Jeannine Gramick. Nieposłuszna zakonnica, której Watykan chce zamknąć usta
Uniknęła ekskomuniki, Kościół nakazał jej milczenie, ale i tak występuje publicznie. Krytykuje Jana Pawła II i papieża Franciszka, a właściwie cały Watykan. Kim jest najbardziej nieposłuszna i kontrowersyjna zakonnica na świecie? Siostra Jeannine Gramick uważa, że jej poglądy wcale nie są wywrotowe, a niekiedy trzeba sprzeciwić się kościelnym hierarchom, żeby okazać miłość bliźniemu.
05.12.2016 | aktual.: 05.12.2016 16:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Musiałyśmy klęczeć przed siostrami i przepraszać za swoje zachowanie. To miało nauczyć nas, czym jest upokorzenie. Czasem byłyśmy tym przerażone, czasem obracałyśmy wszystko w żart. Była praktyka milczenia. Nie można było odzywać się od śniadania do wieczora, do pójścia do łóżka – tak siostra Gramick wspomina swoje początki w zakonie. Dziś mówi, jak dużo się od tego czasu zmieniło i jak wiele, zwłaszcza w takich krajach jak Polska, jest jeszcze do zrobienia.
Być gejem i lesbijką w Kościele
Zaproszona przez Kampanię Przeciw Homofobii i Grupę Polskich Chrześcijan LGBT „Wiara i Tęcza” właśnie odbyła w Polsce cykl spotkań i wykładów poświęconych miejscu kobiet, osób homoseksualnych i transseksualnych w Kościele katolickim. Pierwsze duszpasterstwo dla homoseksualistów pod nazwą „New Ways Ministry” założyła w Waszyngtonie w 1977 roku. W trakcie swojego wykładu na konferencji TEDx opowiedziała, że natchnął ją do tego młody chłopak i jej student, który na zawsze miał odmienić jej sposób patrzenia na świat. Chłopak był pierwszym gejem, jakiego spotkała, i chciał się dowiedzieć, dlaczego Kościół patrzy nieprzychylnie na takie osoby jak on.
- Chciałam dać głos osobom, które w Kościele nie mogą o sobie mówić. A przecież wierzące osoby LGBT powinny mieć swoje miejsce w tej instytucji, jak każdy inny wierny.
Na ich rzecz Jeannine Gramick działa od 40 lat, mimo że w latach 90. Watykan oficjalnie ją potępił i zakazał wystąpień publicznych.
- To był dla mnie cios i bardzo trudne doświadczenie. Przez pierwsze kilka dni nie byłam w stanie udzielić żadnej odpowiedzi - wspomina dziś siostra Gramick w jednym ze swoich wystąpień.
Śledztwo Watykanu
Jak się okazało, władze Watykanu od samego początku istnienia jej duszpasterstwa prowadziły dochodzenie w tej sprawie. Sama Gramick jest przekonana, że ekskomuniki uniknęła dzięki przypadkowemu spotkaniu z kardynałem Ratzingerem, które wspomina bardzo ciepło. Sądzi, że to opatrzność sprawiła, że w samolocie zajęli miejsca obok siebie i mogli bliżej się poznać. On był zaznajomiony z jej aktami, ale miał pochwalić działalność duszpasterstwa słowami: „To wspaniale, że siostra organizuje msze dla osób LGBT”.
Zamiast ekskomuniki skończyło się na upomnieniu, ale siostra musiała zmienić zakon - z Sióstr Szkolnych Notre Dame przeszła do zgromadzenia Sióstr Loretto. Jak widać nie zastosowała się do wytycznych Watykanu, bo nadal głosi otwarcie swoje poglądy i aktywnie działa na rzecz LGBT.
- Postanowiłam nie przyczyniać się do wymierzonych we mnie represji: pozbawiania mnie podstawowego prawa człowieka, jakim jest wolność słowa – tłumaczyła swoje nieposłuszeństwo.
Przekonuje m.in. do tego, że homoseksualiści powinni mieć prawo do zawierania związków małżeńskich.
- Biskupi, którzy głoszą, że małżeństwo może być zawarte tylko między kobietą a mężczyzną, chyba nie czytali Biblii – przekonuje Gramick. – Biblia opisuje przecież patriarchów, którzy mieli po kilka żon, więc twierdzenie, że mężczyzna i kobieta to jedyny poprawny model, nie jest zgodne z prawdą. Kościół katolicki forsuje dziś swoją opinię i narzuca ją osobom, które nie mają tych samych przekonań. To aroganckie.
Krytyka papieży
Jeannine Gramick często i chętnie podkreśla, że ma polskie korzenie, a jej dziadkowie nosili nazwisko Gramiak. Z tego też powodu początkowo odczuła wielką dumę, gdy papieżem został wybrany Polak, Karol Wojtyła. Jej entuzjazm słabł jednak w miarę trwania pontyfikatu Jana Pawła II. Dziś nie szczędzi na jego temat ostrych słów i otwarcie mówi, że ze względu na swoje konserwatywne nawet jak na katolika przekonania, cofnął Kościół do XIX wieku.
- Głosił wśród wiernych potrzebę dialogu, ale wewnątrz organizacji nie dopuszczał do niego – mówi Gramick o papieżu Polaku.
W 2014 roku Gramick była jedną z osób, które przekonywały, że aborcja powinna być dopuszczana i refundowana co najmniej w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia zdrowia matki, w odniesieniu do krajów, które wprowadziły surowsze przepisy w tym zakresie, akceptowane przez Kościół.
Papieża Franciszka podziwia i jak mówi, codziennie modli się o jego zdrowie. Ale uważa, że nawet on jak na razie nie ma nic do zaoferowania kobietom, a wręcz ich nie rozumie. Mimo to upatruje w jego otwartości pewną nadzieję na zmiany. Nie tylko te dotyczące podejścia do katoliczek czy osób LGBT, ale również samej struktury Kościoła.
- Jedną ze zmian powinno być wprowadzenie obok istniejącego gabinetu kardynałów, gabinetu złożonego z kobiet.
Miłość bliźniego
Mimo wielkiej sympatii do Polaków, jej rewolucyjne teorie mają w naszym kraju rzesze krytyków.
- W Polsce siostry zakonne nie wypowiadają się, nie są obecne w dyskursie publicznym, rzadko kiedy biorą udział w działaniach kościelnych – wylicza Marta Abramowicz, autorka książki "Zakonnice odchodzą po cichu", która prowadziła spotkanie z siostrą Gramick w Gdańsku.
Gramick, która razem z siostrami ze zgromadzenia Loretto od lat walczy o prawa kobiet i o to, by kobiety mogły pełnić posługę, podkreślała na spotkaniu problem dyskryminacji zakonnic.
- Papież Pius XII napisał dokument, który miał zobowiązać wszystkie kobiety do nauki, do studiowania. Zakonnice w Ameryce wzięły to do siebie – mówiła. - Siostry mają więc dziś nie tylko ukończony college, ale tytuły doktorskie, profesorskie.
Opowiedziała również o badaniu, które przeprowadzono, by sprawdzić, ile sióstr zakonnych ma wyższe wykształcenie.
- Okazało się, że są bardziej wykształcone niż biskupi. Amerykańskie zakonnice, w przeciwieństwie do tych z Polski, częściej się udzielają publicznie, słychać ich głos. I kiedy nadeszła druga fala feminizmu w latach 60., zakonnice zaczęły dostrzegać to, że są zdominowane przez mężczyzn. Zbuntowały się przeciwko temu - mówiła Gramick.
Pytana o sprzeciw wobec Kościoła, zakonnica spokojnie tłumaczy, że jej poglądy wcale nie są wywrotowe, ale po prostu humanitarne:
- Zawsze interesował mnie los tych, którzy są pomijani przez społeczeństwo. I jeśli ktoś czytał Biblię, to wie, że właśnie do takich ludzi przyszedł Jezus. Bronił odtrącanych i ja też idę w swoim życiu tą drogą. Inna sprawa to nasze sumienie. Czasem trzeba sprzeciwić się kościelnym hierarchom. Niektórzy ludzie związani z posługą uważają, że najważniejsze jest właśnie to zgadzanie się z hierarchami. A tak naprawdę, jedyne, co powinno nas interesować, to miłość i pomaganie innym.
Karolina Głogowska/Magdalena Drozdek