Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
Jennifer Lawrence to gwiazda świątecznego wydania "Vanity Fair", która po raz kolejny udowodniła, że jest jedną z najbardziej zjawiskowych i magnetycznych postaci światowego show-biznesu.
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
Piękna aktorka kusi nas już na okładce. W roli głównej czerwona sukienka inspirowana antykiem odsłaniająca genialny dekolt Jennifer Lawrence. Rozwiane włosy, magnetyczne spojrzenie i magiczne przestrzenie planu filmowego – to pomysł na sesję wybitnego fotografa Petera Lindbergha.
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
Biała suknia z kolekcji Francesco Scognamiglio, kreacja mieniąca się tysiącem złotych koralików Valentino czy beżowy kapitalny płaszcz Diora – to stylizacje Jennifer Lawrence, które przenoszą nas w niezwykły, baśniowy, senny świat Hollywood. Czy ona sama jest równie eteryczna, co sceneria tej sesji?
- Przygotowuję się do roli baleriny w następnym filmie, dlatego pierwszą rzeczą, którą musiałam zrobić, to zrezygnować z alkoholu. Prawdę mówiąc, piję codziennie – przyznaje Jennifer Lawrence, której w ciągu zaledwie kilku lat udało się osiągnąć niemalże wszystko. Po wielu filmowych sukcesach, Oscarze zdobytym za rolę w „Poradniku pozytywnego myślenia” i milionach na koncie (gwiazda zarobiła w ciągu ostatniego roku 46 mln dolarów i została okrzyknięta najwyżej opłacaną aktorką Hollywood), wciela się w postać rosyjskiej baleriny w filmie „Red Sparrow”.
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
W rozmowie z "Vanity Fair" zdradza, że nigdy nie marzyła o karierze aktorki. Co by robiła, gdyby nie aktostwo? - pyta ją dziennikarka.
- Leżałabym w rowie – odpowiada, żartując. Po chwili jednak dodaje: *- Striptizerką. *
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
Jennifer Lawrence mimo tych wszystkich sukcesów, nie czuje się królową świata. Wciąż jest w niej niepewność.
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
- Najbardziej trudne jest życie pod tym napięciem – *mówi gwiazda. *– Jedziesz na przykład na Paris Fashion Week, przygotowujesz się w swoim hotelu i mówisz do siebie: „Wyglądam świetnie!”. Wtedy wychodzisz do ludzi, widzisz te wszystkie genialne stylizacje i czujesz, że ci ludzie są ponad tobą i czujesz się po prostu śmieciem. Mówisz sobie: „Nie pójdę tam nigdy więcej!” – opowiada o kulisach mody Jennifer Lawrence, która nota bene jest ambasadorką domu mody Christian Dior.
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
Oprócz wywiadu hipnotyzująca sesja, w której główną bohaterką jest aktorka na planie filmowym.
Na szczególną uwagę zasługują genialne sylwestrowe stylizacje przygotowane przez Jessikę Diehl, która ubrała Jennifer Lawrence w m.in. projekty *Diora, Alberty Ferretti, Valentino czy Armani. *
Teatralne pióra, trójwymiarowe kryształki i kamienie, złoto, brokat, satyna – to właśnie w takich stylizacjach pozuje Jennifer Lawrence, trzymając w dłoniach scenariusz, zaglądając w oko kamery, włócząc się po planie filmowym i opowiadając swoją własną historię.
Jennifer Lawrence w świątecznym "Vanity Fair"
- Myślicie, że mnie znacie, ale dla mnie, kiedy jesteście blisko, jesteście kompletnie dziwni i nieznani. Boję się was – przyznaje Jennifer Lawrence w wywiadzie. – Bardzo bronię mojej prywatności i mojego własnego miejsca. Zajęło mi to mnóstwo czasu, abym to wszystko zrozumiała, oswoiła się z tym. Ale jeśli jem obiad i ktoś do mnie podchodzi i robi mi film swoim IPhonem, jestem wściekła. Widzą to inni ludzie w restauracji i mówią: „Kurcze, nie chciałabym tak żyć jak ona" – dodała.