być przesuszona czy podrażniona, dlatego przez kilka dni przed wizytą warto przyłożyć się do jej pielęgnacji. – Należy jednak pamiętać, że przed samym zabiegiem skóra musi być czysta i niczym nieposmarowana – zaznacza specjalista. Niezwykle istotne jest też bardzo dokładne ogolenie skóry poddawanej zabiegowi, uważając przy tym, żeby nie pojawiły się podrażnienia. – Precyzyjne ogolenie skóry zabezpieczy nas przed ewentualnym dyskomfortem podczas epilacji – podkreśla Joanna Stryjewska.
Jak wygląda laserowa epilacja?
Każdy zabieg powinien być poprzedzony konsultacją, żeby wykluczyć przeciwwskazania. Następnie, w zależności od części ciała, dobierana jest głowica. – Większą stosujemy na dużych obszarach epilacji np. nogi, plecy, jeśli jest to twarz np. wąsik, sięgamy po mniejszą głowicę, gwarantującą precyzję – opisuje kosmetolog. Głowica przykładana jest przez specjalistę miejsce przy miejscu, na zakładkę, za każdym razem wysyłana jest wiązka światła. Wygląda to jak przykładanie do ciała czerwonej lampy błyskowej. Po zabiegu obszar poddany epilacji smarowany jest preparatem łagodzącym.
Jak pielęgnować skórę po zabiegu?
Bezpośrednio po zabiegu i przez kolejne kilka dni należy smarować miejsca objęte epilacją preparatami łagodzącymi np. Alantan plus, D-panthenol. Przez około tydzień trzeba unikać czynników drażniących i wysuszających skórę, należy też odstawić peelingi, na przynajmniej 2-3 dni zrezygnować z sauny czy basenu. Przez 4 tygodnie po zabiegu (i pomiędzy nimi) nie wolno się opalać, także w solarium. Nie wolno też zrywać strupków, które mogą, ale nie muszą, się pojawić.
Czy epilację laserową można zastosować na każdej części ciała?
Za pomocą lasera można pozbyć się owłosienia z każdej części ciała. Najbardziej popularne to oczywiście nogi, okolice bikini, przedramiona, pachy. – Z trwałych efektów laserowej depilacji mogą cieszyć się też osoby, które mają problem z nadmiernym owłosieniem na twarzy – zapewnia ekspert.
Jakie są przeciwwskazania do zabiegu?
Przede wszystkim są to choroby takie jak nowotwory, niekontrolowana cukrzyca, epilepsja, choroby tkanki łącznej. Zabiegu nie wolno przeprowadzać, będąc w ciąży oraz przy chorobach takich jak łuszczyca, bielactwo, a także w momencie gdy skóra jest w stanie zapalnym czy mamy aktywne infekcje w miejscu wykonywania zabiegu. Należy się wstrzymać od laserowej epilacji, jeśli jesteśmy w trakcie terapii retinoidami, fotouczulającymi lekami lub ziołami. Tak więc jest kilka grup przeciwskazań. - Dlatego warto zabieg wykonywać w gabinecie, w którym jest on wykonywany pod okiem dermatologa. Lekarz w razie potrzeby lub wątpliwości może skonsultować nasz przypadek – mówi Joanna Stryjewska z WellDerm.
Kiedy najlepiej poddać się epilacji?
Generalnie epilację laserową można przeprowadzić o każdej porze roku. Należy jednak pamiętać, że po zabiegu, unikamy czynników drażniących, a przez około 4 tygodnie nie opalamy się – lato więc nie jest dobrym czasem na zabiegi. Fajnie byłoby pochwalić się jedwabiście gładką skórą wiosną, kiedy zaczynamy odsłaniać ciało. – Biorąc pod uwagę, że cała terapia wymaga kilku zabiegów w odpowiednich odstępach czasu, to koniec zimy to ostatni dzwonek, żeby zdążyć – sugeruje Joanna Stryjewska.
(gabi)/newsrm.tv/WP Kobieta