Joanna Scheuring-Wielgus odpowiada "Faktowi". Chodzi o jej psy

Joanna Scheuring-Wielgus odpowiada "Faktowi". Chodzi o jej psy

Joanna Scheuring-Wielgus odpowiada "Faktowi". Chodzi o jej psy
Źródło zdjęć: © East News
21.05.2019 11:51, aktualizacja: 21.05.2019 12:08

Jak donosi "Fakt", Joanna Scheuring-Wielgus angażuje się w walkę o dobro zwierząt, a mimo to oddała swoje dwa psy do schroniska. Polityczka odpowiada: "Autorce tego paszkwila gratuluję rzetelności i zachęcam do szukania dalszych sensacji" – czytamy.

Jak donosi "Fakt", dwa lata temu Joanna Scheuring-Wielgus odkryła u siebie alergię na sierść psów. Kandydatka do Parlamentu Europejskiego posiadała wówczas dwie suczki – Mambę i Czarną. Ostatecznie polityczka Wiosny miała oddać psy do schroniska dla zwierząt. Jak donosi dziennik, pupile polityczki trafiły do placówki, pod którą Scheuring-Wielgus walczyła o prawa braci mniejszych, na rzecz których od dawna jest zaangażowana.

"Fakt" sugeruje, że sprawa mogła być dużo bardziej skomplikowana. Jeden z informatorów dziennika miał powiedzieć, że polityczka oddała zwierzęta, ponieważ przeprowadziła się z domu do mieszkania i nie miała czasu zajmować się czworonogami.

Do sprawy odniosła się Scheuring-Wielgus. W swoim poście potwierdza, że rzeczywiście oddała zwierzęta, jednak jedynym powodem była alergia, na którą cierpi od 20 lat.

"Ta mrożąca krew w żyłach historia ma udowodnić, że jestem osobą o dwóch twarzach. W tabloidzie możecie Państwo poznać ciemną stronę Scheuring-Wielgus, która zupełnym przypadkiem objawiła się w tygodniu wyborczym. Bo to, że kandyduje jest w tekście wyraźnie podkreślone. Afera dotyczy tego, że blisko 3 lata temu, zamiast przywiązać do drzewa, uśpić lub zostawić na autostradzie – co niestety się zdarza – znalazłam moim ukochanym psiakom Czarnej i Mambie dom w dobrym schronisku dla zwierząt" – pisze polityczka.

Scheuring-Wielgus dodaje, że w tekście zabrakło informacji o tym, że podjęcie decyzji o oddaniu zwierząt do schroniska bardzo dużo ją kosztowało.

"Podjęliśmy ją dopiero po tym, jak przez długi czas nie udało się znaleźć Czarnej i Mambie domu wśród przyjaciół i rodziny. Nie było to tajemnicą i pani, spod której pióra wyszedł ten tekst, też o tym wiedziała. Nie napisała, bo nie pasowało do tezy. Zapewne długo trwało szukanie na mnie haka i oto właśnie został znaleziony. Autorce tego paszkliwa gratuluję rzetelności i zachęcam do szukania dalszych sensacji" – podsumowuje polityczka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (624)
Zobacz także