„Zło konieczne” czy szansa na odpowiednie przygotowanie do sakramentu małżeństwa? Jedno jest pewne, by przystąpić do ślubu kościelnego, trzeba ukończyć nauki przedmałżeńskie. Czego można się na nich dowiedzieć? Z założenia mają nauczyć, jak podaje jedna z parafii organizujących takie kursy, "budowania swojego małżeństwa na wierze, wartościach i wspólnych przekonaniach". W programie zajęć znajduje się również naturalne przygotowanie do życia w rodzinie. Jak wygląda praktyka? Z wypowiedzi ludzi, którzy mają to już za sobą wynika, że przedmałżeńskie nauki to często "prawdziwa farsa". Jakich głupot uczą księża i katecheci!?
„Zło konieczne” czy szansa na odpowiednie przygotowanie do sakramentu małżeństwa? Jedno jest pewne, by przystąpić do ślubu kościelnego, trzeba ukończyć nauki przedmałżeńskie. Czego można się na nich dowiedzieć?
Z założenia mają nauczyć, jak podaje jedna z parafii organizujących takie kursy, "budowania swojego małżeństwa na wierze, wartościach i wspólnych przekonaniach". W programie zajęć znajduje się również "naturalne przygotowanie do życia w rodzinie". Jak wygląda praktyka? Z wypowiedzi ludzi, którzy mają to już za sobą wynika, że przedmałżeńskie nauki to często "prawdziwa farsa". Jakich głupot uczą księża i katecheci!?
W pierwszej części "szkolenia", dotyczącej zazwyczaj relacji w związku i ról, które kobieta i mężczyzna w nim pełnią, nierzadko pojawiają się dobre rady dla przyszłych małżonków. Książa chętnie doradzają, jak rozwiązywać konflikty, jak planować dzieci i co robić, kiedy się nie układa.
(pho)
Najdziwniejsze teksty księży
JayGo opowiada na forum o naukach prowadzonych przez emerytowanego księdza, który miał bardzo zdefiniowane poglądy na temat nieuczciwości w małżeństwie: "Mężczyzna zdradził. To Twoja wina kobieto. Dopuściłaś do tego! Nie pomogłaś mu, kiedy potrzebował Twojej pomocy!!!!" W podobnym tonie wypowiada się katecheta, którego cytuje z kolei Marta: "To, że mąż pije lub bije żonę czy też ją zdradza to jest wina żony, bo jest złą żoną."
Warto pamiętać również złotą myśl, przytoczoną na jednym z forów przez Michuru: "Kobieta nie może zbytnio dbać o siebie, bo kusi szatana."
A co jeśli romans już nam się niechcący "przydarzy"? K. opowiada na forum o dobrych radach księdza: "Wyraźnie powiedział, żeby w razie zdrady nie mówić nic małżonkowi, tylko iść do spowiedzi, bo zbytnia szczerość może doprowadzić do rozpadu małżeństwa".
Najdziwniejsze teksty księży
Księża i katecheci prowadzący kursy przedmałżeńskie mają dość zdefiniowane poglądy na temat podziału obowiązków i roli kobiety w rodzinie.
"Kobieta ma swoje miejsce w domu, obok męża. Nie powinna pracować i spotykać się z ludźmi, bo sprowadzą ją na złą drogę. Żadnego życia towarzyskiego. Mężczyzna nie potrafi gotować, sprzątać i opiekować się dziećmi. I broń Boże żeby się za to zabierał! " - czytamy na forum o tematyce ślubnej.
Najdziwniejsze teksty księży
Sporo uwagi poświęca się na kursach kwestiom seksu i antykoncepcji. O tym, że "współżycie uświęca" oraz że "każde współżycie powinno zakończyć się poczęciem", nie warto nawet wspominać.
Na kursach można dowiedzieć się dużo ciekawszych rzeczy na temat przeklętej przez Kościół antykoncepcji. "Antykoncepcja jest perwersją " - wspomina słowa księdza JayGo. Nie tylko perwersją, ale również grzechem. Zwłaszcza niektóre metody zapobiegania ciąży. "Na kursie dowiedziałam się, że spirala kręci się i rozrywa plemniki, które próbują przedostać się do komórki jajowej..." - wspomina swoje zajęcia przedmałżeńskie Anonimka.
Michiru wspomina na jednym z forów internetowych: "Usłyszałam też, że jeśli ja stosuję antykoncepcję hormonalną to moim dzieciom grozi bezpłodność."
Najdziwniejsze teksty księży
Na zajęciach poświęconych naturalnemu planowaniu rodziny, można sporo dowiedzieć się o tym, że tak naprawdę to nie my powinniśmy decydować o tym, czy i ile dzieci będziemy mieć. Izii przytacza na forum swoje "hity" z poradni: "Nie mamy prawa decydować o liczbie dzieci bo to Pan Bóg decyduje. Względy finansowe nie są powodem do ograniczania ilości potomstwa gdyż "jak Pan Bóg da to Pan Bóg wychowa", bo dolanie trochę więcej wody do garnka z zupą to nie jest problem.
Z drugiej jednak strony warto choć trochę nad tym panować, bo, jak przytacza słowa księdza inna forumowiczka: "Rodziny wielodzietne to patologia, która powstała z winy kobiety, bo kobieta nie potrafi zapanować nad swoją płodnością i nie wie, co to ,,świadome macierzyństwo"
Arek dowiedział się też na kursie, że do poczęcia potrzebne są "trzy osoby: kobieta, mężczyzna i Duch Święty".
Najdziwniejsze teksty księży
"Starsza pania straszyła nas na naukach: Nie ma mowy o miłości francuskiej ani o stosunku przerywanym! To grzech! Grzech! Wszystko musi pozostać w kobiecie! I pamiętajcie, żeby mieć dużo dzieci! - zwierza się Agnieszka.
Czy zdarzają się "normalne" nauki, z których faktycznie można wynieść coś ciekawego? Opinii pozytywnych, tak jak ta Kitosy, jest niewiele: "Księża to też ludzie, jedni są fajniejsi i mądrzejsi, inni trochę mniej. Nie każdy ksiądz jest dobrym retorem, intelektualistą, nauczycielem. Zapewniam, że księża potrafią normalnie rozmawiać o "tych sprawach" i nie wszyscy uważają się za speców od sexu, ale wiedzą sporo na inne tematy związane z miłością" - zapewnia Agnieszka.
Co pozostaje dla tych, którzy nie trafili najlepiej i na swoich kursach uczą się, że "kobieta ma okres, kiedy macica płacze"? Można zrezygnować z kursu i... ślubu kościelnego. Albo, jak radzi Zara: „trzymać język za zębami, wyłączyć myślenie i jakoś to przetrwać...”
(pho)