Jak prawidłowo wydmuchiwać nos. Nie każdy robi to kulturalnie i zdrowo
Zatkany nos, sterta chusteczek i nieustanny katar. Takie symptomy zna wielu z nas, ale nie każdy potrafi właściwie stawić im czoła. Czy wydmuchiwanie nosa w towarzystwie to odpowiednie zachowanie? Czy faktycznie należy zatykać jedną z dziurek? A jak postępować z katarem u małych dzieci? Na te pytania odpowiadają nam eksperci, wskazując najczęstsze błędy, które mogą odbić się nie tylko na naszym samopoczuciu i relacjach, ale przede wszystkim zdrowiu.
06.11.2017 | aktual.: 24.05.2018 14:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tak uczyła babcia...
Mając zatkany nos, jedyne o czym marzymy, to pozbyć się całej wydzieliny z jego wnętrza. Zgodnie ze starszymi metodami wychowania i powtarzanymi jak paciorek poradami babci, dmuchając w chusteczkę zawsze należy zatkać jedną stronę nosa. Potwierdza to dr n. med. Roman Stablewski, laryngolog, wyjaśniając, że w przypadku dmuchania przez parę nozdrzy może dojść do wydostania się wydzieliny do zatok i trąbki Eustachiusza, niczym w podciśnieniowej pompie, a w konsekwencji do pogorszenia stanu zdrowia. Ekspert dodaje też, że na popularności zyskuje nowa, choć kontrowersyjna metoda. Należy bowiem pozwolić, aby wydzielina spłynęła do gardła, a następnie usunąć treści przez jamę ustną. Zdaniem laryngologa to najbardziej fizjologiczny i najzdrowszy sposób.
Wygoda kontra problem kataru
Z kolei dr Ewa Drzewiecka, pediatra z Centrum Damiana, zwraca uwagę na złe nawyki u współczesnych mam. Każdego dnia spotyka się z problemem nieumiejętnego wydmuchiwania nosa przez najmłodszych. Brak chusteczek, wyręczanie się płynami czy specjalną aparaturą - to tylko niektóre z "grzeszków" młodych matek, przed którymi ostrzega pediatra. Jako skrajną sytuację i całkowity brak konsekwencji rodziców w nauce samodzielnego wydmuchiwania nosa, lekarka przywołuje przykład 7-latka, który nie był w stanie użyć chusteczek jak jego rówieśnicy.
A co mówi etykieta?
Adam Jarczyński z Polskiej Akademii Protokołu i Etykiety, autor bloga "DobreManiery24", wyjaśnia, czy w towarzystwie można wydmuchiwać nos.
- Oczywiście, że można, tylko trzeba to zrobić dyskretnie. Wszystko zależy od poziomu formalności i rodzaju spotkania, które się w danym momencie odbywa i odczuć estetycznych osób, z którymi przebywamy. Najlepszym, można powiedzieć modelowym, rozwiązaniem będzie odejście od stolika i udanie się w miejsce, gdzie nie będziemy widoczni, a jednocześnie nie będzie nas słychać. Unikajmy odchodzenia w kierunku stolików sąsiadujących czy chowania się za winklem, który nie stłumi ewentualnych niepożądanych dźwięków.
Ekspert omawia także, w jakich sytuacjach i z jakich aktywności lepiej zrezygnować, kiedy męczy nas katar.
- To wszystkie miejsca, gdzie są pozostali uczestnicy, widzowie, odbiorcy czy słuchacze. Kino, teatr, to pierwsze przykłady. Oczywiście, ktoś mógłby się spierać, że jak kilka razy ktoś pokaszle to nie przeszkadza, bo film i tak jest głośny, ale z drugiej strony nie uprzykrzajmy innym życia. Warto kierować się zasadami estetyki funkcjonowania w społeczeństwie i zdrowym rozsądkiem przede wszystkim.
Zobacz także
Jak wygląda kwestia chusteczek – czy materiałowa wersja będzie na miejscu, czy w przypadku kataru najlepiej zaopatrzyć się w jednorazowy produkt?
- Zawsze warto mieć przy sobie materiałową chusteczkę, ale nie służy ona do wycierania nosa, jedynie do innych czynności higienicznych. Przykładowo mnie zdarza się używać jej w toalecie, gdy nie ma specjalnych ręczników do wytarcia dłoni, czy nie działa turbo napęd do suszenia. Jeśli jednak chcemy oczyścić przegrody nosowe, w tym celu używamy tylko i wyłącznie chusteczek jednorazowych. O ile kiedyś, dziś już rzadziej, można było zaobserwować seniorów, którzy siarczyście dmuchają w materiałowe chusteczki, to zgodnie z higienicznym BHP takie zachowanie nie jest apetyczne, jeśli możemy to rozpatrywać w takiej kategorii, a przede wszystkim jest niezdrowe.
Chusteczki jednorazowe od razu po użyciu wyrzucamy. Pozbywając się ich szybko, zmniejszamy ryzyko dalszego roznoszenia zarazków, co może mieć miejsce, kiedy chowamy je do kieszeni czy torebki.
Katarowi często towarzyszy kichanie. Czy powiedzenie w takich sytuacjach "na zdrowie" będzie na miejscu? Większość z nas tak myśli, a Adam Jarczyński wyprowadza z błędu.
- Jesteśmy tak wychowani, że z uprzejmości powiemy komuś "na zdrowie", zarówno w sytuacji mniej lub bardziej formalnej. Można powiedzieć, że to taki odruch Pawłowa, że ktoś kicha i od razu pada ta formułka. Wyobraźmy sobie jednak sytuację, przenosząc się na grunt zawodowy, że w trakcie spotkania prowadzący kicha, a potem kolejno każdy ze słuchaczy życzy "na zdrowie" i przez to wystąpienie traci swój naturalny bieg. Anglosaska szkoła mówi, że nie zwracamy uwagi na niedyspozycyjność drugiej osoby. Pomimo tego, że mówimy bless you czy gesundheit, to im bardziej formalnie, tym lepiej unikać tego życzenia.
Kichanie w... łokieć
Ekspert z Polskiej Akademii Protokołu i Etykiety podpowiada także, jak w przypadku braku chusteczek elegancko wybrnąć z sytuacji. Z korzyścią dla zdrowia.
- W trakcie szkoleń, które prowadzę, spotkałem się z dużym zaskoczeniem co do awaryjnego sposobu kichania. Pierwszy odruch to zazwyczaj sięgnięcie po chusteczkę, jednak nie zawsze mamy ją pod ręką. Tu z pomocą przyjść powinny nie nasze dłonie, a właśnie wewnętrzna strona łokcia. Co ciekawe, zaleca tak WHO (Światowa Organizacja Zdrowia przyp. red.), jako najlepszą formę poza chusteczkową, aby ochronić nas przed roznoszeniem zarazków. Jeśli zgodnie z nawykiem kichniemy w dłonie, wytrzemy w spodnie, a następnie podamy komuś rękę na powitanie, to znacznie wzrośnie ryzyko dalszego rozwijania się choroby. I to we współczesnym świecie jest rzecz naprawdę istotna, dlatego jeśli nie mamy nic innego pod ręką, kichajmy w łokieć.
Polecamy wideo: jak pozbyć się kataru?