Jamie Oliver: Biedni Brytyjczycy nie chcą zdrowego jedzenia
Jamie Oliver, brytyjski chef celebryta z misją, który próbuje nieustannie zachęcić w swoich programach do zdrowego odżywiania, rozpętał w Wielkiej Brytanii burzę swoją ostatnią wypowiedzią.
Jamie Oliver, brytyjski chef celebryta z misją, który próbuje nieustannie zachęcić w swoich programach do zdrowego odżywiania, rozpętał w Wielkiej Brytanii burzę swoją ostatnią wypowiedzią. Oliver jest przerażony tym, jak odżywiają się rodziny z klasy średniej. Najczęściej jest to śmieciowe jedzenie, jednak Oliver jest przekonany, że taki jadłospis nie jest uzależniony od sytuacji ekonomicznej.
Jego zdaniem jego rodacy wolą wydawać pieniądze na sprzęt, na przykład wielkie telewizory, niż na zdrowe jedzenie.
- W jednym z odcinków mojego programu „Ministry of Food” jest scena, w której mama wraz z dziećmi wcina frytki z serem ze styropianowych pojemników, ale za nimi widać gigantyczny telewizor. To nie ma sensu. Fascynujące jest dla mnie to, że w siedmiu przypadkach na dziesięć najbiedniejsze rodziny w tym kraju wybierają najdroższe sposoby na nakarmienie się i napojenie. Kupują gotowe dania. Spotykam ludzi, którzy mówią mi „Po prostu nie wiesz, jak to jest!”. Mam ochotę ich przytulić i teleportować na Sycylię, gdzie zamiatacz ulic za 60 pensów kupuje 25 małży, 10 pomidorów cherry i paczkę makaronu spaghetti i robi odjazdową pastę. We Włoszech czy w Hiszpanii ludzie jedzą dobrze za niewielkie pieniądze. W jakiś sposób w Wielkiej Brytanii przegapiliśmy tę okazję.
Na słowa Olivera zareagował Imran Hussein z Child Poverty Action Group, organizacji charytatywnej zajmującej się ubóstwem dzieci. Jego zdaniem niskie dochody mogą przeszkadzać jednak w zapewnieniu rodzinie zdrowych posiłków.
- Zdrowa żywność, rzeczywiście, nie zawsze musi być droga, jednak dla wielu rodzin niski dochód stanowi przeszkodę w zdobyciu zdrowego jedzenia.
(ma)