Niewielu wie, kto był jego pierwszą żoną. Przeprowadziła z nim wywiad
Gdyby żył, 10 lipca 2025 roku świętowałby 73. urodziny. Emilian Kamiński zachwycał widzów na scenie i w serialach. Aktor niechętnie mówił o swoim życiu prywatnym i trudnym dzieciństwie.
Emilian Kamiński występował w kultowych filmach i serialach, współpracował z najważniejszymi warszawskimi scenami, a w 2009 roku spełnił swoje marzenie, tworząc Teatr Kamienica. Odszedł 26 grudnia 2022 roku po długiej walce z przewlekłą chorobą płuc, związaną między innymi z wcześniejszym zakażeniem COVID-19, które pogorszyło jego stan zdrowia.
Jego życie to gotowy scenariusz
Pierwszą żoną aktora była dziennikarka Izabella Jarska, którą poznał, gdy była jeszcze bardzo młoda. Ich związek oparty był na tradycyjnym modelu - ona zajmowała się domem i wychowywała córkę Natalię, on rozwijał swoją karierę. Choć z czasem ich drogi się rozeszły, potrafili utrzymać dobre relacje. Po latach Jarska przeprowadziła nawet wywiad z Emilianem i jego nową partnerką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emilian Kamiński: To dla nas bardzo poważny egzamin, jak przetrwać
Miłość życia Emilian Kamiński znalazł dopiero po latach - przy Justynie Sieńczyłło. Poznali się na planie filmu "Szaleństwa Panny Ewy", gdzie Justyna miała zaledwie 15 lat, a on był dwa razy starszy. Los zetknął ich ponownie dopiero po dekadzie, tym razem podczas prób do spektaklu "Na szkle malowane".
- On mnie zauważył i do dziś upiera się, że zapamiętał moje oczy. Drugi raz spotkaliśmy się już po 10 latach w sztuce "Na szkle malowane", reżyserowanej przez Krystynę Jandę. Podczas prób coś już zaiskrzyło - wspominała Justyna Sieńczyłło w rozmowie z "Super Expressem". Z tego związku przyszło na świat dwóch synów: Kajetan i Cyprian.
Trudne dzieciństwo
Choć Emilian Kamiński zapamiętany został jako ciepły i pogodny człowiek, jego dzieciństwo było naznaczone głodem i bezdomnością. Aktor rzadko o tym mówił, ale w kilku wywiadach uchylił rąbka tajemnicy. - Nie chcę rozmawiać o swoim dzieciństwie. Nie wracam do niego. Jeśli już to jedynie do tych drzew, przy których siedziałem, bo raczej bywałem poza domem - wyznał w rozmowie z magazynem "Świat i Ludzie".
W młodości wielokrotnie uciekał z domu. Jedno z najbardziej dramatycznych wspomnień dotyczyło sytuacji, która mogła zakończyć się tragicznie. - Któregoś dnia, a dokładnie w sylwestra, wybrałem się do lasu. Sam. Był trzaskający mróz, a ja miałem dwa i pół roku. Pewnie bym zginął, zamarzł, przepadł, gdyby nie sfora bezdomnych psów. Znalazły mnie, otoczyły i grzały własnymi ciałami - mówił w "Super Expressie".
Czytaj także: Zakochał się, gdy miał żonę. Nie każdy wie, kim była
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl