Dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Postanowiła spełnić swoje największe marzenie
Martine Kilminister ma 28 lat. Ma też dwójkę dzieci, męża i dom. Niestety ma również raka w terminalnym stadium, o którym dowiedziała się kilka miesięcy temu. Diagnoza sprawiła, że Martine postanowiła spełnić swoje największe marzenie i przeżyć naprawdę bajkowy ślub. Efekt przekroczył jej oczekiwania, a zebrani goście byli głęboko wzruszeni.
Choroba potoczyła się naprawdę szybko. U 28-letniej Martine lekarze zdiagnozowali finalne stadium glejaka rdzenia kręgowego niedługo po tym, jak kobieta zaczęła skarżyć się na ból pleców. Właśnie wtedy matka dwójki dzieci dowiedziała się, że w najlepszym wypadku zostało jej tylko 18 miesięcy życia. Już 4 tygodnie po diagnozie Brytyjka została sparaliżowana od pasa w dół.
Wtedy Martine i jej wieloletni partner Christopher, z którym kobieta przeżyła 12 lat, postanowili spełnić swoje największe marzenie. Był nim bajkowy ślub w gronie najbliższych, z pięknymi kwiatami i suknią ślubną. Wszystko trzeba było przygotowywać bardzo szybko, bo stan Brytyjki mógł pogorszyć się w każdej chwili.
Na ceremonii pojawili się wszyscy przyjaciele i rodzina pary. Martine wystąpiła w przepięknej kreacji o jakiej zawsze marzyła. Niestety musiała być na wózku inwalidzkim. Mimo to, czuła się najszczęśliwszą kobietą świata. Kiedy podczas pierwszego tańca Christopher wziął żonę na ręce, żeby zatańczyć z nią pierwszy taniec, wszyscy zebrani płakali ze wzruszenia. Ślub jeszcze na długo pozostanie w pamięci gości i młodej pary.
Martine mówi, że dla niej najważniejsze jest to, aby jak najwięcej czasu spędzić z bliskimi oraz zapamiętać jak najwięcej pięknych momentów. - Mam cudownych synów, męża, przyjaciół i rodzinę, to jest to, co się liczy – przyznaje.