Blisko ludziKariera najprzystojniejszego więźnia Ameryki pod znakiem zapytania. Ma poważne problemy!

Kariera najprzystojniejszego więźnia Ameryki pod znakiem zapytania. Ma poważne problemy!

Wydawać by się mogło, że po wyjściu zza krat, życie najprzystojniejszego więźnia Ameryki będzie usłane różami. Okazuje się jednak, że jego przeszłość może znacząco utrudnić mu robienie kariery. Jeremy Meeks boleśnie przekonał się o tym podczas podróży do Londynu, skąd został natychmiastowo deportowany.

Kariera najprzystojniejszego więźnia Ameryki pod znakiem zapytania. Ma poważne problemy!
Źródło zdjęć: © Getty Images
Paulina Brzozowska

O Jeremym Meeksie, amerykańskim modelu, który karierę rozpoczął od swojego zdjęcia kartotece policyjnej, głośno zrobiło się trzy lata temu. To właśnie wtedy, opuszczając więzienne mury, Meeks trafił pod skrzydła menadżera Kima Jordana, który zagwarantował mu największe kontrakty ze światowej klasy agencjami modeli. Zdjęcia Jeremy’ego trafiły do sieci w 2014 roku i został on okrzyknięty najprzystojniejszym więźniem Ameryki.

Do zakładu karnego trafił za posiadanie broni i napad. W trakcie odbywania wyroku założył jednak konto na Instagramie, które w ciągu kilku miesięcy zyskało rzesze fanów, a w zasadzie fanek, podziwiających niezwykłą urodę Meeksa. Ciemna skóra w połączeniu z tatuażami i niezwykle przenikliwymi oczami oczarowały nawet najbardziej negatywnie nastawionych odbiorców. To właśnie prowadzenie profilu w social mediach pozwoliło Jerememu dotrzeć do największych potentatów branży modelingowej.

Zdawać by się mogło, że życie Jeremy’ego od momentu opuszczenia więziennych murów będzie toczyło się już tylko w dobrym kierunku, jednak jego kryminalna przeszłość nie zamierza odpuścić.

Podczas swojej pierwszej wizyty zawodowej w Anglii Meeksa spotkał prawdziwy zawód. Po wylądowaniu na lotnisku w Heathrow model został przesłuchany, przeszukany i pobrano od niego odcisków palców. Po potwierdzeniu jego tożsamości został deportowany z Wielkiej Brytanii w trybie natychmiastowym.

Menadżer modela przekazał prasie, że dla jego klienta to prawdziwy cios. Jeremy liczył na to, że praca w Londynie będzie krokiem milowym w jego karierze. Tymczasem musi powrócić do kontraktów w Stanach.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (33)