Blisko ludziHistorie nocnych powrotów do domu. "Całą drogę płakałam"

Historie nocnych powrotów do domu. "Całą drogę płakałam"

"Było późno, trochę wypiłam, więc bezpieczniej będzie, jak zamówię taksówkę" – myślały Kasia, Róża i Nadia. Złudne poczucie bezpieczeństwa zniknęło, gdy zatrzasnęły się drzwi samochodu. Dziś wzdrygają się na samo wspomnienie tamtych podróży.



Historie nocnych powrotów do domu. "Całą drogę płakałam"
Źródło zdjęć: © 123RF

Kasia wracała ze zwykłej posiadówki z koleżankami. Centrum Warszawy, godzina 1:00 w nocy. – Wypiłyśmy kilka kieliszków wina. Nie byłam pijana, ale fakt, uśmiech miałam od ucha do ucha. Tak jak prosił mnie mój narzeczony, zamówiłam Ubera – opowiada.

27-latka czekała w wyznaczonym miejscu, podjechał czarny samochód, wsiadała. – Przywitałam się, pan się uśmiechnął. Zapytał mnie o imię i ruszyliśmy. Po akcencie poznałam, że nie jest Polakiem – relacjonuje.

Dziewczyna nie zwracała uwagi na drogę, włączyła telefon i zaczęła przeglądać Instagrama. – Po paru minutach jazdy kierowca odwrócił się do mnie i zapytał, czy czuję się z nim bezpiecznie. Wtedy obleciał mnie strach, zaczęłam gorączkowo mówić, że tak, bo wysłałam chłopakowi lokalizację i czeka na mnie. On się tylko uśmiechał i zerkał w moją stronę. Byłam przerażona, pamiętam, że zaczęłam przeszukiwać torebkę, żeby znaleźć coś, czym mogłabym się obronić – opowiada.

Dopiero pod blokiem Kasia odetchnęła z ulgą. – Pomyślałam, że jestem uratowana. Nacisnęłam na klamkę, a drzwi były zablokowane. Wtedy kierowca powiedział, żebym nigdy nie czuła się zbyt bezpiecznie w taksówce, bo nie wiem, kto może siedzieć za kierownicą – mówi. Po tych słowach 27-latka zaczęła walić w drzwi, a kiedy się otworzyły, wybiegła. – Nogi miałam jak z waty, a serce waliło mi jak oszalałe. Myślałam, że takie sytuacje zdarzają się tylko w filmach. Chyba nigdy nie byłam tak przerażona – wspomina.

Od tego wydarzenia minęło już kilka miesięcy. Dziewczyna nadal korzysta z taksówek, ale stara się zachowywać ostrożność. – Kupiłam sobie gaz, a dodatkowo zawsze udostępniam swoją lokalizację i wysyłam numer rejestracyjny samochodu. Staram się też rozmawiać z kimś przez telefon, gdy wsiadam do auta. Na głos mówię, że ktoś na mnie będzie czekać. To takie małe rzeczy, ale czuję się odrobinę bezpieczniej – wyjaśnia.

Lech Pałys, instruktor samoobrony, alarmuje, że użycie gazu czy innych przedmiotów do obrony jest często nieskuteczne, a nawet przereklamowane. – Większość mężczyzn jest już przygotowana na taką formę obrony. Poza tym raz się uda, a raz nie, dlatego polecam zajęcia samoobrony – przestrzega.

Pałys prowadzi podobne lekcje w jednym z renomowanych warszawskich klubów już od 20 lat. Zauważa, że coraz więcej kobiet decyduje się na takie zajęcia. Niemal w każdej miejscowości domy kultury czy inne ośrodki organizują kursy samoobrony.

"Zapytał, czy mieszkam sama"

Nadia była na imprezie w klubie. Ul. Piotrkowska w Łodzi, 5:00 rano. – Wyszłam ze znajomi świętować zakończenie roku akademickiego. Bawiliśmy się świetnie, a ja wypiłam kilka drinków. Przyjaciel zamówił mi taksówkę – mówi.

