Dramat emerytów w Polsce. "Będę pracować do końca"
Zamiast odpoczywać, zająć się swoim zdrowiem, wciąż chodzą do pracy. Emeryci przyznają, że ich świadczenia są na tyle niskie, że po opłaceniu bieżących rachunków i zakupów nie zostaje im praktycznie nic. - Wiek emerytalny osiągnę za dwa lata. Nie zamierzam przestać pracować - mówi 58-letnia Ilona.
21.02.2023 | aktual.: 22.02.2023 08:03
Dokładnie 1338, 44 zł brutto - tyle w zeszłym roku, według danych ZUS, wynosiła minimalna emerytura oraz renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. To zatrważająco niska kwota, za którą - przy obecnych cenach poroduktów i usług w Polsce - ciężko przeżyć miesiąc. Wielu polskich seniorów, otrzymujących najniższe świadczenia, mówi o "emeryturach grozy".
Z kolei osoby, którym przysługiwała średnia emerytura, dostawały na konto przelew o wysokości 2792,16 zł. Jeżeli weźmiemy pod uwagę płeć, w marcu 2022 roku mężczyznom przysługiwało 3483,6, a kobietom 2341,79 złotych. Oczywiście nadal mówimy o kwotach brutto.
W marcu 2023 roku emerytury oraz renty zostaną poddane waloryzacji. Emeryci przyznają, że cieszą się z każdej złotówki, choć podwyżki będą kroplą w morzu potrzeb. Wiele osób, mimo osiągnięcia wieku emerytalnego, zwyczajnie nie stać na to, by nie pracować, choćby w niepełnym wymiarze godzin.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie mam wyjścia. Będę pracować do końca"
Pani Edyta, mimo że od 18 lat przysługuje jej świadczenie emerytalne, nadal podejmuje się pracy zawodowej. W tym samym roku, w którym przeszła na emeryturę, została wdową.
- Obecnie moja emerytura wynosi 2400 złotych. Z tej kwoty muszę opłacić rachunki i lekarstwa, a jestem przewlekle chora. Do lekarzy też trzeba chodzić prywatnie. W tym miesiącu na samego dentystę wydałam 3100 złotych. Nawet jak bym się dostała na NFZ, to większość usług, jak np. leczenie kanałowe czy nadlanie zęba, jest niedostępna. To kpiny, a nie leczenie - wyznaje seniorka.
Do stałych opłat za rachunki oraz leczenie dochodzą jeszcze zakupy spożywcze. Edyta tłumaczy, że trzeba się nieźle nagimnastykować, aby kupić coś zdrowego - ceny żywności również są wysokie.
- A gdzie jakaś rozrywka, teatr, koncert? O wyjeździe na urlop nawet nie wspomnę - dodaje.
Seniorkę uderza też fakt, że jako wdowa nie dostała żadnych pieniędzy z emerytury zmarłego męża. Gdyby bowiem przeszła na emeryturę mężczyzny, to jej lata pracy dla państwa się nie liczą i straciłaby swoje świadczenie.
"Moja renta to śmieszna suma. Nie starcza prawie na nic"
Lidia ma obecnie 56 lat, a po 30. roku życia - po skomplikowanej operacji - musiała przejść na rentę. Jej świadczenie wynosi dokładnie 930 złotych. Oprócz tego choruje też na alergię i astmę - leki na te schorzenia to potężne sumy. 56-latka pracuje na pełen etat, mimo że stan jej zdrowia pozostawia wiele do życzenia.
- Aby mi wystarczyło na opłaty za mieszkanie, prąd, gaz, zakupy spożywcze oraz leki, moja renta musiałaby wynosić nieco ponad trzy tysiące złotych - wylicza.
Na ten moment taka kwota renty jest nierealna. Lidia dodaje, że jej organizm często się buntuje, ale nie ma czasu nad pomyśleniem o jakimś wyjeździe np. do sanatorium. W trudnej sytuacji jest też Maria, która dostaje niepełną emeryturę. Dokładnie 635 złotych netto. Jej mąż jest na rencie chorobowej, której 60 proc. co miesiąc przechwytuje komornik.
- Mąż spłaca zaległe alimenty z poprzedniego małżeństwa. Gdybym nadal nie pracowała, to niestety, nie mielibyśmy na nic.
Kobieta tłumaczy, że pracuje na 1/4 etatu, gdyż nie ma możliwości zatrudnić się w pełnym wymiarze godzin. Nie ukrywa, że jest jej trudno. Rachunki m.in. za prąd wciąż rosną. Maria przyznaje, że waloryzacja emerytury oraz tzw. trzynastka trochę podratują domowy budżet. Tylko co będzie potem, jeżeli podwyżki cen i rachunków nie przystopują?
