Jest sofa do uprawiania seksu i wanna na środku pokoju. Pod Warszawą powstały nietypowe apartamenty
Jest tu wszystko, co kochankom potrzebne: łóżko z kolumnami i kajdankami, sofa stworzona do wypróbowywania nowych pozycji seksualnych oraz... kilka scenariuszy do wyboru. Goście mogą wcielić się w policjanta i więźniarkę, lekarza i pacjentkę albo Christiana Greya i Anastasię Steele. Wszystko w specjalnie zaaranżowanych pokojach. Jak zapewnia Aleksandra Rasz, założycielka apartamentu "Szampan i sekrety", to pierwsze takie miejsce w Polsce.
Aleksandra Rasz jest 10 lat po ślubie, a 12 w związku. Żeby przełamać rutynę codzienności, szukała z mężem miejsca na romantyczny wypad we dwoje. Pytali o polecenia znajomych i szukali w sieci wyjątkowych miejsc. W znajdowanych hotelach, romantyzm zamykał się w winie i płatkach róż w pokojach. To było dla nich za mało. W poszukiwaniu czegoś "dla dorosłych" trafiali jedynie na kluby swingersów. Okazało się, że nie ma oferty dla osób chcących spędzić pikantne chwile tylko we dwoje.
- Od pomysłu do realizacji minęły dwa lata. Szukaliśmy miejsca, dopieszczaliśmy szczegóły i tak powstało "Szampan i sekrety", który funkcjonuje na zasadzie apartamentu hotelowego. Jednak w przeciwieństwie do hotelu, tu można przeżyć prawdziwą randkę. Zmysłową i pozwalającą na bezwstydne celebrowanie namiętności - przekonuje Rasz.
Właściciele oferują siedem tematycznych pokojów: gabinet lekarski, arabską komnatę, kino, plan zdjęciowy, szkolną klasę, posterunek policji i cieszący się największym powodzeniem - pokój Christiana Greya. Poza tym dostępny jest także ogromny apartmament w wielkim łożem z kolumnami (do których można przypiąć kajdanki) i równie dużą wanną na środku. W pokojach za cenę od 500 do 900 złotych za dobę (w zależności od pakietu) odtwarzać można wszelkie fantazje erotyczne. A to wszystko w Żyrardowie, 40 minut jazdy od Warszawy.
Do wyboru jest między innymi komisariat policji
Przecież jesteśmy dorośli
Właścicielka na swojej stronie przekonuje, że "hotele nie są dla kochanków". Odpowiedniejszym miejscem mają być kontrowersyjne apartamenty. Poza odgrywaniem scenek i przebierankami, można tu bowiem palić świece, słuchać muzyki o dowolnej porze i… być głośno, bo ściany podobno są dźwiękoszczelne. Za odpowiednią opłatą istnieje nawet możliwość zamówienia do pokoju kwiatów, alkoholu, talerza afrodyzjaków, a nawet… wiersza, który po wypełnieniu krótkiej ankiety na temat drugiej osoby, układają organizatorzy. Wniosek więc, że apartamenty nie są przeznaczone dla przypadkowych kochanków, ale raczej dla par chcących celebrować związek.
- Każdy pretekst dla zakochanych ludzi jest dobry, by nas odwiedzić: rocznica, zaręczyny, noc poślubna czy zwykła randka. Jesteśmy dorośli, dlaczego mamy ukrywać, że chodzi o miłość? - zachęca założycielka.
- To ciekawy koncept - komentuje terapeutka seksualna Magdalena Kaczyńska. - Faktycznie, w takim otoczeniu zwłaszcza kobiotom może być łatwiej się otworzyć i zacząć realizować fantazje.To z kolei ma szanse bardzo ożywić życie erotyczne pary, która popadła w łóżkową rutynę. Pytanie jednak, czy samo skorzystanie z takiej usługi nie będzie dla wielu par krępujące.
Największą popularnością cieszy się apartamentm, stylizowany na pokój zabaw głównego bohatera "50 twarzy Greya"
Sex room jak escape room
Faktycznie, w polskiej sieci roi się od ofert romantycznych weekendów w SPA czy ekskluzywnych resortów. Jest ich też mnóstwo na portalach zakupów grupowych. Żadna jednak nie przypomina oferty apartamentów zaaranżowanych na tematyczne pokoje do uprawiania seksu.
Na podobny pomysł wpadli dotąd jak na razie między innymi Japończycy, którzy mają u siebie tzw. "hotele miłości", czyli obiekty posiadające pokoje, dostosowane do wszelkich rodzajów fetyszy. Tam także można odgrywać scenariusze seksualne, a już na korytarzach goście znajdą maszyny pełne wibratorów, kajdanek, opasek na oczy i innych zabawek mających na celu umilić pobyt.
Japońskie przybytki rozkoszy ocierają się jednak o tandetę i są wręcz karykaturą romantyzmu. Autorka polskiego konceptu raczej chce takiego efektu uniknąć. Czy apartamenty są czymś więcej niż "ekskluzywnymi" domem uciech? Ma być elegancko, dyskretnie, a grupą docelową mają być pary pozostające w stałych związkach i pragnące przełamac rutynę w sypialni. Nie sposób jednak nie porównać seksualnych apartamentów do… popularnych "escape roomów", z których uczestnicy mają za zadanie wydostać w określonym czasie. Fani adrenaliny w aranżowanym otoczeniu rodem z kina grozy, muszą wykonać szereg zadań i czynności, które pozwolą otworzyć drzwi. W prawdzie ta forma rozrywki ma zgoła inne przeznaczenie niż "sex roomy" , jednak cel jest podobny: ekscytacja.