Blisko ludziDowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Postanowiła spełnić swoje największe marzenie

Dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Postanowiła spełnić swoje największe marzenie

Dowiedziała się, że jest śmiertelnie chora. Postanowiła spełnić swoje największe marzenie
Źródło zdjęć: © Forum
Paulina Brzozowska
04.11.2017 13:58, aktualizacja: 04.11.2017 15:04

Martine Kilminister ma 28 lat. Ma też dwójkę dzieci, męża i dom. Niestety ma również raka w terminalnym stadium, o którym dowiedziała się kilka miesięcy temu. Diagnoza sprawiła, że Martine postanowiła spełnić swoje największe marzenie i przeżyć naprawdę bajkowy ślub. Efekt przekroczył jej oczekiwania, a zebrani goście byli głęboko wzruszeni.

Choroba potoczyła się naprawdę szybko. U 28-letniej Martine lekarze zdiagnozowali finalne stadium glejaka rdzenia kręgowego niedługo po tym, jak kobieta zaczęła skarżyć się na ból pleców. Właśnie wtedy matka dwójki dzieci dowiedziała się, że w najlepszym wypadku zostało jej tylko 18 miesięcy życia. Już 4 tygodnie po diagnozie Brytyjka została sparaliżowana od pasa w dół.

Obraz
© Forum

Wtedy Martine i jej wieloletni partner Christopher, z którym kobieta przeżyła 12 lat, postanowili spełnić swoje największe marzenie. Był nim bajkowy ślub w gronie najbliższych, z pięknymi kwiatami i suknią ślubną. Wszystko trzeba było przygotowywać bardzo szybko, bo stan Brytyjki mógł pogorszyć się w każdej chwili.

Obraz
© Forum

Na ceremonii pojawili się wszyscy przyjaciele i rodzina pary. Martine wystąpiła w przepięknej kreacji o jakiej zawsze marzyła. Niestety musiała być na wózku inwalidzkim. Mimo to, czuła się najszczęśliwszą kobietą świata. Kiedy podczas pierwszego tańca Christopher wziął żonę na ręce, żeby zatańczyć z nią pierwszy taniec, wszyscy zebrani płakali ze wzruszenia. Ślub jeszcze na długo pozostanie w pamięci gości i młodej pary.

Martine mówi, że dla niej najważniejsze jest to, aby jak najwięcej czasu spędzić z bliskimi oraz zapamiętać jak najwięcej pięknych momentów. - Mam cudownych synów, męża, przyjaciół i rodzinę, to jest to, co się liczy – przyznaje.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (22)
Zobacz także