"Nie zamierzam siedzieć w domu. Będę pracować, aż mnie odprawią"
Mama Heleny powinna być na emeryturze od roku. W domu przesiedziała trzy miesiące, po czym wróciła do swojego zawodu.
- Emerytura mamy nie jest za wysoka. Do pracy zdecydowała się wrócić z kilku powodów. Czuła, że samo świadczenie zwyczajnie nie wystarczy na wszystko, a rodzice planowali różne potrzebne remonty w domu. Gdyby nie praca, patrząc na dzisiejsze czasy, zwyczajnie nie byłoby ich na to stać.
Helena dodaje, że tutaj dochodzi też aspekt osobowościowy. Jej mama nie ma jeszcze wnuków i czuje, że na emeryturze zwyczajnie by się nudziła. Podobne podejście ma Ilona, która za dwa lata teoretycznie powinna zakończyć aktywność zawodową. W praktyce chce pracować najdłużej, ile będzie w stanie.
- Nie czuję się w wieku, w którym wytrzymałabym tyle godzin bez zajęcia. Ciągle jeszcze spłacamy kredyt za samochód, przydałoby się ocieplić dom, żeby jakoś sobie radzić z ogrzewaniem. Młodsze dziecko jest na studiach i nie wyobrażam sobie jemu nie pomóc w utrzymaniu. Proszę sobie poczytać, ile kosztuje wynajem pokoju w dużym mieście. Córka pracuje, ale przecież musi mieć jeszcze czas na naukę. Gdybym teraz była na emeryturze, nie byłabym w stanie jej pomóc - wyznaje.
Ilona podkreśla, że jej mąż, od roku emeryt, również kokosów nie ma. Ciągle żyją bardzo skromnie, od lat nie wyjeżdżali na żadne wakacje. Opłaty m.in. za ogrzewanie w tym roku mocno nadwyrężyły ich domowy budżet.
Wszystkim Polkom i Polakom spieszy się na emeryturę? To może się zmienić
Prezes ZUS prof. Gertruda Uścińska w rozmowie z dziennikarką Telewizji Polskiej w maju 2021 roku podkreśliła, że osoby w wieku 60-65 lat, które postanowiły nie przechodzić na emeryturę i nadal pracować, przez rok zwiększą swoją przyszłe świadczenie o około 8 procent.
- Odłożenie decyzji o przejściu na emeryturę o rok może zwiększyć przyszłe świadczenie nawet o 10-15 proc. Odczekanie 7 lat może je nawet podwoić - tłumaczyła prezes ZUS w rozmowie z PAP-em w 2023 roku.
Jak zauważa Damian Szymański z money.pl, wielu ekspertów wskazuje na to, że system zachęt do dalszej pracy na emeryturze jest wciąż bardzo słaby.
- Co z tego, że pracownik zyska kilkaset złotych na zerowym PIT, skoro państwo da mu 2 tys. zł dodatkowej emerytury? Widać to zresztą w statystykach samego ZUS-u. Polacy nie chcą czekać ani dnia na przejście na emeryturę. Rośnie liczba osób, którym ZUS przyznał emeryturę dokładnie w dniu osiągnięcia wieku emerytalnego. W 2021 r. stanowiły one 68,2 proc. osób, którym przyznano świadczenie w okresie poniżej 1 roku od osiągnięcia wieku emerytalnego - tłumaczy Szymański.
Jak pokazują historie rozmówczyń Wirtualnej Polski, coraz więcej seniorów nie widzi innego wyjścia niż kontynuowanie aktywności zawodowej po osiągnięciu wieku emerytalnego. Lęk przed niestabilnością finansową w trudnych czasach i realne problemy dnia codziennego sprawiają, że osoby tuż przed emeryturą planują dalej pracować.
- Najnowszych danych jeszcze nie znamy, ale czy rosnąca inflacja i problemy z domknięciem miesięcznego budżetu domowego coś zmienią w tym zakresie? Mam taką nadzieję, choć obaw nie brakuje m.in. związanych z szarą strefą. Jako kraj powinniśmy robić wszystko, aby maksymalnie zaktywizować osoby po 50. roku życia, gdyż mamy jeden z najniższych odsetków ludzi pracujących w tym wieku w Unii. A to duże obciążenie nie tylko dla następnych pokoleń, budżetu państwa i systemu emerytalnego jako takiego. To także poważne zmiany dla portfeli emerytów, które z każdym rokiem będą pod coraz większą presją - zauważa ekspert money.pl.
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl