Blisko ludziJak żyje się Polkom na wsi?

Jak żyje się Polkom na wsi?

Polki na wsi są szczęśliwe, wykształcone i żyją dłużej od kobiet miastowych – mówią badania. Mimo to polska wieś wciąż postrzegana jest stereotypowo, a jej mieszkankom zdarza się ukrywać swoje pochodzenie. Niepotrzebnie, skoro jak wynika z badań, różnice między wsią a miastem się zacierają. Coraz więcej z nas woli żyć blisko natury.

Jak żyje się Polkom na wsi?
Źródło zdjęć: © Forum

30.12.2016 16:23

Matylda (imię zostało zmienione) pochodzi z małej miejscowości pod Radomiem. Choć praktycznie przez całe swoje życie związana była z tym miastem, a od studiów mieszka w Warszawie, przyznaje, że do tej pory – a dobiega trzydziestki – zmaga się z kompleksami związanymi ze swoim pochodzeniem. Wstydzi się mówić, że jest ze wsi. Praktycznie nie używa tego słowa – woli „miejscowość”. Zapytana odpowiada, że urodziła się „pod Radomiem” czy „na obrzeżach Radomia”. Zawsze wydawało jej się, że pod wieloma względami nie dorównuje koleżankom z miasta. „To w dużej mierze pewnie było tylko w mojej głowie, ale zawsze miałam wrażenie, że jestem gorsza, gorzej ubrana, mniej interesująca, również dla mężczyzn. U nas w domu się nie przelewało, nie miałam tego wszystkiego, co bogatsze koleżanki” – opowiada.

Wyjazd do Warszawy był dla Matyldy trudny. Początkowo nie mogła odnaleźć się w wielkim mieście. W swojej rodzinnej miejscowości znała każdego i miała na kogo liczyć. W Warszawie poczuła się samotna i zdana tylko na siebie. „Pierwszy rok był najgorszy. Co weekend jeździłam do domu. Byłam przyzwyczajona do innego, spokojniejszego trybu życia. Ale dałam radę, bo nie widziałam dla siebie miejsca w Zakrzewie, więc powrót nie wchodził w grę”.

Dziś Matylda przyznaje, że czuje się warszawianką. Tutaj znalazła pracę, poznała swojego męża, mają dziecko, kupili mieszkanie. W rodzinne strony jeździ rzadko. „Tęsknię za rodziną, ale przynajmniej jedna z moich sióstr jest w Warszawie, widzimy się bardzo często, to jest mi lżej. Warszawa jest ogromna, dojechać z jednego końca na drugi to wyprawa, ludzie też bywają różni, tempo życia jest szalone, ale do Zakrzewa nie chciałabym wrócić”.

Żadna ze mnie warszawianka

To fakt, że niektóre Polki mają kompleks małomiasteczkowości. Gdy modelka Karolina Gilon gościła u Kuby Wojewódzkiego, skrytykowała swoje rodzinne miasto. A chodziło nie o wieś, tylko o Mrągowo. Stwierdziła, że nie widziała tam dla siebie przyszłości. Później musiała się z tego tłumaczyć. Na Facebooku napisała: „Strasznie mi głupio, bo – najwyraźniej – mogłam zabrzmieć jak osoba, która się wstydzi swojego pochodzenia. Bo jest zupełnie przeciwnie! Żadna ze mnie warszawianka, tylko mrągowianka właśnie! Zawsze to podkreślam”.

Mrągowo ma ponad 20 tys. mieszkańców. A co z miejscowościami, w których mieszka po kilkaset-kilkadziesiąt osób? Czy jeszcze mniej? Pochodzące ze wsi Polki podzieliły się na te, które nigdy nie ukrywają, gdzie się wychowały, i na te, które swojego pochodzenia się wstydzą. Bacia na forum internetowym pyta: „Wstydzicie się tego, że jesteście ze wsi? Ja się nie wstydzę, wręcz się cieszę. Ja osobiście nigdy nie zamieniłabym mojej wsi na miasto. Ale są tacy, co się wstydzą”.

