Ekspert apeluje. "Nie róbmy z wesela imprezy biletowanej"

Wesele to jeden z tych wyjątkowych momentów w życiu, który łączy bliskich, rodzinę i przyjaciół, aby wspólnie świętować nowy etap w życiu pary młodej. Jednak coraz częściej wokół tematu tzw. kopert pojawiają się pytania i nieporozumienia: ile właściwie powinno się dać? Czy istnieje jakaś złota zasada? A może to wyłącznie sprawa indywidualnej decyzji?

Wojciech S. Wocław, ekspert od savoir-vivre’u i założyciel Polskiej Szkoły Etykiety, podkreśla, że każde przyjęcie rodzinne powinno opierać się na wzajemnym szacunku i chęci wspólnego świętowania, a nie na kalkulowaniu zysków i strat.

Niepokojącą tendencją, na którą zwraca uwagę cytowany przez serwis Kobieta Onet Wocław, jest coraz częstsze przeliczanie wartości podarunków na tzw. koszt talerzyka, czyli kwotę przypadającą na jednego gościa w związku z kosztami przyjęcia.

– Czy przeliczanie pieniędzy w kopercie na liczbę osób i koszt ich uczestnictwa w weselu nie doprowadzi nas w końcu do organizacji wesela jako imprezy biletowanej? - zastanawia się.

Taka logika, według niego, rodzi coraz bardziej kontrowersyjne pomysły. W tej kalkulacji moglibyśmy uwzględnić dosłownie wszystko – od selfie z parą młodą po catering czy napoje. Wszystko w cenie "biletu weselnego".

– Nie na tym to powinno polegać. Nie róbmy z uroczystości rodzinnych, takich jak wesela czy urodziny, spółek z ograniczoną odpowiedzialnością - apeluje ekspert.

W jego opinii, takie podejście spłyca głębię i piękno tych momentów, sprowadzając je do prostych rachunków ekonomicznych.

Ekspert apeluje o większą wrażliwość i empatię. - Tu trzeba posłuchać serca - apeluje.

Decyzję o wysokości prezentu najlepiej podejmować indywidualnie, z uwzględnieniem własnych możliwości finansowych, relacji z parą młodą oraz własnego przekonania o tym, co jest stosowne.

Źródło: Onet Kobieta