Z ziemi wystawała tylko głowa. Właściciel psa musiał wezwać pomoc
Pies uwięziony w betonowej pułapce w Małopolsce przeżył chwile grozy. Dramatyczna akcja ratunkowa strażaków z Ryglic miała zaskakujący finał. Okazało się, że wzruszająca historia obiegła świat, a słowa uznania dla ratowników napłynęły aż z Wietnamu.
To miał być zwykły, środowy dzień w Uniszowej w Małopolsce. Nikt nie spodziewał się, że popołudnie przyniesie dramatyczną walkę o życie małego kundelka i falę wzruszenia, która dotrze aż na drugi koniec świata. Właściciel posesji przeżył chwile grozy, gdy zorientował się, że jego ukochany pies zniknął. Po chwili zauważył, że z ziemi, spomiędzy betonowych kostek, wystaje jedynie psia głowa. Oczy kundelka błagały o pomoc. Uwięziony pod betonem zwierzak potrzebował natychmiastowej interwencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pies kontra kogut. Kłótnia uchwycona na nagraniu
Pies w opałach – dramatyczna akcja ratunkowa w Małopolsce
W środowe popołudnie, 17 września, zwykłe chwile w Uniszowej zamieniły się w prawdziwy dramat. Właściciel posesji zauważył, że jego pies zniknął bez śladu. Po krótkim poszukiwaniu z przerażeniem dostrzegł tylko psią głowę wystającą spomiędzy betonowych trylinek.
Mężczyzna próbował samodzielnie uwolnić pupila, jednak bezskutecznie. W końcu wezwał strażaków z OSP Ryglice, którzy natychmiast ruszyli na miejsce.
- Tylko głowa wystawała, reszta pieska była zakleszczona pod betonem. Działaliśmy szybko i precyzyjnie, aby nie zrobić mu krzywdy - cytuje jednego z ratowników "Fakt".
Pies uratowany. Podziękowania przyszły z Wietnamu
To, jak pies znalazł się w takiej sytuacji, pozostaje zagadką, choć strażacy mają pewne podejrzenia. Według nich, w okolicy działają bobry, które mogły zostawić po sobie "tajny tunel". Nieszczęśliwy kundelek musiał wpaść do niego i utknąć, próbując się wydostać. Ratownicy działali błyskawicznie. Za pomocą narzędzi hydraulicznych wycięli w betonowym odlewie otwór, który umożliwił zwierzakowi uwolnienie.
Po kilkudziesięciu minutach akcji ratunkowej kundelek był wolny. Wyszedł z pułapki cały i zdrowy, a na jego pyszczku pojawiło się zadowolenie, jakby całe zdarzenie wcale go nie przestraszyło. Strażacy nie kryli zaskoczenia jego postawą.
- Ten pies to prawdziwy bohater. Był spokojny przez całą akcję, współpracował z nami jak stary druh - dodali z ratownicy z uśmiechem.
Właściciel kundelka, pan Bogusław, był głęboko poruszony i wdzięczny za szybką i skuteczną pomoc. Chcąc okazać swoją wdzięczność, zamieścił na Facebooku wpis, w którym publicznie podziękował strażakom z Ryglic: "Jeszcze raz bardzo dziękujemy za uratowanie naszego pieska".
Okazało się, że wpis dotarł do partnerów biznesowych pana Bogusława z różnych zakątków świata, m.in. z Peru, Wenezueli, Kolumbii, Indii oraz Wietnamu. Wzruszeni do łez, również postanowili wyrazić swoje uznanie dla odważnej akcji ratunkowej. Jak podaje "Fakt", jedna z partnerek biznesowych, pani Celina z Wietnamu, szczególnie poruszona, zamieściła komentarz:
"To naprawdę wzruszające. Ogromny szacunek dla strażaków i dla właściciela, który nie poddał się w trudnej sytuacji".