24-latka czekała na przystanku na swojego kierowcę, podjechał samochód, wsiadła. – To był młody chłopak, zapytał o cel podróży i zablokował drzwi – opowiada.

Jak tylko wsiadła, zauważyła, że w samochodzie było dosyć brudno, a z głośników leciała romantyczna muzyka. – Pomyślałam, że to trochę dziwnie, ale w końcu to kierowca wybiera, co leci w radiu. Byłam strasznie zmęczona i kleiły mi się oczy – mówi.

Kiedy odjechali kawałek, kierowca zaczął zagadywać Nadię. – Na początku takie standardowe pytania. Co świętowaliśmy, czy nie jest mi za zimno, czy ktoś na mnie czeka. Czerwona lampka zapaliła mi się, kiedy zapytał, czy mam ogolone nogi – wspomina.

Dziewczyna nie odpowiadała na zaczepki, a kierowca zaczynał być coraz bardziej natarczywy. – Po pytaniu, czy mieszkam sama, zaczęłam krzyczeć, żeby mnie wypuścił. Zatrzymał się na pierwszym przystanku autobusowym, a ja wybiegłam. Nie wiem, czy bardziej byłam wystraszona, czy zdegustowana – mówi.

27-latce chwilę zajęło, żeby dojść do siebie. – Na szczęście było to już niedaleko mojego domu, więc wróciłam pieszo. Całą drogę płakałam i zastanawiałam się, co właściwie się przed chwilą stało – opowiada.

"Bałam się jak nigdy"

Róża wracała z randki. Taksówka miała odebrać ją z warszawskiego Mokotowa, była godzina 23:00. – Byłam cała w skowronkach, bo właśnie wracałam z udanego spotkania z chłopakiem. W głowie lekko szumiał mi alkohol – zaczyna.

25-latka zamówiła taksówkę i oczekiwała na przyjazd kierowcy. Kiedy podjechał, wsiadła bez zastanowienia – Zatrzasnęłam drzwi, spojrzałam na niego i pomyślałam, że wygląda dziwnie – wspomina.

Gdy ruszyli, mężczyzna zaczął "zabawiać" ją rozmową. – Opowiadał mi o sobie, o swojej pracy, o tym, czym się interesuje. Pomyślałam, że może czuje się samotny, jeżdżąc tak po nocy – opowiada. – Zaczęło robić się nieprzyjemnie, kiedy padło zdanie "gdyby nie narkotyki, nie mógłbym być kierowcą". Wtedy się przeraziłam. Nie wiedziałam, jak reagować. Czy uczestniczyć w rozmowie, czy ignorować. Próbowałam stosować obie te taktyki, a w głowie miałam tylko najczarniejsze myśli – mówi.

Dziewczyna uświadomiła sobie wtedy, że jest całkowicie bezbronna. – Nie myśli się o tym na co dzień, ale wsiadasz do takiego samochodu i tak naprawdę nie wiesz, co się wydarzy. Przecież taki kierowca może cię gdzieś wywieźć albo zrobić ci krzywdę – opowiada.

27-latka przez całą podróż próbowała zachować trzeźwe myślenie. Starała się przypomnieć sobie, jak zachować się w takiej sytuacji. – Na szczęście nic mi się nie stało, ale bałam się jak nigdy. Teraz z dużą rezerwą wsiadam do cudzego samochodu, nawet taksówki – puentuje.

Podczas swoich treningów Lech Pałys próbuje uświadomić kobietom, że technika jest najważniejsza. – Pokazujemy, gdzie są najbardziej newralgiczne miejsca na ciele człowieka – mówi. – Kobiety powinny uderzać w oczy, szyję, nos, krocze, a nawet żebra w przypadku chudszych mężczyzn – wylicza.

Podkreśla jednak, że sama wiedza bez treningów i przećwiczenia siły uderzenia może na niewiele się zdać. – Dzięki takim umiejętnościom i przygotowaniu nawet małą siłą możemy skutecznie obronić się przed dużo większym napastnikiem – tłumaczy specjalista.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (132)