Swojego pochodzenia, w przeciwieństwie do innych, nie ukrywa Ewa Wachowicz. O konkursie Miss Polonia dla magazynu „Gwiazdy” powiedziała: „Razem ze mną brały udział dziewczyny pochodzące ze wsi. Ale nie przyznawały się do tego. Mówiły, że są z miasta obecnego zamieszkania albo miejsca, gdzie studiowały. Zastanawiały się, dlaczego ja otwarcie mówię o tym, że jestem ze wsi. Dla mnie to było oczywiste. Przecież w Klęczanach mieszkali moi rodzice, sąsiedzi i gdybym powiedziała, że jestem z Krakowa, gdzie wtedy studiowałam, to byłoby głupie. Dziwiłam się, że moje koleżanki unikają tego tematu”.

Większość uczestniczek internetowych dyskusji przyznaje, że swojego pochodzenia się nie wstydzi, choć są na forach wypowiedzi, z których wynika, że ich autorki wolą nie opowiadać o swoich korzeniach. Oto jeden z wpisów: „Jestem ze wsi, ale urodziłam się w mieście, bo u nas nawet nie ma szpitala, więc jakby czuję się miastowa, ale tak na serio wychowywałam się na wsi ok. 500 osób. Bardzo się tego wstydzę i wszystkim podaję, że tak na serio pochodzę z tego miasta, w którym się urodziłam”.

Polska wieś farmerkami stoi

W Polsce obszary wiejskie stanowią ponad 90 proc. powierzchni kraju. W porównaniu z miastami charakteryzuje je niższa wartość współczynnika feminizacji – w małych miejscowościach na 100 mężczyzn przypada 101 kobiet, podczas gdy w miastach jest to ok. 111 kobiet. We wsiach więcej małżeństw jest zawieranych niż rozwiązywanych.

W 2009 roku opublikowano raport łódzkich socjologów przygotowany na zamówienie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, w ramach którego przebadano 1600 kobiet w wieku 18-59 lat. Raport wykazał, że w 2004 roku 18 proc. ludności wiejskiej żyło poniżej minimum egzystencji (w mieście takich osób było 7,7 proc.). Z raportu wynikało, że mieszkanki wsi poddają się stereotypom: podporządkowania, pokory, źle pojmowanej lojalności w stosunku do bliskich, szczególnie mężów. Ofiary przemocy domowej nie szukają pomocy. Mieszkanki małych miejscowości rzadko kiedy są aktywne społecznie – wyjątek stanowią koła gospodyń wiejskich i kółek rolniczych.

Takie wnioski wysnuli badacze w 2009 roku. Nie ulega wątpliwości, że sporo się od tego czasu zmieniło. Badanie Agribus 2014 przeprowadzone na zlecenie Banku BGŻ przez firmę Martin&Jacob wykazało już, że na polskiej wsi coraz więcej jest kobiet-rolniczek; co czwarta farmerka w naszym kraju kieruje gospodarstwem o powierzchni większej niż 100 ha (dla porównania – trzy lata wcześniej Polki stanowiły tylko 8 proc. w tym gronie). „Widzimy duży potencjał w kobietach-rolniczkach, które coraz częściej przejmują stery i samodzielnie prowadzą wielkie gospodarstwa. Mit rolnika mężczyzny powoli upada. Wnioski płynące z badania Agribus 2014 pokazują rosnący udział kobiet w zarządzaniu biznesem rolnym” – powiedział Bartosz Urbaniak, dyrektor Zarządzający ds. Agrobiznesu i MSP w Banku BGŻ.

Z badania Agribus 2014 wynika, że współczesna polska farmerka to coraz lepiej wykształcona czterdziestolatka, która dobrze ocenia swoją sytuację i pozytywnie patrzy w przyszłość; ma również większy wpływ na podejmowane decyzje dotyczące gospodarstwa niż jeszcze kilka lat temu.

