Iwona i Natalia wzięły ślub humanistyczny. W Polsce

Wystrojone w białe suknie stanęły naprzeciwko siebie i wypowiedziały słowa przysięgi. Gościom popłynęła niejedna łza wzruszenia, bo uroczystość złudnie przypominała tradycyjną. - Wciąż nie mogę oswoić się z myślą, że od tygodnia mam żonę! – mówi Iwona, spoglądając z uśmiechem na swoją dłoń ozdobioną obrączką.

Natalia i Iwona tuż po ceremonii Natalia i Iwona tuż po ceremonii
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Klaudia Stabach

Kobiety tworzą związek od siedmiu lat i długo marzyły o jego przypieczętowaniu. Polskie prawo nie pozwala na zawarcie związku małżeńskiego parom jednopłciowym, ale jednocześnie nie zabrania organizacji ślubu humanistycznego.

Ta forma nie jest unormowana prawnie, ale i tak staje się coraz bardziej popularna. W Szkocji liczba ślubów humanistycznych przekroczyła liczbę katolickich. W Polsce to dopiero raczkujący zwyczaj.

Ślub humanistyczny pozwala zakochanym na pełną swobodę działania. Para sama decyduje, jaki będzie plan wydarzeń. Iwona długo szukała przykładowych scenariuszy w sieci, ale nie udało jej się znaleźć żadnego planu zaadaptowanego do polskich realiów. - Trafiłam na rozpiskę ślubu humanistycznego np. w stylu hawajskim. Ciekawy pomysł, ale raczej niewykonalny u nas – uśmiecha się i dodaje, że nie było innego wyjścia niż samodzielne przygotowanie scenariusza.

- Zaplanowałyśmy każdy krok, napisałyśmy dla siebie spersonalizowane przysięgi i wyszukałyśmy firmę weddingową, która pomogła nam udekorować salę – dodaje Natalia.

- Pochodzimy z tradycyjnych rodzin, szanujemy naszą kulturę i dlatego zależało nam, aby uroczystość chociaż pozornie wyglądała jak zwyczajny ślub – podkreśla Natalia. – Myślę, że wyszło nam to całkiem dobrze – dodaje Iwona.

Ojcowie odprowadzili dziewczyny na środek sali, gdzie czekał ubrany w czarny garnitur mężczyzna prowadzący uroczystość. Zaproszenie księdza czy urzędnika stanu cywilnego nie wchodziło w grę, dlatego Iwona i Natalia zaproponowały tę funkcję DJ-owi.

– Ucieszył się z propozycji i przyłożył się do zadania – wspomina Iwona. – Poza tym wypowiedziałyśmy przysięgę przede wszystkim do siebie nawzajem, a to, kto stał obok nas, nie miało już tak dużego znaczenia – dodaje Natalia.

Później para oraz ich goście udali się na małe przyjęcie. – Jest pandemia, dlatego nie mogłyśmy wyprawić hucznego wesela. Zaprosiłyśmy tylko naszych rodziców i kilkoro najbliższych osób – podkreśla Iwona.

- Okazało się, że nawet garstka wystarczyła do stworzenia weselnego klimatu. Na wejściu przywitano nas chlebem i solą, później wspólnie wznosiliśmy toasty, jedliśmy tort i szaleliśmy na parkiecie w kilka osób - cieszy się Natalia.

Na sali był obecny również notariusz z przygotowaną dla nich umową partnerską. – Właściwie to podpisałyśmy umowę małżeńską, ponieważ zorientowałyśmy się, że taka nazwa nie jest zabroniona – doprecyzowują kobiety.

Dyskryminacja ekonomiczna

Złożenie podpisów pod pełnomocnictwem uprawniło Natalię i Iwonę m.in. do otrzymywania informacji o stanie zdrowia partnerki, odbioru korespondencji, reprezentowania w banku, rejestrowania samochodu czy decydowania o miejscu i sposobie pochówku drugiej osoby.

- Formalnie mam prawo odebrać za Natalię list na poczcie czy uzyskać informacje od jej lekarza, ale podejrzewam, że w praktyce nie będzie to tak oczywiste. Raczej niewiele osób uwierzy mi na słowo, że mam formalną umowę, a noszenie przy sobie kilkustronicowego odpisu aktu notarialnego może być kłopotliwe – zauważa Iwona. - Trzeba będzie przy każdej tego typu sytuacji pamiętać o zabraniu dokumentów z mieszkania – dodaje Natalia.

Iwona wiele razy znalazła się w przykrej sytuacji ze względu na swoją orientację seksualną, dlatego postanowiła maksymalnie zabezpieczyć się przed wścibskimi pytaniami i krzywdzącymi komentarzami. Oprócz przekazania pełnomocnictwa partnerskiego zmieniła swoje nazwisko w akcie urodzenia. Teraz ma podwójne: swoich rodziców oraz nazwisko Natalii.

- Mam nadzieję, że dzięki temu urzędnicy czy lekarze w nagłych sytuacjach będą traktować nas chociaż jak osoby z jednej rodziny – tłumaczy Iwona.

