Jak w PRL-u ubierały się Polki? Katarzyna Jasiołek odkrywa tajemnice domu mody Telimena

– Zawsze modna, doskonała konstrukcyjnie, starannie odszyta z wysokiej jakości rodzimych materiałów – tak o Telimenie mówi Katarzyna Jasiołek, autorka książki "Dom mody Telimena. Co nosiły Polki". Dotychczas o łódzkim gigancie czasów PRL-u było wiadomo bardzo niewiele.

Moda czasów PRL-u Moda czasów PRL-u
Źródło zdjęć: © FORUM | Zbyszko Siemaszko
Oliwia Rybiałek

Oliwia Rybiałek: Napisałaś książkę, która jest prawdziwą podróżą w czasie. Czy jesteś osobą sentymentalną?

Katarzyna Jasiołek: Właśnie jestem w trakcie sprzątania szafy i bez problemu pozbywam się rzeczy. Jeżeli tak by definiować sentyment, to raczej nie. Ale lubię historie z przeszłości i to nie bazuje na sentymencie, a ciekawości. Oczywiście, gdybym mogła cofnąć się w czasie, chciałabym pojawić się w salonie Telimeny, przejść się po kamienicy przy ul. Jaracza 52 w Łodzi i zobaczyć, jak wyglądała praca osób zatrudnionych w Telimenie. Bo tego nie udokumentowały żadne zdjęcia.

Dlaczego na twój warsztat trafiła właśnie Telimena? Interesujesz się wzornictwem, rzemiosłem, wnętrzarstwem. Czy moda była kolejnym, naturalnym krokiem?

Od lat chodziła mi po głowie książka o przemyśle odzieżowym. Dotychczas na rynku ukazywały się publikacje o tej tematyce, ale pokazywały tylko "najseksowniejszy" kawałek. Ja chciałam przedstawić tę mniej atrakcyjną część, czyli zakłady przemysłowe, zaplecze produkcji.

Natomiast z Telimeną to było przeznaczenie. Na wernisażu w Centralnym Muzeum Włókiennictwa spotkałam panią Wandę Wierzbowską. Była projektantka Telimeny opowiedziała mi pewną anegdotę, która tak mi się spodobała, że wzięłam od niej wizytówkę. Gdy wybierałam temat na kolejną książkę, pomyślałam o Łodzi, którą nieco oswoiłam, pisząc swoją poprzednią publikację o tkaninie. Gdy dostałam zielone światło na Telimenę, sięgnęłam po kontakt do pani Wandy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zapomniany symbol kobiet XIX w. To nie gorset był hitem

Realia rynku odzieżowego w czasach, kiedy Telimena powstawała, są skrajnie różne od dzisiejszych. Dla młodszych pokoleń wręcz trudne do wyobrażenia.

Te realia są teraz dla nas kosmiczne i w ogóle nie przystające do współczesnych czasów, kiedy jesteśmy wręcz zasypywani ubraniami. Chciałam pokazać, jak to wyglądało, gdy w sklepach rzeczywiście nie było gotowych ubrań. W latach 70. połowa społeczeństwa ubierała się w odzież gotową. Reszta nadal szyła u krawców lub samodzielnie.

W przypadku Telimeny mówimy o konfekcji luksusowej. Czy była dostępna dla Polek? Chodzi nie tylko o cenę, ale i liczbę wyprodukowanych sztuk odzieży.

Była umiarkowanie dostępna, co czyniło ją wyjątkową. Z jednej strony nie każdego było stać na ubrania Telimeny, ale one z założenia miały być luksusowe. Dzisiaj również dla większości społeczeństwa słynne domy mody są nieosiągalne. Jeśli kobiety nie było stać, aby zapełnić całą szafę odzieżą Telimeny, decydowała się np. na kupno płaszcza, który służył kilka sezonów albo sukni wieczorowej czy balowej.

Drugą kwestią były właśnie krótkie serie i ich dostępność w salonach. Jak to wyglądało w praktyce? Podczas pokazów produkcyjnych przedstawiciele salonów z całej Polski notowali sobie, co im się podoba i zamawiali modele w określonej ilości i rozmiarówce. To oznaczało, że nie wszystkie pomysły projektantek były dostępne w sklepach, a jeśli były, to na przykład w liczbie kilku sztuk.

Katarzyna Jasiołek
Katarzyna Jasiołek © Materiały prasowe | Dawid Grzelak

Pojawiały się też zarzuty, że Telimena jest zbyt ekstrawagancka dla przeciętnej, pracującej Polki.

Faktycznie Telimenie czasem "obrywało się" w ten sposób. Ale uważam, że idące za tym argumenty, są zupełnie irracjonalne, ponieważ Telimena była luksusowa – klientkami nie miały być łódzkie robotnice. Co więcej, tak jak w przypadku dzisiejszych pokazów mody, część rzeczy przeznaczona jest do noszenia, ale prezentowana jest też pula modeli efektownych wizualnie, które mają być wizytówką firmy. Tak właśnie wyglądała produkcja Telimeny. Na wybiegach, także za granicą, pojawiały się efemerydy obliczone na zrobienie efektu, a do sklepów trafiały praktyczne sukienki, garsonki, płaszcze czy nieco mniej praktyczne, ale nadal nadające się do noszenia suknie wieczorowe.

