Doda broni Mariny. "Ktoś ją musiał sprzedać"
Doda i Marina Łuczenko-Szczęsna nigdy nie były ze sobą blisko. Gwiazda współczuje jednak koleżance po fachu, która nie może spokojnie przeżywać ciąży. Doda powiedziała kilka słów, których nikt się chyba po niej nie spodziewał.
29.05.2018 | aktual.: 29.05.2018 14:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Mimo że nie mam kontaktów z Mariną i nie pałamy do siebie wielką miłością, wspieram ją w sytuacji nagonki na nią. Mi jest jej szkoda jako kobiety – powiedziała Doda w rozmowie z "Party". – Słabe, strasznie słabe – dodała, komentując zainteresowanie ciążą Mariny.
O ciąży Szczęsnej artystka dowiedziała się kilka miesięcy temu z gazety. – Ja aż zadzwoniłam z ciekawości do mojego kolegi dziennikarza i zapytałam: "Skąd to wiecie?" – wspomina. W odpowiedzi Doda usłyszała, że Marina kilkakrotnie odwiedziła klinikę położniczą. Wokalistka była wstrząśnięta, że na takiej podstawie informuje się o ciąży.
– Ja mówię: What the f..k? To jest coś strasznego. Uzmysłowiłam sobie, że tej dziewczynie wchodzą już w tyłek. Zresztą nie wierzę, że którykolwiek paparazzo śledził ją do gabinetu. Jestem pewna, że ktoś ją musiał sprzedać. I modlę się, żeby to nie był lekarz, bo to byłoby coś strasznego – podsumowała Doda.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl