Depresja poporodowa
Zamiast się cieszyć - popadasz w apatię. W konsekwencji nie chcesz lub nie możesz zaopiekować się swoim nowonarodzonym maleństwem.
Spodziewasz się dziecka i wydaje ci się, że jesteś najszczęśliwszą kobietą na świecie, a twój mąż jeszcze przed narodzinami potomka chodzi z wysoko podniesioną głową – wszak czyż może być większy powód do dumy niż zostanie ojcem? Dzień porodu zbliża się wielkimi krokami, a ciebie zaczyna ogarniać paniczny strach. W końcu masz to za sobą i zamiast się cieszyć - popadasz w apatię. W konsekwencji nie chcesz lub nie możesz zaopiekować się swoim nowonarodzonym maleństwem.
― Miałam bardzo ciężki poród. Męczyłam się niespełna czternaście godzin. W końcu urodziłam siłami natury, a gdy zobaczyłam moją Natalkę popłakałam się ze szczęścia. Mąż nie był obecny przy porodzie i do tej pory tego żałuję, no, ale czasu już się nie da cofnąć ― mówi 29-letnia Agnieszka, mama półtorarocznej Natalii. ― Podczas pobytu w szpitalu regenerowałam swoje siły. Malutka w tym czasie przechodziła niegroźną żółtaczkę. Wszystko zaczęło się w kilka tygodni po opuszczeniu sali szpitalnej. Non stop płakałam, w nocy kiedy Natalka głośno płakała, zakrywałam głowę poduszką i spałam dalej. Po prostu nie reagowałam, nie obchodziło mnie dosłownie nic ― dodaje Agnieszka.