Empatyczna Ewa Drzyzga w wywiadzie dla "Twojego STYLU"
Ewa Drzyzga w bardzo szczerej i wzruszającej rozmowie dla magazynu "Twój STYL" mówi o trudach pracy dziennikarskiej. Przez łzy przypomina poruszające momenty z programu i odpowiada czy wraz z ostatnim klapsem można zapomnieć wszystkie problemy, które usłyszy się na planie zdjęciowym. Dziennikarka dzieli się swoimi doświadczeniami i wyznaje czego Polki wstydzą się najbardziej.
Polska dziennikarka przez 16 lat prowadziła talk-show "Rozmowy w toku" w TVN. Nie było dla niej tematów tabu. Ze swoimi rozmówcami poruszała najbardziej trudne i intymne sprawy. Rozmawiała o seksie, alkoholizmie, trudnych relacjach rodzinnych i chorobach. W wywiadzie dla "Twojego STYLU" podkreśla, że jej rozmówcy to sąsiedzi zza ściany każdego z nas. Ich problemy odcisnęły trwałe piętno na jej psychice i w dalszym ciągu przypomina sobie część rozmów: "Mam w głowie historie z pięciu, sześciu lat. Przez to niewiele pamiętam ze swojego życia. Nie mam nawet albumów zdjęć z wakacji. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że tak zaniedbałam dokumentowanie własnego życia".
Na planie zawsze były chusteczki
"Wydaje się, że program się kończy, wytrzesz oczy i już. A mija dziesięć lat i ja tu płaczę przy tobie, kiedy opowiadam. Zasypiesz sobie to, zasypiesz, a potem się to rozgrzebie i znów boli" – wyznała ze wzruszeniem. Kolejna historia zasypywała poprzednią. Takie domino sprawiało, że dziennikarka, wracając do domu totalnie się wyciszała: "Wracałam w kompletnej ciszy. I jak na zbawienie czekałam na jakiś telefon, żeby się nim zająć. (…) Tego się chwytałam, rozmowy o następnej ważnej sprawie".
Ciągły zastrzyk stresu spowodował u dziennikarki problemy zdrowotne: "Jednym ludziom [stres] odkłada się w narządach wewnętrznych, dostają wrzodów żołądka. A u mnie w mięśniach. Wszystko się spina i boli mnie kręgosłup". Od rehabilitantki dostała sugestię : "Pani za dużo na siebie bierze". Chodziło o zbyt wiele ludzkich emocji, problemów i rozterek. Ale dziennikarka pomaganie ma we krwi, odkąd jako harcerka dostała zadanie: zaopiekować się starszą osobą.
"Zawsze twierdziłam, że jeżeli w programie pomogę jednej osobie, warto go robić" – podsumowała w wywiadzie.
Jacy są Polacy?
Ponad 16 lat pracy nad programem wyrobiło w dziennikarce zdanie o Polakach: "Są różni. W programie byli i cwani, i przestraszeni, cierpiący i sprytni, żądni władzy i żądni ekranu. Generalnie lubimy gadać o zdrowiu, bo na nim i jeszcze na polityce świetnie się znamy". Drzyzga wyznaje, że to politycy najbardziej ją rozczarowują: "Co cztery lata dajemy im kredyt zaufania, a oni dzień po wyborach zapominają, kto ich wybrał".
Tego co na dole ludzie się wstydzą
Ewa Drzyzga potwierdza, że kobiety tego, co na dole wstydzą się bardziej. Jako przykład podaje nietrzymanie moczu: "Kobiety o tym nie mówią, choć ich problem zaczął się wiele lat temu, po pierwszej ciąży". Stwierdza, że wiele pań z powodu tego wstydliwego problemu rezygnuje ze spotkań ze znajomymi, czy z wyjść do kina. "Jesteś dorosła, a nie jesteś w stanie zadbać o higienę. Komu o tym powiedzieć? Lekarzowi pierwszego kontaktu? On się tym nie zajmuje. To jakiemu? Urologowi? Jest taki specjalista? Teraz o nietrzymaniu moczu zrobiło się głośno, bo koncerny farmaceutyczne reklamują lekarstwa, które mają pomóc kobiecie". Dziennikarka rzuca światło także na męski aspekt tej sprawy. Wyznaje, że mężczyznom przychodzi z jeszcze większym trudem przyznanie się do intymnych problemów. To niemęskie, jeśli "tam" nie jest wszystko w porządku. "Zżymam się na lekarzy, którzy nie tłumaczą, że jeśli mężczyzna nie potrafi sprostać w sypialni, może to być efekt choroby. Może facet ma wieńcówkę albo cukrzycę? To często sygnał: idź do lekarza, zajmij się swoim ciałem" - takim akcentem podsumowuje intymne problemy.
Reforma w edukacji
Dziennikarka sugeruje, aby zmiany społeczeństwa rozpocząć od szkoły: "Często myślę o tym, że może lepiej by się nam działo, gdyby postawić w szkole na współpracę, nie na rywalizację. Trzeba tego uczyć od początku". Drzyzga za przykład podaje chłopaka, który świetnie skacze wzwyż, a jego koledzy zazdroszczą mu, że jest zwolniony z lekcji. Przypisuje dużą rolę nauczycielom, którzy powinni uzmysłowić dzieciom, że ważniejsza od zazdrości jest solidarność. Lepiej jest przecież kibicować i czerpać z tego wspólne pozytywne emocje, niż poić się tymi negatywnymi. Dziennikarka dzieli się stricte pedagogiczną radą: "Chodzi o to, żeby działać razem. Wtedy przestaniemy zazdrościć cudzych sukcesów, tylko będziemy się nimi chwalić, bo poczujemy, że są nasze".
Program o nadziei
Lekarstwem na smutne historie ma być program o nadziei, nowy talk-show Ewy Drzyzgi o tematyce medycznej – "36.6". Program ruszył 1 kwietnia br. na antenie TVN. Dziennikarka razem z lekarzami i ekspertami rozmawia o przeróżnych historiach medycznych zwykłych ludzi. W wywiadzie zdradza szczegóły zza kulis programu: "Nagranie w studiu jest na końcu. Przedtem długo docieramy do informacji". Wyznaje, że program wymaga od niej medycznej wiedzy, z którą zwyczajnie musi się zaznajomić: "Właściwie znowu jestem w szkole, tylko medycznej. Szybko nadrabiam zaległości. Zanim student medycyny dojdzie na trzecim roku do kwasicy, przez dwa lata uczy się o układzie krwionośnym, oddechowym itp. A ja przerabiam to do jednego programu".
Nowy program też zbiera pierwsze żniwa: "Jestem na etapie odnajdywania u siebie wszystkich objawów chorobowych". Dziennikarka przy okazji rozmowy o problemach zdrowotnych zachęca do kontrolnych badań. Ale nie świeci przykładem, ponieważ pierwszy przegląd sprawiła sobie dopiero na czterdziestkę: "To się u mnie zbiegło z porodami, byłam pod opieką lekarską, miałam komplet badań. Teraz postanowiłam przegląd powtórzyć. Jestem po podstawowych badaniach, które zlecił mi lekarz pierwszego kontaktu, mammografię i tak robię co dwa lata, USG piersi zgodnie z zaleceniami lekarza". Podczas każdej wizyty u swojej pani ginekolog, zgadza się na cytologię. Ale nie ukrywa, że odczuwa lęk przed tym, że dowie się, że ma raka.