Masz wrażenie, że Telimena jest traktowana po macoszemu w stosunku do Mody Polskiej?

Rzeczywiście w książkach o PRL-u, w kompendiach wiedzy czy nawet w internecie, pojawia się Moda Polska, a Telimeny zwykle brakuje. Liczę, że teraz, gdy będą ukazywać się podobne publikacje, Telimena zajmie w nich miejsce, a moja książka będzie podpowiedzią dla piszących. Dotychczas była po prostu bardzo tajemniczym zjawiskiem – do tego stopnia, że gdy zaczynałam pisać książkę, trudno mi było nawet znaleźć wiarygodną informację o dacie powstania.

Jak pracuje się na materii, o której wiadomo tak niewiele?

Trudno, ale takie ograniczenia sprzyjają kreatywności, bo trzeba komponować tekst z tego, co jest. Datę powstania przedsiębiorstwa ustaliłam ostatecznie, docierając do rodziny Bolesława Ossowskiego, pierwszego dyrektora firmy – i dokumentów, które zamieściłam w książce. W internecie jest dosłownie kilka artykułów o Telimenie i nie wszystkie zwarte nich informacje są prawdziwe, co teraz już wiem. Archiwum łódzkiego domu mody także zachowało się w szczątkowej postaci, więc musiałam szukać gdzie indziej.

To na czym bazował zatem proces twórczy?

Po spotkaniu z Wandą Wierzbowską wiedziałam, że nie zapełnię całej książki samą historią Telimeny. Jako maksymalistka i osoba popadająca w dygresję stwierdziłam, że napiszę wprowadzenie dotyczące rynku odzieżowego i realiów handlu tamtego okresu. Postanowiłam, że to będzie książka łódzko-centryczna.

Spędziłam wiele godzin w Bibliotece Narodowej, przeglądając strona po stronie "Dziennik Łódzki" od 1945 do 1989 roku, szukając w nim początkowo informacji o przemyśle łódzkim. W tym samym czasie przeprowadzałam wywiady z kolejnymi bohaterami i bohaterkami książki. Dodatkowo dostałam od rodziny Ossowskich biuletyn podsumowujący pierwszą dekadę działalności Telimeny. To był prawdziwy skarb.

Jak wyglądała polska moda w Telimenie?

Projektantki bazowały na trendach paryskich, ale dostosowywały je do naszego klimatu, sylwetek i upodobań. Główne tendencje pozostawały zbieżne, dlatego na naszych ulicach można było zobaczyć krótkie sukienki w latach 60., długie sukienki i spodnie dzwony w latach 70. W latach 80. królował oversize, a lata 90. były bardzo kobiece i seksowne. Cały przekrój tej modowej historii można znaleźć na zdjęciach w książce.

Projektantki pracujące w Telimenie to były w większości absolwentki Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych w Łodzi, a więc osoby kształcone jak artystki. Dopiero później decydowały się na specjalizację z dziedziny projektowania odzieży, obuwia, biżuterii. W projektach widać ten artyzm. Jaka jeszcze była Telimena? Zawsze modna, doskonała konstrukcyjnie, starannie odszyta z wysokiej jakości rodzimych materiałów, choćby z milanowskich jedwabi i bielskich wełen.

Masz coś w szafie z metką Telimeny?

Mam wełniany płaszczyk w kratkę w jesiennych kolorach i sztuczne futerko z lat 70. Kupiłam je jako talizmany, bo mam taki zwyczaj, pisząc książkę. Trzeba przyznać, że po latach nadal wyglądają dobrze, bo mają przede wszystkim dużo lepsze składy niż dzisiejsze ubrania. Aż żałuję, że są to rozmiary na kobiety dużo niższe ode mnie, bo jesienią chętnie wyprowadziłabym je na spacer na ulicę.

"Dom mody Telimena. Co nosiły Polki"
"Dom mody Telimena. Co nosiły Polki" © Materiały prasowe

Rozmawiała Oliwia Rybiałek, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP
Źródło artykułu: WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
"Singapurski pocałunek" zna niewiele osób. Na czym polega?
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Jak często powinniśmy się kąpać? Lekarka stawia sprawę jasno
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Zajadasz się ziemniakami? Tak podane mogą ci zaszkodzić
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Pokazała córki. Tak wyglądają nastolatki
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Trendy prosto z Mediolanu. Oto co będziemy nosić już wiosną
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Leśnik zdążył to nagrać. "Tylko dla ludzi o mocnych nerwach"
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Tak wystroiła się do TVN-u. Mikroszorty to dopiero początek
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Jej dziadkowie mieszkali w Polsce. Tak brzmi jej prawdziwe nazwisko
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Rozwiodła się po 14 latach. "Najpierw się leży na podłodze"
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
Jesienią zaleją ulice. "Krowia" kurtka w stylu Bołądź robi furorę
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
"Puszczę go w skarpetach". O relacji z byłym mężem mówi jednoznacznie
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni
Masturdating robi furorę. Nie tylko single są zachwyceni