Natalia i Iwona
Natalia i Iwona © Archiwum prywatne

Kobiety cieszą się, że w pewnym stopniu sformalizowały związek, jednak podkreślają, że i tak będą w o wiele gorszej sytuacji niż małżeństwa z podpisem urzędnika stanu cywilnego.

- Mamy utrudniony start. Obowiązuje nas najwyższy próg podatkowy, nie przysługują nam żadne ulgi, nie możemy wspólnie rozliczać PIT-u, nie dostaniemy atrakcyjnego kredytu na mieszkanie – wylicza Natalia. – Byłyśmy niedawno w banku i okazało się, że jako "nie małżeństwo" ja ze swoimi niższymi zarobkami nie byłabym traktowana jako dochód, tylko jako wydatek, który pomniejsza kwotę ewentualnie przysługującego nam kredytu – dopowiada Iwona.

Ponadto w przypadku śmierci Natalii lub Iwony, ta druga będzie musiała np. odprowadzić wysoki podatek od części wspólnego mieszkania. – To przykre i niesprawiedliwe, bo przecież formalnie wskazałyśmy siebie nawzajem jako najbliższe osoby. Jeśli w Polsce nic się nie zmieni, to będziemy musiały odkładać pieniądze na podatek od spadku, żeby móc się zabezpieczyć – mówią.

Słysząc te słowa trudno wyłapać chociaż cień nadziei. – Mam wrażenie, że od kilku lat robi się coraz gorzej w naszym kraju. Gdy byłam nastolatką, częściej okazywałam swojej ówczesnej dziewczynie uczucia. Teraz po prostu boję się złapać moją żonę za rękę w miejscu publicznym, bo istnieje duże ryzyko, że ktoś nas zwyzywa lub posunie się do czegoś nieprzyjemnego – twierdzi Iwona.

- Życie w ciągłym ukryciu jest uciążliwe. Zważam na słowa, gdy ktoś pyta mnie, czy jestem w związku. Siedzę cicho, gdy koleżanki z pracy opowiadają o swoich małżeństwach lub rodzinnych planach wakacyjnych. Oczywiście nikt mnie do tego nie zmusza, ale nie należę do osób, które chcą się narażać – dodaje Iwona.

- Dobrze, że mamy wsparcie chociaż wśród bliskich. Rodzice, dziadkowie czy znajomi są po naszej stronie. Na początku potrzebowali czasu, żeby oswoić się z prawdą, ale nigdy nie odwrócili się od nas – mówi Natalia.

- To bardzo ważne dla wszystkich osób takich jak my – dodaje Iwona.

Tort Natalii i Iwony
Tort Natalii i Iwony © Archiwum prywatne

Radna Ewa Bawolska komentuje zarzuty wójta. "Może powinnam stanąć z flagą tęczową"

Wybrane dla Ciebie
Tak naprawdę nie jest Emmą. To dlatego chciała, by nazywali ją inaczej
Tak naprawdę nie jest Emmą. To dlatego chciała, by nazywali ją inaczej
Problemy intymne Polaków. Seksuolog: "Seks zaczyna się w głowie"
Problemy intymne Polaków. Seksuolog: "Seks zaczyna się w głowie"
Marta Nawrocka ma 39 lat. "Jestem formalnie emerytką"
Marta Nawrocka ma 39 lat. "Jestem formalnie emerytką"
Pisarek bawi się w Nowym Jorku. Pozuje w butach, które od lat budzą kontrowersje
Pisarek bawi się w Nowym Jorku. Pozuje w butach, które od lat budzą kontrowersje
Sieńczyłło wspomina zmarłego męża. Zdradziła, co usłyszał od ks. Popiełuszki
Sieńczyłło wspomina zmarłego męża. Zdradziła, co usłyszał od ks. Popiełuszki
Bartosz Porczyk skończył 45 lat. Prywatnie związany jest z siostrą znanej aktorki
Bartosz Porczyk skończył 45 lat. Prywatnie związany jest z siostrą znanej aktorki
Pono nie żyje. Tak Sokół pożegnał przyjaciela
Pono nie żyje. Tak Sokół pożegnał przyjaciela
Milczała przez 17 lat. Teraz otworzyła się na temat śmierci chłopaka
Milczała przez 17 lat. Teraz otworzyła się na temat śmierci chłopaka
Kiedy bielić drzewa w ogrodzie? Kto się zagapi, ten pożałuje
Kiedy bielić drzewa w ogrodzie? Kto się zagapi, ten pożałuje
Grała w kultowych filmach. Tak dziś wygląda 79-letnia Sally Field
Grała w kultowych filmach. Tak dziś wygląda 79-letnia Sally Field
Hailey Bieber lansuje "frosted tips". Najmodniejsze paznokcie na zimę
Hailey Bieber lansuje "frosted tips". Najmodniejsze paznokcie na zimę
To już ostatni dzwonek. Tuje szybko ci się odwdzięczą
To już ostatni dzwonek. Tuje szybko ci się odwdzięczą