Kardashian zaatakowana w Paryżu
Karl Lagerfeld, bezkompromisowy dyrektor kreatywny Chanel, zabrał głos w sprawie napadu na Kim Kardashian, do którego doszło w poniedziałek w nocy, w Paryżu. Ekscentryczny projektant stwierdził, że styl życia i medialny ekshibicjonizm Kim były główną przyczyną napaści i nie powinna się dziwić, że padła jej ofiarą.
W poniedziałek w nocy pięciu uzbrojonych mężczyzn, przebranych za policjantów weszło do apartamentu Kim Kardashian, który celebrytka wynajmowała w luksusowym Hotel de Pourtales, znanym również jako „hotel bez adresu”. Złodzieje wtargnęli do hotelu, zmusili nocnego portiera do zaprowadzenia ich do apartamentu Kim i otwarcia drzwi. Ok. 2.30 w nocy związali celebrytkę, zakneblowali ją i przez cały czas trzymali na muszce. W kilka chwil udało im się ukraść biżuterię wartą ponad 10 milionów dolarów, w tym ogromny pierścionek z diamentem, który Kim otrzymała od męża – Kanye Westa.
Współczucie i krytyka
Wieść o rabunku błyskawicznie obiegła media. I choć klan Kardashianów – Jennerów, w tym sama Kim, milczy na temat zajścia, social media wrą. Jedni twierdzą, iż Kim Kardashian swoim zachowaniem sprowokowała sytuację, inni okazują jej współczucie. Karl Lagerfeld zdaje się być w obu obozach. W poniedziałek wysłał Kim liścik, w którym napisał: „Droga Kim, wszyscy jesteśmy z tobą”. A później, w rozmowie z reporterami, Karl nie szczędził słów krytyki. „Nie możesz pokazywać swojego bogactwa, a potem być zaskoczoną, że niektórzy ludzie chcą ci je odebrać,” powiedział po pokazie Chanel.
Sama się prosiła?
„Jeśli jesteś tak sławna i pokazujesz swoją biżuterię w sieci, powinnaś wybierać hotele, w których nikt nie może nawet zbliżyć się do twojego pokoju,” dodał projektant – milioner. Karl wykazał się większą troską o wizerunek swojego ukochanego miasta – Paryża, który został mocno nadszarpnięty. Przez ostatnie kilka dni miasto świateł było wspominane tylko w kontekście napaści na Kim. „Uważam, że stała się rzecz bardzo zła dla Paryża. Nie rozumiem dlaczego była w hotelu bez żadnej ochrony. Wizerunkowo, to bardzo złe. Podejmujemy tyle działań, aby Paryż był zachęcający, a potem dzieje się coś takiego. Ponoć byli to ludzie z Europy Wschodniej,” dodał Lagerfeld.
Klan milczy
Francuska policja poszukuje napastników. Jednak roztrzęsiona Kim, która podczas napadu obawiała się, że może zostać zgwałcona i zamordowana, nie czekała na wyniki śledztwa. Jeszcze w poniedziałek na pokładzie prywatnego samolotu wróciła do USA. Od niedzieli w kanałach social media Kim i jej sióstr nie pojawił się żaden nowy wpis. Tak długie, zbiorowe milczenie klanu jest sytyacją bez precedensu. Może rodzina Kardashianów postanowiła wziąć sobie do serca radę Karla Lagerfelda i ograniczyć aktywność w internecie?