Helen Mirren: "Nie jesteśmy nadęci!"
Helen Mirren zaapelowała do hollywoodzkich filmowców, aby w rolach czarnych charakterów nie obsadzali wyłącznie Brytyjczyków.
Aktorka Helen Mirren zaapelowała do hollywoodzkich filmowców, aby w rolach czarnych charakterów nie obsadzali wyłącznie Brytyjczyków. Gwiazda twierdzi, że amerykańscy producenci i reżyserzy szufladkują brytyjskich aktorów. W rolach filmowych drani często obsadzani są jej koledzy z Wysp: Anthony Hopkins, Christopher Lee, Ian McKellen, Ben Kingsley czy Jeremy Irons.
- To takie niefortunne, że Brytyjczycy obsadzani są wyłącznie w rolach "tych złych" - żali się Mirren. - Warto podkreślić, że nie jesteśmy nadętymi, zapatrzonymi w czubek własnego nosa, złowrogimi i nienawistnymi kreaturami, jakimi przedstawiają nas Amerykanie. Tak właściwie to jesteśmy całkiem fajni. Poza tym chciałabym uświadomić kolegom z Ameryki, że Wielka Brytania to nie tylko rodzina królewska. Uwielbiam specyficzne zachowanie Brytyjczyków, ich ekscentryczną naturę i śmiałość, która wyraża się w sposobie ubierania. Mają doskonały gust i nosa do tego, co jest naprawdę fajne i szalone.
Aktorkę mogliśmy podziwiać ostatnio w thrillerze "Stan gry".