Sąsiadka nie przestaje gadać, koleżanka zadawać wścibskich pytań, a adorator nie chce przyjąć do wiadomości, że nie zamierzasz dzielić z nim życia. Nie należy do łatwych zadań uwolnienie się od towarzystwa natręta. Tacy ludzie delikatnych sugestii w ogóle nie dostrzegają, a na zdecydowane słowa obrażają się. Razimy, jak delikatnie, ale stanowczo pozbyć się osób, które są złodziejami naszego czasu.
Sąsiadka nie przestaje gadać, koleżanka zadawać wścibskich pytań, a adorator nie chce przyjąć do wiadomości, że nie zamierzasz dzielić z nim życia. Nie należy do łatwych zadań uwolnienie się od towarzystwa natręta. Tacy ludzie delikatnych sugestii w ogóle nie dostrzegają, a na zdecydowane słowa obrażają się. Razimy, jak delikatnie, ale stanowczo pozbyć się osób, które są złodziejami naszego czasu.
Istnieją znajomi, w towarzystwie których wcześniej czy później myślimy: „Ratunku, zabierzcie mnie od tego natręta”. Chcemy jak najszybciej dać nogę, ale taka osoba zrobi wiele, żeby uniemożliwić ucieczkę. I chociaż rośnie w nas napięcie i irytacja, słuchamy koleją minutę szczegółów z życia sąsiadki i zapewnień o miłości niechcianego adoratora.
Zdarza się też, że upierdliwiec nie tylko budzi naszą złość, ale też lęk, kiedy posuwa się do szantaży, czy zastraszania. Zawsze jednak zabiera energię i czas. Zupełnie niepotrzebnie. Zamiast poświęcać go na bezsensowne rozmowy, można zrobić wiele innych, pożytecznych, czy przyjemnych rzeczy. Do dzieła!
Tekst: Monika Doroszkiewicz
(mos/sr)
Powiedz dość
Najważniejsza jest umiejętność skutecznego mówienia: „Stop!”. Nie obrażaj gadatliwej sąsiadki, ale bądź zdecydowana, powiedz: „Przepraszam, ale teraz zajmę się obiadem, bo dzieci zaraz wrócą ze szkoły.”, „Wybacz, nie mogę dłużej rozmawiać, jestem zajęta”. I zacznij zbierać się do wykonywania tych czynności.
Czasami trudno wejść w słowo gadule, w takiej sytuacji, wymownie spójrz na zegarek, a jeśli nie przerwie monologu, nie ma wyjścia: przerwij. I nie odpuszczaj, że jeszcze pięć minut, które przerodzą się w pół godziny. Jeśli wpada tylko po cukier, a wiesz, że zostanie dwie godziny, załatw sprawę w progu, powiedz: „Proszę poczekać, zaraz przyniosę cukier.” Pokaż, że kontrolujesz sytuację.
Wyznacz czas, jaki możesz poświęcić
Natręt wpada na chwilkę, minutkę, momencik i potrafi zabrać całe godziny. Warto uświadomić mu, że czas ma swoje ramy. Powiedz:„Pani Jadziu, za 5 minut muszę wyjść z domu, żeby zdążyć na spotkanie”, albo: „Mam dla Ciebie 10 minut”. I słowa dotrzymaj, po wskazanym czasie zacznij się zbierać.
Nie podtrzymuj kontaktu
Jeśli gaduła opowiada wciąż tę samą historię swojego życia, nie zadawaj pytań, bo nigdy nie skończy. Nie odpisuj na sms-y adoratora, który tylko zabiera Ci czas, bo inaczej zachęcisz go do dalszych kontaktów. I absolutnie nie czuj się winna, trzymając na dystans niechcianego gościa.
Rób swoje
Jeśli mówienie, że nie masz czasu, na niewiele się zdaje i jedyną metodą wydaje Ci się wyrzucenie natręta z domu, czego jednak nie chcesz robić, po prostu zajmij się swoimi sprawami. Kiedy wyjdziesz posprzątać łazienkę, to może gaduła zrozumie, że nie kokietujesz, ale naprawdę jesteś zajęta. Jeśli koleżanka z pracy codziennie się zwierza, a rozmowom nie ma końca, najpierw powiedz jej, że masz pilne zadanie, a potem zabierz się do pracy, nie odrywaj wzroku od monitora komputera, czy innego narzędzia pracy.
Nie pozwalaj nikomu wchodzić w życie z butami
Koleżanka jest miła, ale czujesz, że przekracza granice twojej intymności. Natarczywie wypytuje o sprawy osobiste, z których wcale nie chcesz się jej zwierzać. Sąsiadka zadaje niedyskretne pytania, a teściowa zagląda po garach, do tego ma radę na każdy dzień roku, bo wydaje jej się, że wie, jak powinnaś żyć. A Ty czujesz dyskomfort, bo niby są miłe, ale jednak za bardzo wnikliwe.
Po pierwsze musisz wiedzieć, że masz prawo do intymności i to Ty decydujesz, gdzie są jej granice. Mówi otwarcie: „Nie chcę na ten temat rozmawiać”. Teściowej zdecydowanie powiedz: „Pozwól mamo, że sama zadecyduje, co chce ugotować”. Tylko komunikat wprost przyniesie efekty. Wymijające odpowiedzi i delikatne sugestie najczęściej w przypadku kogoś wścibskiego zwyczajnie nie działają.
Zamknij drzwi przed nosem
Nadgorliwym sprzedawcom – domokrążcom często nie wystarczy powiedzieć, że nie potrzebujesz trzech zestawów wkładek do butów w rozmiarze 40, nie chcesz telewizji kablowej, ani nowych drzwi. Pchają się do domu, obiecują zająć tylko minutkę, a jeśli ulegniesz, to po Tobie, będą Cię namawiać długo i namiętnie zachwalając tej jedyny w swoim rodzaju i najtańszy na świecie produkt.
Jeśli chcesz zapoznać się z ofertą, powiedz, żeby zostawili cennik i tyle. Kiedy w ogóle nie jesteś zainteresowana wciskanym produktem skończ dyskusję stanowczym dziękuję i zamknij drzwi. Czasami natrętni sprzedawcy mogą dorwać Cię na ulicy, wtedy staraj się nie zwracać na nich uwagi, jeśli Cię gonią i w biegu zachwalają towar, powiedz: „Proszę zostawić mnie w spokoju.”
Uporczywe nękanie jest karalne
Były partner nie potrafi się pogodzić z waszym rozstaniem: wydzwania, przysyła e-maile, sms-y, śledzi, a nawet grozi. Takie uporczywe nękanie to tzw. stalking (z języka angielskiego skradać się). Sytuacja jest już nie tylko niezręczna, niemiła i absorbująca, ale też niebezpieczna, bo jeśli nawet agresor nie zamieni słów w czyny, to takie nękanie może skończyć się Twoją depresją.
Według specjalistów jedynym sposobem jest zerwanie z prześladowcą wszelkich kontaktów. Unikaj również obietnic typu: „Zastanowię się, daj mi trochę czasu” czy „Zostańmy po prostu przyjaciółmi”, z nadzieją, że to przynajmniej oddali w czasie nękanie. Nic bardziej błędnego, raczej się nasili, bo w ten sposób dajesz nadzieję, wchodzisz w interakcję, a to może być odczytywane jako zachęta do dalszych kontaktów. Jeśli widzisz, że ignorowanie natręta niewiele przynosi, idź na policję.
Tekst: Monika Doroszkiewicz
(mos/sr)