Ciekawe są wnioski z raportu „Sytuacja kobiet w rolnictwie i na obszarach wiejskich” Konsorcjum Badawczego Focus Group (marzec 2012). W ramach badań Polkom mieszkającym na wsi zadano pytanie, czy gdyby nieoczekiwanie wygrały w Lotto albo otrzymały bardzo duży spadek, to przeniosłyby się do miasta. Twierdząco odpowiedziało niespełna 20 proc. ankietowanych. Pozostałe respondentki stwierdziły, że nie chciałyby zmieniać miejsca zamieszkania – ewentualnie zmieniłyby miejscowość, jednak nadal chciałaby mieszkać na obszarze wiejskim. Badania z 2011 wykazały, że Polkom zależy na kontakcie z naturą, poczuciu bezpieczeństwa oraz na możliwości wypoczynku na świeżym powietrzu, a to wszystko daje im życie na wsi.

Sąsiedzi, przyjaźń i kościół

Z jakimi trudnościami zmagają się więc współczesne kobiety, które mieszkają na obszarach wiejskich? Odpowiedź na to pytanie daje raport „O wsi bez uprzedzeń” przygotowany przez Fundację Przestrzeń Kobiet w 2016 roku. Na podstawie zebranych przez badaczki historii można wysnuć wniosek, że główne problemy to: systemowe trudności związane z życiem na wsi (np. bariery w dostępie do transportu publicznego, dostęp do placówek ochrony zdrowia czy edukacyjnych), brak lub utrudniony dostęp do adekwatnej pomocy w sytuacji narażenia na przemoc fizyczną lub psychiczną, doświadczenie ubóstwa i trudności ekonomicznych czy brak adekwatnej opieki psychologicznej w sytuacji problemów psychicznych i uzależnień osób bliskich.

Bohaterki raportu podkreślają znaczenie relacji sąsiedzkich i przyjaźni oraz lokalnego kościoła, co jednak nie zawsze przedstawiane jest w pozytywnym świetle. Doceniają przy tym pozytywne aspekty życia w małej miejscowości.

Ewa Wachowicz w rozmowie z „Gwiazdami” zwróciła uwagę, że wiejskie pochodzenie wciąż bywa tematem tabu. „W Polsce to wciąż jest temat wstydliwy. Ostatnio rozmawiałam w telewizji o tym, że w literaturze czy filmie wieś oczami artystów jest przejaskrawiona. Ja to rozumiem, to ma się lepiej sprzedać. Lecz niestety przez to, że nie pokazuje się drugiej, lepszej, optymistycznej strony wsi, powstają związane z tym środowiskiem mity: że słoma z butów, że głupki, że zaścianek. A moje doświadczenia są zupełnie inne. Kiedy teraz jeżdżę po Polsce, najpiękniej przyjmowana jestem na wsi, w małych miejscowościach, gdzie ludzie są szczerzy i otwarci”.

Również pochodzące z małych miejscowości Polki twierdzą, że o polskiej wsi i jej mieszkańcach mówi się stereotypowo. „Pochodzę ze wsi, mam ukończone studia wyższe, jak większość moich koleżanek, dobrą pracę i nikt mnie nie bije ani nie poniża. Nie wstydzę, się tego, że mieszkam na wsi, zresztą dzisiejsza wieś troszkę się zmieniła od XIX wieku, jakby ktoś nie zauważył. A ludzie na wsi mają piękne domy, auta, których nie powstydziłby się niejeden mieszkaniec miasta” – pisze jedna z internautek.

Obserwacje badaczy dowodzą, że coraz więcej Polaków woli żyć na wsi. Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że chętniej wyprowadzamy się z miast niż przenosimy do nich; w 2015 roku do miast sprowadziło się 207,8 tysięcy nowych mieszkańców, a wyprowadziło się 231,9 tysięcy.

