Emilia Andrzejewska zachęciła ludzi do pomocy strażakom. "Teraz natura nas potrzebuje"
Trwa kolejna, piąta doba gaszenia pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym. Zdjęcia trawionego przez ogień parku poruszyły rzeszę ludzi, którzy ruszyli na pomoc strażakom. Emilia Andrzejewska z Białegostoku zmobilizowała znajomych do pomocy walczącym z ogniem.
24.04.2020 | aktual.: 24.04.2020 17:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pożar Biebrzańskiego Parku Narodowego trwa od niedzieli, 19 kwietnia. W działaniach gaśniczych bierze udział kilkaset osób, w tym blisko 360 strażaków zawodowych i z Ochotniczej Straży Pożarnej oraz 50 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. W akcji uczestniczą służby parku narodowego i leśnicy, wspierani m.in. przez policję, Straż Graniczną.
Biebrza płonie
W walce z ogniem strażakom wsparcia udzielają również okoliczni mieszkańcy. Emilia Andrzejewska, mieszkanka Białegostoku, opublikowała na Facebooku post i zaapelowała o pomoc. Zaangażowanie ludzi ją zaskoczyło i wyjechała w piątek 24 kwietnia do sztabu kryzysowego w Goniądzu samochodem załadowanym najpotrzebniejszymi artykułami.
Anna Podlaska, Wirtualna Polska: Czego potrzebują strażacy?
Emilia Andrzejewska: Sytuacja na miejscu jest dynamiczna. Na początku strażacy potrzebowali dużo żywności, wody, takich przekąsek do kieszeni, które mogą wziąć ze sobą i iść dwa kilometry do linii pożaru. To była pierwsza prośba. Teraz potrzebują głównie napojów izotonicznych i artykułów medycznych, typu żelowe opatrunki, płyny do dezynfekcji ran. Wstrzymali dostawy żywności, ponieważ ich magazyny pękają w szwach, m.in. dzięki darowiznom.
Twój post zachęcił do natychmiastowego działania.
Odzew na mój apel był naprawdę ogromny. Odzywały się wielkie firmy, które przekazały m.in. płyny odkażające, środki na oparzenia - już bezpośrednio do sztabu kryzysowego. Zadzwonił również pan z Poznania, który zainspirowany postem pojechał do Goniądza busem wypełnionym środkami medycznymi i spożywczymi. Ja również wiozę napoje izotoniczne przekazane przez znajomych oraz środki medyczne zakupione w aptece z przekazanych mi na ten cel pieniędzy. Post zaczęło udostępniać coraz więcej osób. Trafił do ogromnej liczby ludzi. Dostawałam wiadomości prywatne z pytaniem, jak można pomóc. Przez kilka godzin stałam się "koordynatorem tych działań pomocowych".
Co cię tknęło, aby go napisać?
Sama mieszkam w Puszczy Knyszyńskiej, kocham las i zwierzęta. Zobaczyłam zdjęcie koleżanki w internecie, które przedstawiało wyczerpanych strażaków odpoczywających na trawie. Napisałam do niej, jak można pomóc. Tak się zaczęło. Ona poszła bezpośrednio do nich i zapytała, czego im trzeba.
Biebrzański Park Narodowy chroni cenne przyrodniczo obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych i łosi. Pożar, który trawi obecnie suche trawy i trzcinowiska nad Biebrzą, jest największym w historii działalności tego parku. W dużej części objął obszary torfowe i tam ogień może bardzo długo tlić się pod powierzchnią gruntu i wzniecać się wskutek porywów wiatrów. W minionych latach jedynym sposobem na takie pożary były obfite opady deszczu.
Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl