Jej zaginięcie jest jedną z największych zagadek w historii
Amelia Earhart zasłynęła jako pierwsza kobieta, która samotnie przeleciała nad Atlantykiem. Marzycielka, wizjonerka, ikona. Nie była stworzona do prowadzenia domu i wychowywania dzieci. Miłością jej życia były samoloty. Była ulubienicą Ameryki, nazywano ją Królową Przestworzy. Jej tajemnicze zaginięcie do dziś wzbudza emocje i jest jedną z największych zagadek w historii lotnictwa.
24.07.2016 | aktual.: 02.08.2016 00:16
„Nie rozumiemy, w jaki sposób ten fragment odpadł od samolotu i trafił na wyspę, na której go znaleźliśmy. Wiemy jednak, że fragment ten był częścią samolotu Earhart” - tymi słowami Ric Gillespie, szef organizacji TIGHAR nawiązał w 2014 roku do zaginięcia słynnej lotniczki Amelii Earhart.
TIGHAR - The International Group for Historic Aircraft Recovery - to międzynarodowe stowarzyszenie zajmujące się historią lotnictwa, które na zbadanie zagadki Earhart wydało miliony dolarów. W 1991 roku jego członkowie na plaży Nikumaroro, jednej z wysp rozrzuconych po Oceanie Spokojnym, odnaleźli aluminiową płytę, którą dopiero po ponad dwudziestu latach uznano za fragment samolotu lotniczki.
Chłopczyca w samolocie
Amelia Mary Earhart przyszła na świat 24 lipca 1897 roku w Atchinson (Kansas). Miała 10 lat, gdy pierwszy raz zobaczyła samolot. Nie zrobił na niej wrażenia. - Pełno w nim było pordzewiałych przewodów i drewna, nie wyglądało to interesująco - stwierdziła. Nie marzyła o lataniu do czasu, aż przeszło dekadę później wybrała się na pokazy lotnictwa. Gdy zobaczyła, jakie cuda na niebie wyczynia jeden z lotników, poczuła niesamowitą ekscytację. - Nie wiem dokładnie, co to było, ale ten mały, czerwony samolot przemówił do mnie - przyznała później.
W 1915 roku ukończyła liceum Hyde Park High School, po czym poszła do Ogontz, znajdującej się na przedmieściach Filadelfii szkoły dla dziewcząt. Odeszła z niej w połowie drugiego roku, żeby podjąć pracę jako asystentka pielęgniarki w szpitalu wojskowym w Kanadzie w czasie pierwszej wojny światowej.
Był 28 grudnia 1920 roku, kiedy pierwszy raz wsiadła do samolotu. Jeszcze nie jako pilot - maszyną sterował Frank Hawks. Ona była pasażerką. Jednak ta przygoda na zawsze zmieniła jej życie. Gdy wzbili się w powietrze, już wiedziała, że chce, że musi latać. Rodzice Amelii nigdy nie robili jej z tego powodu wyrzutów. Ona i jej siostra raczej nie miały zadatków na damy. Nosiły spodnie i krótko przystrzyżone fryzury. Miały inne zainteresowania niż nauka kindersztuby. Bez wątpienia były chłopczycami. Wolały chodzić po drzewach, gonić za szczurami i jeździć na sankach. Choć jako dziewczynka nie wiedziała jeszcze, kim zostanie, prowadziła zeszyt, do którego wklejała wycinki z gazet z opisami kobiet, które odniosły sukces - reżyserek i producentek filmowych, prawniczek, kobiet w zarządach dużych firm i z tytułami naukowymi.
Telefon, który zmienił życie
Pierwszą lekcję latania - pod skrzydłami Nety Snook, jednej z pionierek awiacji wśród kobiet i pierwszej w historii instruktorki pilotażu - Amelia wzięła 3 stycznia 1921 roku. W pół roku zdołała odłożyć pieniądze na swój pierwszy samolot. Był to używany Kinner Airster w intensywnie żółtym kolorze. Amelia pieszczotliwie nazwała go Kanarkiem. I właśnie w tym Kanarku ustanowiła rekord, jako pierwsza kobieta wzbijając się na wysokość 14 tys. stóp (niecałe 4,3 km). Dwa lata później zdobyła licencję Międzynarodowej Federacji Lotniczej FAI (Fédération Aéronautique Internationale). Jako szesnasta kobieta na świecie.
W kwietniu 1928 roku Earhart odebrała telefon, który na zawsze zmienił jej życie. Pytanie, które padło podczas rozmowy, wstrząsnęło nią: czy chciałaby pani być pierwszą kobietą, która przeleci nad Atlantykiem? Dzwonił kapitan Hilton H. Railey. Co ciekawe, ambicje przelecenia nad Oceanem Atlantyckim jako pierwsza kobieta (w roli pasażerki) miała Amy Phipps Guest, córka amerykańskiego przemysłowca, która po rozpoczęciu przygotowań uznała jednak, że przedsięwzięcie jest zbyt niebezpieczne. Wycofując się, postanowiła wesprzeć projekt finansowo, jednocześnie sugerując, by na jej miejsce znaleziono inną dziewczynę.
Wkrótce ruszyły przygotowania do wyprawy. Zaangażował się w nie m.in. pisarz i publicysta George P. Putnam, którego Amelia poślubiła 7 lutego 1931 roku, nazywając swoje małżeństwo „kontrolowanym partnerstwem” i zostając przy panieńskim nazwisku. Earhart miała lecieć razem z Wilmerem Stultzem i Louisem Gordonem. Nie usiadła za sterami – była pasażerką rejestrującą przebieg lotu. Wystartowali 17 czerwca 1928 roku z Trepassey Harbor (Nowa Fundlandia), a wylądowali w Burry Port (Walia) ok. 21 godzin później. Ale Earhart nie była szczęśliwa, mimo że po powrocie do Stanów Zjednoczonych przywitano ich uroczystą paradą i zaproszono do Białego Domu na przyjęcie, w którym uczestniczył prezydent Calvin Coolidge. - Stultz pilotował. Ja byłam tylko bagażem jak worek ziemniaków. Może kiedyś spróbuję tego sama - stwierdziła.
Rozbudzone ambicje
Słowa dotrzymała. 20 maja 1932 roku wsiadła do jednosilnikowego samolotu Lockheed Vega i wystartowała z Harbour Grace (Nowa Fundlandia) z zamiarem dotarcia do Paryża. Lot trwał 14 godzin i 56 minut. Amerykanka musiała zmagać się m.in. z północnymi wiatrami, przeraźliwym zimnem oraz kłopotami technicznymi, a także z chorobą zatok, która powodowała bardzo silne bóle głowy. Wylądowała na pastwisku w Culmore (Irlandia Północna). Powtórzyła tym samym osiągnięcie Charlesa Lindberga, który zasłynął pierwszym samotnym przelotem między Ameryką Północną a Europą bez międzylądowań, czego dokonał w 1927 roku.
Amelia Earhart miała jednak bardzo rozbudzone ambicje. W 1937 roku podjęła próbę okrążenia kuli ziemskiej wzdłuż równika, mając nadzieję, że zostanie pierwszą kobietą, która przeleciała dookoła świata. Razem z cenionym nawigatorem Fredem Noonanem wsiadła w dwusilnikowy samolot Lockheed L-10 Electra. Wystartowali z Nowej Gwinei. Lecieli z przerwami przez 40 dni. Po przebyciu ok. 3/4 dystansu stracono z nimi kontakt radiowy. Earhart i Noonan nigdy nie wrócili ze swojej wyprawy. Błyskawicznie podjęto poszukiwania, na które amerykański rząd wydał ok. 4 mln dolarów, nie odnaleziono jednak żadnych śladów zaginionego samolotu. Amelia Earhart zaginęła 2 lipca 1937 roku. 5 stycznia 1939 roku uznano ją za zmarłą.
Przeżyła katastrofę?
Okoliczności jej śmierci do dziś owiane są tajemnicą. Jej zagadkowe zniknięcie doczekało się wielu teorii. Ci, którzy nie wierzyli w śmierć swojej idolki, utrzymywali, że lotniczka mogła przeżyć katastrofę. Resztę życia miała spędzić jako rozbitek na jednej z wysp. Pojawiła się również teoria, która zakładała, że osiadła na Wyspach Marshalla, gdzie została schwytana przez Japończyków i skazana na śmierć jako szpieg. Niektórzy uważali natomiast, że Amelia wróciła do rodzinnego kraju, by żyć tam pod przybranym nazwiskiem.
Odkrycie organizacji TIGHAR potwierdzałoby podejrzenia o tym, że Amelia przeżyła katastrofę, a resztę życia spędziła jako rozbitek na bezludnej wyspie. - Poddaliśmy płytkę gruntownej ekspertyzie - wyjaśniał Ric Gillespie, mówiąc o znalezisku pochodzącym z wyspy Nikumaroro. - Rodzaj użytych materiałów, wymiary, a także wzór nitów jest tak charakterystyczny dla Earhart, jak odcisk palca dla konkretnej osoby - dodał. Na wyspie znaleziono również m.in. kości ryb i ptaków (które mogli jeść rozbitkowie) oraz kości ludzkie (które potem zaginęły), a także słoiczek po kremie na piegi z lat 30.
Muszę to zrobić
Za swoje osiągnięcia Amelia Earhart otrzymała wysokie odznaczenia od Kongresu, Prezydenta Stanów Zjednoczonych Herberta Hoovera oraz Legię Honorową od rządu Francji. Była bardzo popularna. Przyjaźniła się m.in. z Eleanor Roosevelt, działaczką na rzecz praw człowieka, żoną prezydenta Franklina Delano Roosevelta. Miała romans z Genem Vidalem, amerykańskim sportowcem i pionierem lotnictwa. Była pierwszą przewodniczącą zrzeszenia kobiet-pilotów The Ninety-Nines. Od jej nazwiska pochodzi nazwa jednej z planetoid: (3895) Earhart.
W liście do męża przed lotem, który okazał się jej ostatnim, Amelia pisała: „Jestem świadoma zagrożenia. Ale muszę to zrobić, ponieważ chcę to zrobić. Kobiety, tak jak mężczyźni, muszą robić, co uważają za słuszne. A jeśli im się nie uda, ich porażki będą wyzwaniem dla innych”.
(EPN)
Korzystałam m.in. z materiałów udostępnionych w serwisie ameliaearhart.com
Zobacz także: 65-letni podróżnik wyrusza w podroż dookoła świata