Krystyna Krzyżanowska ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie w pracy „Sytuacja kobiet na obszarach wiejskich i ich udział w rynku pracy” pisze, że kobiety w Polsce cenią sobie życie na wsi mimo związanych z tym niedogodności. Wśród społecznych aspiracji wiejskich Polek najwyżej plasuje się bycie cenioną w lokalnym środowisku jako osoba mądra, pomocna i z dobrymi pomysłami. Ponad połowa badanych kobiet ma średnie wykształcenie, co ósma ukończyła studia i co ósma zadeklarowała uczestnictwo w doskonaleniu zawodowym w formie studiów podyplomowych.

Kobiety na wsi żyją dłużej

Dystans pomiędzy miastem a wsią zaciera się – mówi o tym raport „Polska wieś 2016” Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa. Polska wieś w coraz mniejszym stopniu jest rolnicza. Wydłuża się wiek mieszkańców małych miejscowości – kobiety wiejskie żyją dłużej od mieszkanek miast! Autorzy raportu podkreślają, że nie potwierdzają się stereotypowe opinie o bardzo niskim poziomie kapitału społecznego na obszarach wiejskich, a zaangażowanie rolników w pracę społeczną jest większe niż średnio w kraju. Stosunkowo wysoki jest też ich udział w różnych organizacjach działających na wsi. Zadowolenie z życia wśród mieszkańców wsi jest wysokie (80,6 proc.) i wyższe niż średnio w całym kraju (78,4 proc.).

Według polskich antropologów największą szansę na długie życie mają wykształcone mężatki mieszkające na wsi.

Mało tego, coraz więcej gwiazd mówi otwarcie, że pochodzi ze wsi. Ewa Farna u Kuby Wojewódzkiego nazwała siebie wprost „wieśniarą”: „Jestem dziewczyną z krwi i kości, która pochodzi ze wsi, mam krowę za oknem! Dla mnie jest problem, bo przyjeżdżam do domu i nie mogę się wyspać, bo mi krowa rodzi za oknem”.

Stowarzyszenie Folkowisko przeprowadziło kampanię „Jestem ze wsi”, której przyświecało hasło: „Wszyscy jesteśmy wieśniakami. W pierwszym, trzecim albo dziesiątym pokoleniu. A jednak słowo wieśniak wciąż pozostaje obelgą”. Jej autorzy podsumowują: „Kampania zmieniła postrzeganie wsi i osób wiejskiego pochodzenia oraz spowodowała, że tematyka wiejska na dobre wróciła do debaty publicznej. Pomogliśmy wyeliminować kompleksy i wzmocnić poczucie podmiotowości osób pochodzących ze wsi oraz rozbić wiele stereotypów utrudniających komunikację między Polską metropolitalną a Polską peryferyjną”.

Ewa Podsiadły-Natorska

Komentarz
Jestem autorką dwóch powieści dla kobiet – „Błękitne Dziewczyny” i „Nie omijaj szczęścia”. Ze swoimi powieściami odwiedzam biblioteki zarówno w miastach, i jak w niedużych miejscowościach. Podczas jednego ze spotkań autorskich w małej gminnej bibliotece zostałam zapytana, czy widzę różnicę pomiędzy Polkami żyjącymi na wsi i w mieście. Odpowiedziałam, że te różnice w zasadzie się zatarły. Mam wrażenie, że to właśnie kobiety mieszkające w niedużych miejscowościach są bardziej aktywne i zaangażowane w życie lokalnej społeczności od mieszkanek metropolii. Podczas spotkań autorskich w małych miasteczkach frekwencja zawsze dopisuje. Przychodzą kobiety w różnym wieku, mające szerokie zainteresowania: czytają książki, udzielają się społecznie, tańczą, śpiewają, spotykają się w wolnym czasie i dyskutują na różne tematy. Chętnie korzystają przy tym z oferowanych im atrakcji – nierzadko to właśnie w dużym mieście trudniej o przyciągnięcie uwagi. Z drugiej strony nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mieszkanki małych miejscowości wciąż walczą z kompleksami; od kobiet „miastowych” czują się jakby gorsze, często się do nich porównują. Niepotrzebnie – to właśnie na polskiej wsi bije serce wielu nowoczesnych Polek.
Ewa Podsiadły-Natorska

Komentarze (366)