"Dirty talk", czyli mów do mnie brzydko. Nie wolno zapomnieć o granicach

"Dirty talk" i seksting (wysyłanie pikantnych wiadomości lub/i zdjęć - przyp. red.) jednych podnieca, innych odrzuca. Z pewnością jednak pokazuje, gdzie leżą nasze granice. Jak przyznaje seksuolożka - konkretne słowa lub zdania mogą zwiększyć pożądanie lub utrzymać napięcie seksualne między partnerami.

Samotna kobietaWysyłanie pikantnych wiadomości może sprzyjać budowaniu relacji
Źródło zdjęć: © Getty Images

Dla jednych to norma, dla innych coś odrzucającego. Gdy pytam o "dirty talk" znajomych, słyszę różne odpowiedzi. - Pewnie, regularnie najpierw wysyłamy sobie z partnerem różne wiadomości, a potem je sobie przypominamy w sypialni. Polecam! To mega otwiera i nastraja przed spotkaniem - zwierza się jedna z nich.

- Daj spokój, raz gość, z którym przez pewien czas się spotykałam, powiedział mi w sypialni kwieciste zdanie rodem z tanich filmów pornograficznych. Nastrój siadł i więcej się nie spotkaliśmy. Do dzisiaj mi niedobrze, jak o tym pomyślę - mówi kolejna.

"Dirty talk", czyli mów lub pisz do mnie...

W tłumaczeniu na polski "dirty talk" to świntuszenie, choć nie brzmi to zbyt zachęcająco. W skrócie chodzi o to, by słowa podnieciły lub spotęgowały podniecenie u partnera lub partnerki. Mogą to być proste komunikaty w czasie zbliżenia, naprowadzające drugą stronę na to, czego oczekujemy, a może to być element szeroko pojętego sekstingu, pojawiający się w wysyłanych do siebie wiadomościach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak powiedzieć partnerowi o swoich fantazjach seksualnych?

Oczywiście wpisując "dirty talk" lub "seksting" w wyszukiwarkę można znaleźć wiele poradników z przykładowymi komunikatami, jednak warto przepuścić je przez sito granic - własnych i partnera czy partnerki.

Łatwiej napisać

Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Martyna Jadczak-Turyk, psycholożka i seksuolożka - seksting może być świetnym sposobem na sprawdzenie swojej seksualności, zanim konkretne słowa zostaną zwerbalizowane w sypialni.

- Dzięki temu można eksplorować swoje pragnienia, zbadać granice i zrozumieć własne preferencje, bo pisząc lub otrzymując jakieś wiadomości sprawdzamy, czy mi to pasuje i wpływa na podniecenie, czy nie. Tym bardziej, że nie zawsze ktoś potrafi mówić wprost o własnych potrzebach, pragnieniach czy fantazjach - mówi ekspertka.

- To też może być pierwszy krok ku temu, by się przełamać i zacząć rozmawiać na temat seksu – dodaje.

Rozbudzenie pożądania i utrzymanie relacji

Terapeutka przyznaje, że seksting zaleca się m.in. parom z długim stażem lub takim, którym do sypialni wkradła się monotonia.

- Wysyłanie w ciągu dnia tego typu wiadomości może przyczynić się do odbudowy lub wzmocnienia relacji, a także do rozbudzenia seksualności. To pewien rodzaj przedłużonej gry wstępnej, która może się zacząć o 9 rano i na tyle pobudzić partnerów i zwiększyć pożądanie, że wieczorem seks będzie bardziej satysfakcjonujący - tłumaczy seksuolożka.

Wspomina też, że takie rozmowy to dobry sposób na wzmocnienie i utrzymanie relacji dla par żyjących na odległość lub takich, które przez pewien czas po prostu się nie spotykają.

- Generalnie konkretne słowa czy zdania jak najbardziej mogą zwiększyć pożądanie lub utrzymać napięcie seksualne między partnerami. Podobnie pikantne wiadomości. Zresztą, czasem wystarczy wysłać taką, siedząc w drugim pokoju, by za kilka minut spotkać się w sypialni – komentuje.

Poszanowanie granic

Terapeutka zaznacza jednak, że tego typu rozmowy i wiadomości mogą wpłynąć pozytywnie na relacje jedynie wtedy, gdy dwie strony się na to zgadzają i szanują ustalone granice.

- Zanim zaczniemy pisać lub mówić do kogoś w ten sposób, upewnijmy się, że ta osoba jest na to gotowa i przede wszystkim otwarta - podkreśla.

Dosadnie przekonała się o tym Monika, studentka z Krakowa. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznała, że kilka słów przekreśliło szanse na kontynuowanie relacji.

