Dorota Szelągowska jest katoliczką. Uważa, że bycie rozwódką stygmatyzuje
Dorota Szelągowska, choć jest córką jednej z najpopularniejszych polskich pisarek, stworzyła własną markę i odcięła się od dorobku Katarzyny Grocholi. W najnowszym wywiadzie opowiedziała nie tylko o relacji z mamą, ale też o kompleksach i trudnym życiu katoliczki.
Dorota Szelągowska schudła 30 kg. Kiedyś miała kompleksy
Dorota Szelągowska znana jest nie tylko z bycia córką Katarzyny Grocholi. Prowadząca "Dorota was urządzi" nigdy nie ukrywała, że jej relacja z mamą była skomplikowana. Mimo to dziś mają świetny kontakt, są dla siebie wsparciem i zawsze mogą na siebie liczyć.
Dziennikarka przyznała w rozmowie z katolickim tygodnikiem "Dobry Tydzień", że nie zawsze siebie lubiła i przez lata walczyła z kompleksami. Choć udało jej się schudnąć 30 kilogramów, które przytyła w ciąży, prawdziwa samoakceptacja pojawiła się z wiekiem i zdobywaniem doświadczeń, nie utratą kilogramów.
– Wraz z wiekiem i różnymi doświadczeniami w życiu zaczęłam być taką spełnioną, szczęśliwą osobą. Przyszło to późno, bo dopiero po trzydziestce – mówi Szelągowska.
Dorota Szelągowska: "Bycie rozwódką brzmi strasznie"
Szelągowska dba o prywatność swojej rodziny. Mimo to jej rozwód z Adamem Sztabą odbił się w mediach szerokim echem. Spekulowano, dlaczego para – po 11 latach związku i 2 latach małżeństwa – zdecydowała się rozstać. Dziennikarka szczerze mówiła w wywiadach, że nie żałuje związku z muzykiem, jednak nie jest jej łatwo być rozwódką. Między innymi dlatego, że jest katoliczką i wierzyła, że jeśli ślub, to na całe życie. Teraz żyje "na kocią łąpę" i nie może się z tym pogodzić.
– Bycie rozwódką stygmatyzuje. Kojarzy się z kobietą po przejściach, której się nie udało. Wszystkie marzymy, by wyjść za mąż za tego jedynego i z nim się zestarzeć, ale nie zawsze się udaje. Dziś wiem, że nie jest istotne, na jakim etapie życia znajdzie tę odpowiednią osobę. Ważne, żeby umieć ten związek pielęgnować – komentuje.
Dziennikarka przyznała, że wiara jest w jej życiu niezwykle istotna i żałuje, że nie jest w związku sakramentalnym. "Brakuje mi tego, że nie mogę w pełni uczestniczyć we mszy" – mówi. Jednak podkreśla, że jest katoliczką, a to oznacza pogodzenie się z zasadami Kościoła nawet w sytuacji, gdy nie do końca się z nimi zgadzamy.
Źródło: "Dobry Tydzień"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl