Blisko ludziScheuring-Wielgus: "Niektóre posłanki płaczą, kiedy czytają, że takim jak one to trzeba kwas na twarz"

Scheuring-Wielgus: "Niektóre posłanki płaczą, kiedy czytają, że takim jak one to trzeba kwas na twarz"

Posłanka Nowoczesnej opowiedziała o realiach, jakie panują za sejmowymi drzwiami. Wyjaśniła, jak są traktowane i z jakimi odzywkami spotykają się kobiety w polskiej polityce. Nie zabrakło również krytycznej oceny zachowania Jarosława Kaczyńskiego i posłów z partii PiS.

Scheuring-Wielgus: "Niektóre posłanki płaczą, kiedy czytają, że takim jak one to trzeba kwas na twarz"
Źródło zdjęć: © Forum
Marta Dragan

03.03.2018 | aktual.: 03.03.2018 13:07

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

- Polityka to brudna gra, jeśli się raz dałeś skusić, jeśli raz skłamałeś, to nie ma odwrotu i brniesz dalej. I poseł Kaczyński doskonale o tym wie, bo jest w tej polityce od kilkudziesięciu lat i nie zna życia poza nią. Trzyma swoich posłów krótko, a oni odreagowują swoje strachy na nas - stwierdziła Joanna Scheuring-Wielgus w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów". W rozmowie z Dorotą Wodecką posłanka Nowoczesnej odsłoniła kulisy spotkania z Jarosławem Kaczyńskim. Powiedziała, że dostać się do niego nie jest łatwo zarówno wyborcom, jak i samym posłom. - Albo odgradza się od ludzi barierkami i kordonem policji, albo wychodzi z Sejmu lub wchodzi tam bocznym wejściem - mówiła. Z kolei na sali sejmowej "chroni go kordon pretorian". Jej się udało.

- Chciałam z nim chwilę porozmawiać, spojrzeć mu w oczy. W trakcie ostatniej debaty o Trybunale Konstytucyjnym zapisałam się do zgłoszenia wniosku o zmianie regulaminu zupełnie od czapy. Wiedziałam, że mam 20 sekund, zanim marszałek Kuchciński wyłączy mi mikrofon. Powiedziałam posłowi Kaczyńskiemu, że mam dla niego prezent, z lektury którego będzie miał większy pożytek, niż z czytania książek na swój temat - relacjonowała. Po tych słowach podeszła do prezesa, by wręczyć mu upominek. Ten odpowiedział, że go nie przyjmie. - Odpowiedziałam, że mnie to nie obchodzi, i wręczyłam mu konstytucję - dodała Scheuring-Wielgus. Posłanka przyjrzała się Kaczyńskiemu z bliska i podzieliła się z Wodecką tym, co zobaczyła.

- Zobaczyłam przestraszonego starszego pana, któremu drży każdy mięsień twarzy. Jego mit upadł. Nie mam potrzeby już go więcej spotykać - stwierdziła.

Scheuring-Wielgus odniosła się również do wystraszonych - jej zdaniem - posłów PiS-u. - Jeszcze dwa lata temu przynajmniej gadaliśmy ze sobą w taksówkach, wracając z telewizyjnych debat. Teraz już nie. Po ich stronie jest już tylko buta. Są przekonani o swojej sile, bo wszędzie, we wszystkich instytucjach, mają swoich ludzi, którzy nie tylko im się nie sprzeciwią, ale także wykonają wszystkie rozkazy. Mam wrażenie, że do naszych biur poselskich coraz częściej przychodzą osoby z wpiętymi mikrofonami - wyjaśniła.

- Ludziom się wydaje, że posłowie reprezentują wielką kulturę polityczną i kulturę w ogóle, że stać ich na samodzielne myślenie. Tymczasem wielu posłów PiS-u bezrozumnie wykonuje wolę jednego człowieka. Zero myślenia, tylko wzrok wbity w posła dyżurnego, który mówi przed głosowaniem: "PiS, uwaga, ręce do góry, teraz!". I tak głosują góra-dół, góra-dół, mechanicznie jak na sali gimnastycznej. Wiem, że ktoś musi pilnować dyscypliny głosowań, ale czuję się przez to jak w fabryce - stwierdziła.

Scheuring-Wielgus przyznała, że dostaje pogróżki "w skali nie do ogarnięcia". - Zaczęło się od pana Pypecia, byłego członka PiS-u z Pruszkowa, który napisał do mnie na Messengerze, że "takim k...m jak ja powinno się wkładać w p...ę butelkę i rozgniatać ją, i następnym razem taka kara mnie spotka" - zacytowała.

Posłanka powiedziała, że jest twardzielką, ale nie wszystkie kobiety pracujące w polityce są odporne na mechanizmy jej działania. - Niektóre posłanki płaczą, kiedy w efekcie tej rozbuchanej przez PiS nienawiści, czytają w internecie, że takim jak one to trzeba kwas na twarz. Albo że warto zainteresować się ich rodziną - przyznała.

Scheuring-Wielgus zdradziła, że z domu wyniosła zasadę, że niezależnie od okoliczności powinna postępować tak, by móc spojrzeć na swoje odbicie w lustrze. - Banalne, ale skuteczne. Czy mogą na siebie spojrzeć w lustrze posłowie, którzy rozwalili trójpodział władzy i Trybunał Konstytucyjny? Którzy chyłkiem opuszczają Sejm, by nie spotkać protestujących obywateli? Którzy do nas, posłanek i posłów opozycji przemawiających z sejmowej mównicy, mówią per "idiotko", "spadaj", "zjeżdżaj", "głupia jesteś"? - zapytała.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (273)