GwiazdyDlaczego zdradzamy? Najczęstsze powody

Dlaczego zdradzamy? Najczęstsze powody

Dla większości z nas bycie w związku wiąże się z lojalnością wobec partnera, życzliwością wobec niego oraz z wiernością seksualną. Monogamia i wierność to wartości, jakie otrzymujemy od naszych rodziców i ważnych dla nas osób i jakie przyswajamy sobie w procesie wychowania.

Dlaczego zdradzamy? Najczęstsze powody
Źródło zdjęć: © 123RF

21.09.2012 15:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla większości z nas bycie w związku wiąże się z lojalnością wobec partnera, życzliwością wobec niego oraz z wiernością seksualną. Monogamia i wierność to wartości, jakie otrzymujemy od naszych rodziców i ważnych dla nas osób i jakie przyswajamy sobie w procesie wychowania. Mimo tego bardzo często i w wielu związkach dochodzi do złamania tej ważnej zasady. Z różnych powodów partnerzy zdradzają się, zadają sobie nawzajem ból, cierpią, mają poczucie winy lub krzywdy.

Dlaczego właściwie tak się dzieje? Skąd w bliskich sobie, kochających się ludziach, potrzeba spróbowania czegoś nowego, pokusa romansu i decyzja o sprzeniewierzeniu się własnym wartościom?

Ciekawość i znudzenie

Większość osób dobrze rozumie, że związek nigdy nie jest taki sam i że jego dynamika się zmienia. Po kilku latach bycia razem czujemy się już inaczej niż na początku znajomości. Nie ma tej euforii, motyli w brzuchu, pełnego ekscytacji oczekiwania. W miarę trwania związku partnerzy coraz bardziej przyzwyczajają się do siebie, są mniej wrażliwi na wzajemne bodźce, a fascynacja erotyczna ustępuje pola przyjaźni i dojrzałej miłości. Jest to zupełnie naturalne zjawisko, ale dla wielu osób oznacza to nudę, zniechęcenie i świadczy o tym, że dzieje się coś złego i trzeba zmienić partnera. Takie osoby pragną znów doświadczyć silnych wrażeń seksualnych, które zwiększają ich poczucie własnej wartości i pozwalają lepiej myśleć o sobie. Są też ciekawe innych osób, silnych wrażeń z nowym partnerem. Posłuchajcie Justyny:

- W moim związku z Rafałem dawno już nic się działo, wszystko ostygło, a ja tak strasznie chciałam znów się zakochać, przeżywać namiętność, doświadczyć czegoś wspaniałego, czegoś nowego – mówi. - Szczerze mówiąc, z Rafałem w łóżku zawsze było tak sobie. Niby ok, ale czegoś mi zawsze brakowało. Miałam chyba większy temperament i po kilku latach z nim zaczęłam czuć się jakoś mało kobieca, nieatrakcyjna. To był mój pierwszy i jedyny partner, bardzo ciekawiło mnie, jak to jest z kimś innym. Myślałam o tym tak często, że stało się to niemal moją obsesją. Gdy poznałam Michała, nie mogłam się już powstrzymać.

Lęk przed dojrzałością

Zdarza się, że ludzie obawiają się wejść z kimś w naprawdę głęboką relację. Boją się podjąć decyzję i zaangażować. Obawiają się odpowiedzialności za drugą osobę, za jej oczekiwania i pragnienia. Może obserwowały zły wzorzec u swoich rodziców, nie chcą popełnić ich błędów i dlatego wolą niezobowiązujące związki? Skoro małżeństwo i tak jest skazane na porażkę, lepiej wycofać się w porę, gdy partner naciska na wyłączność, domaga się zobowiązań i wyraża wobec nas coraz więcej oczekiwań? Tak opisuje to Agnieszka:

- Byłam zakochana w Krzyśku, lubiłam spędzać z nim czas, ale on coraz częściej pytał o ślub, o dzieci i rodzinę. A dla mnie ślub to jakby koniec wszystkiego. Panicznie bałam się takiej decyzji. Nie chciałam od niego odejść, naprawdę było mi z nim dobrze, ale jakoś tak automatycznie zaczęłam się odsuwać, to było silniejsze ode mnie. Na samą myśl o tym, że mielibyśmy być małżeństwem, robiło mi się słabo. Stawała mi przed oczami moja mama i to, kim się stała przy ojcu, jak złamały ją jego zdrady. Myślałam o ich kłótniach, cierpieniu matki i dostawałam ataku paniki. Coraz rzadziej spotykałam się z Krzysiem, a potem pojawił się Marcin. Uciekłam w jego ramiona przed pułapką bycia żoną.

Osamotnienie i złość

Bardzo duży kłopot sprawia ludziom wzajemne komunikowanie swoich potrzeb i uczuć. To naturalne, że będąc blisko, mamy wobec siebie wiele oczekiwań i istnieje ryzyko, że się rozczarujemy. Partner jest inny niż my, ma swoje plany, swoją własną przestrzeń, znajomych i nie zawsze może spełnić naszą potrzebę, akurat wtedy, kiedy tego pragniemy. Czujemy wtedy zawód i złość i mamy do tego prawo, podobnie jak nasz partner ma prawo zachować się w zgodzie ze sobą, nawet jeśli to będzie wyprawa z kumplami na ryby, a nie wyprawa na zakupy z nami.

Tego doświadczyła Anita, ale nie potrafiła zrozumieć potrzeb partnera, jego odmowę brała za dowód gasnącej miłości. Kumulowała w sobie frustrację, nie mówiąc partnerowi o swoich emocjach. Narastający żal, skrywane urazy i poczucie osamotnienia spowodowały, że uległa zalotom kolegi z pracy i w końcu zdradziła męża. Był to sposób wyrażenia swojej złości i poczucia krzywdy. Nie potrafiła rozmawiać wprost, zdrada jest w tym przypadku wyrazem biernej agresji.

- Byłam taka wściekła na męża, że zrobiłam to w odwecie za wszystkie chwile samotności. Nie musiał mnie zostawiać samej, ja chciałam być z nim zawsze. To by się nie stało, gdyby był ze mną – tłumaczy Anita.

Adriana Klos - psycholog i psychoterapeuta warszawskiego Ośrodka Rozwoju i Psychoterapii "Strefa Zmiany". Pomaga ludziom borykającym się z problemami depresji, lęków, z kryzysami w związkach, w relacjach z ludźmi, z syndromem DDA.

(ak/sr)

POLECAMY:

psychologzdradaadriana klos
Komentarze (138)