Jest pierwszą pastorką metodystów w Polsce. "Najlepiej byłoby wszędzie dopuścić kobiety"
Monika Zuber została pastorką w 2019 r. i mówi wprost, że kobietom nie jest łatwo dojść tak wysoko w Kościele. Przez 7 lat musiała udowadniać, że się do tego nadaje.
20.01.2021 10:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
– Każdy Kościół ma swój sposób przygotowywania do pracy duchownego. W naszym zaczyna się od praktyki. Kandydat posługuje "na próbie" – jest probatorem albo probatorką. Najkrócej trwa to 2 lata, w moim przypadku trwało 7 – mówi Zuber w rozmowie z portalem "Aleteia". – Miałam ukończone studia teologiczne, zdane egzaminy itd. Wszystkiego dopełniłam, ale pojawił się opór przed ordynowaniem kobiety. Powodem była dyskryminacja.
Pierwsza pastorka – Monika Zuber
Pastorka mówi wprost o zniechęcaniu kobiet do posługi i że jej zdaniem, jest to "specyfika polskiej mentalności", bo w innych krajach, nawet tych za miedzą, jest pełno pastorek. – Państwa europejskie można wyliczać bez końca, mają już wieloletnią praktykę ordynowania kobiet na prezbiterki. W Polsce jest inaczej i mam tu też na myśli inne Kościoły ewangelickie – wyjaśnia.
Mąż Moniki również jest pastorem, ale większej parafii w Ełku. – Moja jest na wsi i ma inną specyfikę. W Ełku mu pomagam – jestem na nabożeństwach, wygłaszam kazania, współpracuję przy różnych inicjatywach – tłumaczy. Na pytanie, ile prezbiterek metodystek jest w Polsce, odpowiada krótko, że tylko ona. – Druga pani jest na próbie. To jej drugi rok więc może niedługo będzie ordynowana na prezbiterkę – dodaje.
Zuber uważa, że bycie pastorką daje kobiecie możliwość pracy z ludźmi. – Pastor wspiera, dodaje skrzydeł, jest powiernikiem… Mnie to daje największą satysfakcję. Kobiety mają naturalne predyspozycje do pracy duszpasterskiej – przekonuje. – Największą przeszkodą dla równości kobiet i mężczyzn w chrześcijaństwie jest myślenie, że Bóg działa tylko przez duchownego, a bycie osobą duchowną to jakiś przywilej. Niedocenianie osób świeckich, kobiet i mężczyzn – zauważa.
Pastorka jest przekonana, że wszędzie powinno się dopuszczać kobiet. – Najlepiej by było – mówi. – Człowiek zmienia się głównie poprzez doświadczenie. Z drugiej strony, dopóki nie pozwolimy komuś spróbować, to skąd wiemy, że w czymś się nie sprawdzi lub się do tego nie nadaje? Kobieta świetnie sobie radzi, nie tylko "przy", ale i "za" ołtarzem – kwituje Monika Zuber.