Dzieci i śmieci

Mieszkamy w starej dzielnicy, gdzie w kamienicach jeszcze czuć zapach biedy, nieporadności i nieprzystosowania do otaczającego świata. Z okna na podwórko codziennie obserwuję dzieci moich sąsiadów z sutereny. Trzech chłopców w wieku około cztery, pięć i sześć lat wypuszczanych jest na dwór blisko domu, gdzie nie ma nic. Nic oprócz śmietnika. To dla nich jedyna atrakcja i źródło radości.

Obraz

Mieszkamy w starej dzielnicy, gdzie w kamienicach jeszcze czuć zapach biedy, nieporadności i nieprzystosowania do otaczającego świata. Z okna na podwórko codziennie obserwuję dzieci moich sąsiadów z sutereny. Trzech chłopców w wieku około cztery, pięć i sześć lat wypuszczanych jest na dwór blisko domu, gdzie nie ma nic. Nic oprócz śmietnika. To dla nich jedyna atrakcja i źródło radości.

Dzieciaki wykorzystują fakt, że kontener jest często przeładowany, a śmieci wypadają. Okazuje się, że młode pokolenie całkiem dobrze radzi sobie z prostymi przedmiotami. Dzięki rozwojowi wyobraźni spowodowanemu brakiem zabawek, muszą sobie radzić i przystosowywać kartony, meble, papiery do własnego użytku. Niestety ich żywiołowa zabawa zazwyczaj kończy się wielkim bałaganem na podwórku. Naprawdę wielkim. Takim wielkim, że musiałam w końcu zainterweniować.

Nie wiem, czy ich rodzice wiedzą, co dzieci robią "w wolnym czasie". Ze swoich okien nie widzą podwórka, chociaż jest bardzo blisko. Oprócz sporadycznych krzyków z okna w celu przywołania chłopaków na obiad, nie widać ich aktywności rodzicielskiej. Nie wnikam w to, co robią całymi dniami w domu i dlaczego nie wyjdą z dziećmi na spacer. Wolę wierzyć, że pracują chałupniczo, niż że siedzą na bezrobociu i zaglądają do kieliszka. Ale kto wie.

Kiedy więc widzę, że na podwórku walają się kartony, papiery i części mebli, wiem że nie ma sensu czekać, aż rodzice maluchów wkroczą do akcji. Jako, niestety, społeczniczka, drę się z balkonu do chłopaków (dziecko w domu, nie mogę więc zejść i powiedzieć delikatnie na uszko, żeby wstydu nie było).

- Chłopcy, a teraz może posprzątacie te kartony, co?
- A to pani? - patrzą na mnie zdziwieni.
- Nie moje. Ale chyba lepiej jest, jak mamy porządek, co?

Chłopacy patrzą po sobie i z wyraźnie niezadowoloną miną zawracają w stronę śmietnika. Ale sprzątają. Uff, myślę sobie. Jeszcze nie ma w nich tej krztyny chuligaństwa, są karni, jeszcze można ich wychować na ludzi. Niestety, metoda stałego upominania ich o sprzątanie to nie rozwiązanie. Dzieci jak to dzieci, będą się bawić nie myśląc o konsekwencjach. Jeśli nie mają za wiele zabawek, jeśli się śmiertelnie nudzą, zostaje tylko podwórko i śmietnik.

Wracałam ostatnio z Jadźką z placu zabaw. W samochodzie mieliśmy jeszcze wiaderko, foremki i łopatki. Postawiłam samochód na podwórku, a najmłodszy z sąsiadów podszedł do mnie i zaglądając nieco bezczelnie do środka auta, spytał: „Była pani na placu zabaw? A gdzie?”. Powiedziałam grzecznie, zdziwiona jego bezpośredniością, że nad morzem, na największym placu w Trójmieście.

Chłopak pokiwał głową i spytał bez pardonu: „A da mi pani łopatkę?”. Trochę mnie zatkało. „Nie masz łopatki w domu?” - zapytałam zdziwiona. Powiedział, że nie i mu uwierzyłam. Chwilę się wahałam, ale podałam mu jedną z dwóch łopatek bez nadziei na to, że kiedykolwiek wróci. Wzięłam śpiącą Jadźkę do domu. Z kuchni obserwowałam, jak chłopczyk kopie zapamiętale w ziemi. Kopał tak cały dzień, aż do wieczora. Potem przyszli jego bracia i też kopali.

Zastanawiałam się potem, czy powinnam mu tę łopatkę dać, czy też porozmawiać najpierw z rodzicami. Może oni po prostu nie wiedzą, że dziecko nie musi mieć super zabawek, wystarczy łopatka za pięć złotych zamiast kupowania dwóch browarów? Może.

Czytałam ostatnio wywiad z pewną dyrektorką przedszkola, która opowiadała, że czasem przyjmowane są do jej placówki dzieci, które nie widziały w swoim życiu na oczy kredek. Były oczarowane, kiedy pierwszy raz mogły rysować nimi w przedszkolu. Warto sobie o tym przypominać co jakiś czas. Że większość z nas jest szczęściarzami, którzy mogą zapewnić swoim dzieciom względnie wszystko, czego one potrzebują. Bo nie każdy ma podobnie.

Źródło artykułu: WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Pamiętacie Zosię z "Rodziny zastępczej"? Tym dziś się zajmuje
Pamiętacie Zosię z "Rodziny zastępczej"? Tym dziś się zajmuje
Eric Dane zmaga się z poważną chorobą. Porusza się na wózku inwalidzkim
Eric Dane zmaga się z poważną chorobą. Porusza się na wózku inwalidzkim
Jak brak seksu działa na organizm? Lekarka mówi wprost
Jak brak seksu działa na organizm? Lekarka mówi wprost
"Nie jestem spolegliwa". Krystyna Prońko szczerze o trudnym charakterze
"Nie jestem spolegliwa". Krystyna Prońko szczerze o trudnym charakterze
25 lat temu była gwiazdą. Tak dziś wygląda 50-letnia Tara Reid
25 lat temu była gwiazdą. Tak dziś wygląda 50-letnia Tara Reid
Winona Ryder zapozowała z ukochanym na premierze. "Myślał, że jestem Millą Jovovich"
Winona Ryder zapozowała z ukochanym na premierze. "Myślał, że jestem Millą Jovovich"
Marta Nawrocka w Notre-Dame. Tak stylistka ocenia jej stylizację
Marta Nawrocka w Notre-Dame. Tak stylistka ocenia jej stylizację
"Królowa pieczarek" w koronkowej mini. Od Boś nie sposób oderwać wzroku
"Królowa pieczarek" w koronkowej mini. Od Boś nie sposób oderwać wzroku
Pisarek pozowała na schodkach. Jej mini spódniczka jest strzałem w dziesiątkę
Pisarek pozowała na schodkach. Jej mini spódniczka jest strzałem w dziesiątkę
Wkrótce biorą ślub. Szydłowska pokazała się w sukniach ślubnych
Wkrótce biorą ślub. Szydłowska pokazała się w sukniach ślubnych
Agata Turkot zagrała w "Domu dobrym". Mówi, co zrobiła po zakończeniu zdjęć
Agata Turkot zagrała w "Domu dobrym". Mówi, co zrobiła po zakończeniu zdjęć
Świadomie zrezygnowali z dzieci. Słowa żony Jana Kociniaka chwytają za serce
Świadomie zrezygnowali z dzieci. Słowa żony Jana Kociniaka chwytają za serce