- Miałam sąsiada z drugiego bloku, którego często widziałam przez okno. Nie raz nasz wzrok się spotkał i czułam, że między nami iskrzy. Któregoś razu zaczepił mnie na ulicy i wymieniliśmy się numerami telefonów. Chwilkę ze sobą pisaliśmy i rozmowa zmierzała w kierunku umówienia się na spotkanie. Do czasu – wspomina.

- Któregoś dnia, a w zasadzie wieczora, odebrałam od niego wiadomość, w której opisał swój wymarzony wieczór ze mną. Napisał, co by ze mną robił, jak długo i jak intensywnie. I owszem, zrobiło mi się gorąco, ale chyba nie na takie uderzenie gorąca liczył. Napisałam tylko, że chyba pomylił numer i go zablokowałam. Nigdy więcej nie spojrzałam w jego stronę - wyznała.

Jak podkreśla Martyna Jadczak-Turyk -  trzeba zbadać, jak daleko sięgają nasze granice.

- Warto zrozumieć, co jest dla nas akceptowalne, jakie treści, zdjęcia filmy. Jeśli seksting czy "dirty talk" powoduje dyskomfort, należy to przerwać. Nawet jeśli umawiamy się z kimś na odrobinę wulgarności w rozmowach czy wiadomościach, nie wolno zapominać o szacunku do drugiej strony.

- Jeśli mimo ustaleń, ktoś zaczyna do nas wulgarnie pisać lub mówić, to jasny sygnał, że nie szanuje naszych granic i seksting czy "dirty talk" z tą osobą nie ma sensu, bo to po prostu przekroczenie - tłumaczy.

Problematyczne wycofanie

Seksuolożka wspomina też o tym, by jasno komunikować chęć zakończenia konkretnych zachowań, zarówno tych w sypialni, jak i wirtualnych. Czasami – jak się okazuje – seksting ciężko przerwać nawet po zakończeniu danej relacji.

- Spotykam się w gabinecie z sytuacjami, w których byli partnerzy, mimo zakończenia relacji, ponownie zaczepiają kogoś wiadomościami, oczekując powrotu do sekstingu. Niektórzy mają problemy, by w ogóle uwolnić się z takich relacji, ponieważ wciąż odczuwają presję z drugiej strony.

- Dlatego nawet jeśli tego typu rozmowy czy wiadomości sprawiały nam na początku przyjemność, a później przestały, trzeba to jasno zakomunikować, by nie krzywdzić siebie, chcąc uszczęśliwić drugą stronę - dodaje.

Ostrożność, mimo zaufania

Martyna Jadczak-Turyk podkreśla również, aby zawsze mieć świadomość, że w internecie nic nie ginie, a każda wiadomość, zdjęcie czy nagranie może zostać wykorzystane przeciwko nam.

- Nawet jeśli ufamy komuś, nigdy nie wiemy, jak potoczy się dana relacja czy znajomość. Zawsze istnieje ryzyko nękania czy naruszenia prywatności - podsumowuje terapeutka.

Joanna Bercal-Lorenc, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Skończyła 82 lata. Jedyne czego żałuje, to sesji dla "Playboya"
Skończyła 82 lata. Jedyne czego żałuje, to sesji dla "Playboya"
"Dochodziło do awantur". Tak wspomina czas przed diagnozą
"Dochodziło do awantur". Tak wspomina czas przed diagnozą
"Trójkąt śmierci" na twarzy. Nigdy nie wyciskaj
"Trójkąt śmierci" na twarzy. Nigdy nie wyciskaj
Poproś o "rum raisin nails". Oto najmodniejszy manicure na jesień
Poproś o "rum raisin nails". Oto najmodniejszy manicure na jesień
Pijesz kawę z mlekiem? Proktolog wskazał, kto powinien przestać
Pijesz kawę z mlekiem? Proktolog wskazał, kto powinien przestać
Najgorszy moment na umycie zębów. Wtedy robią się żółte
Najgorszy moment na umycie zębów. Wtedy robią się żółte
Chwile przed wylotem zniszczył obrączkę. Kim jest Faustyna Martyniuk?
Chwile przed wylotem zniszczył obrączkę. Kim jest Faustyna Martyniuk?
Niedawno skończyła 74 lata. Ten gest poruszył fanów
Niedawno skończyła 74 lata. Ten gest poruszył fanów
Nie tylko aktorstwo. Aż trudno uwierzyć, co robi po godzinach
Nie tylko aktorstwo. Aż trudno uwierzyć, co robi po godzinach
W rok pochowała 43 bliskich. Mówi głośno, na co zmarli
W rok pochowała 43 bliskich. Mówi głośno, na co zmarli
Ma słabość do "nagich" sukienek. "Czuję się w nich pięknie"
Ma słabość do "nagich" sukienek. "Czuję się w nich pięknie"
Miała "lewą" legitymację. Tak Kwaśniewscy chronili córkę
Miała "lewą" legitymację. Tak Kwaśniewscy chronili córkę