Blisko ludziKatarzyna Glinka jest osobą wysoko wrażliwą. "Wielokrotnie słyszałam, że jestem wyniosła"

Katarzyna Glinka jest osobą wysoko wrażliwą. "Wielokrotnie słyszałam, że jestem wyniosła"

Katarzyna Glinka
Katarzyna Glinka
Źródło zdjęć: © East News
Klaudia Stabach
26.10.2021 19:23

Aktorka porusza temat OWW (zamiennie WWO) i oswaja Polaków z myślą, że wrażliwość nie jest powodem do wstydu. Syn Katarzyny Glinki również jest osobą wysoko wrażliwą, przez co spotkało ich wiele nieprzyjemnych sytuacji. "Długo nie mówił 'dzień dobry', przez co ja słyszałam złośliwe uwagi, że dziecko w tym wieku powinno wiedzieć, jak się zachować albo, co jeszcze gorsze, ktoś bezpośrednio jego upominał" - opowiada aktorka w rozmowie z WP Kobieta.

Klaudia Stabach, WP Kobieta: Wysoka wrażliwość dotyczy 15-20 proc. społeczeństwa, ale po reakcjach na pani wpisy odniosłam wrażenie, że wiele osób do tej pory zupełnie nie zdawało sobie sprawy, co to oznacza.

Katarzyna Glinka, aktorka: Ja sama długo nie wiedziałam. Pomogły mi w tym książki dotyczące samorozwoju i psychologii oraz rozmowy z terapeutą. Diagnoza wymaga czasu i dużej autorefleksji. Nie można powiedzieć: "jestem OWW" tylko na podstawie tego, że np. zazwyczaj unikamy skupisk ludzi lub mamy skłonność do przesadnego analizowania słów innych. Wysoko wrażliwcy przejawiają dwadzieścia charakterystycznych cech. Jeśli rozpoznajemy u siebie co najmniej piętnaście, to wtedy możemy mówić o OWW u siebie.

Która z tych cech jest dla pani szczególnie uciążliwa?

Wyczulenie na hałas i miejsca, gdzie jest duże natężenie światła. Mieszkając w dużym mieście i wykonując taki zawód jak mój, trudno jest wyeliminować je ze swojego życia. Podobnie trudno funkcjonuje się z przewrażliwieniem na zapachy. Z jednej strony to dar, bo wyczuwam kompozycje zapachowe i docierają do mnie wszystkie subtelności, ale jednocześnie wyczuwam wszystkie nieprzyjemne zapachy i często przeszkadza mi woń, która dla innych jest kompletnie niewyczuwalna.

Źle znoszę również zbyt duże dawki adrenaliny, ale to jestem w stanie eliminować z życia - na przykład nie chodzę do kina na filmy naszpikowane przemocą czy horrory, bo wiem, że później będę to mocno odchorowywać.

Co wtedy pani czuje?

Czuję się jak na kacu po imprezie. Jestem osowiała, mam gorsze samopoczucie, całkowity brak energii. Muszę wtedy zadbać o siebie, pobyć w ciszy, wyjść na spacer, poczytać książkę. Oglądanie telewizji nie wchodzi w grę, zresztą nie mam telewizora od kilku lat.

Osoby wysoko wrażliwe stronią od ludzi. Jak udaje się pani łączyć to ze swoim zawodem?

Teraz, gdy znam siebie, to jest łatwiej. Staram się tak układać kalendarz, aby po intensywnym dniu pracy następnego dnia mieć kilka godzin dla siebie. Ponadto przestałam zmuszać się do wielu czynności - np. nie czuję wyrzutów sumienia, gdy zostaję w domu, zamiast iść na służbowy event.

Takie wyjścia wydają się być czystą przyjemnością.

No właśnie dla OWW niekoniecznie. Będąc w towarzystwie, szybko pojawiały mi się myśli, że chciałabym już wrócić do domu, odsunąć się od tych wszystkich ludzi, odciąć od hałasu. Jednocześnie widziałam, że inni świetnie się bawią i to jeszcze bardziej potęgowało we mnie poczucie, że coś jest ze mną nie tak.

Ktoś powiedział tak pani wprost?

Wielokrotnie słyszałam, że jestem wyniosła, że chyba uważam się za lepszą od reszty grupy, bo nie asymiluję się z nimi. Pamiętam, że jeszcze w czasach studenckich wolałam wrócić do swojego pokoju i pobyć sama niż wychodzić po zajęciach na miasto. Takie zachowania są zazwyczaj odbierane negatywnie, ludzie zaczynają się przyglądać, mają cię za dziwaka albo właśnie osobę wyniosłą.

A jak było w rzeczywistości?

W ogóle nie chodziło o nich. Ja generalnie lubię ludzi i jestem ich ciekawa, tylko muszę ich "dawkować". Nie mam też potrzeby ani umiejętności szybkiego nawiązywania serdecznych relacji. Jestem zdystansowana, bo wtedy czuję się najlepiej.

Gdy usłyszała pani przykrą uwagę, to pewnie później, jak to jest u OWW, w głowie pojawiały się zawiłe analizy?

Oj tak. Odczuwałam presję, że powinnam integrować się z grupą, więc robiłam to na siłę, wbrew sobie. Wychodziło jeszcze gorzej, niż gdy się dystansowałam i później długo zastanawiałam się, co jest ze mną nie tak. Wtedy nie potrafiłam obronić się, wytłumaczyć, z czego wynika moje podejście. Dzisiaj jest inaczej. Super jeśli ktoś rozumie mnie i akceptuje, ale jeśli nie, to już jest jego problem. Ja się tym już nie przejmuję.

Osoby wysoko wrażliwe są mylone z introwertykami.

Niesłusznie. Introwertycy po prostu lubią stronić od ludzi i nie zastanawiają się, jak to będzie odebrane. U OWW poczucie winy, że mogli kogoś zranić swoim zachowaniem, jest silne i dołujące.

Pani 10-letni syn również jest osobą wysoko wrażliwą. Kiedy to pani zauważyła?

Dosyć szybko. Filip już jako kilkulatek źle reagował na grupy rówieśnicze. To jest taki okres w życiu dziecka, gdy wielu rodziców zaczyna posyłać je na zajęcia dodatkowe. Mój syn nie chodził, widziałam, że nie potrafił odnaleźć się wśród dzieci. Podobnie było ze spędzaniem czasu na placach zabaw. Stał za moją nogą z zaciśniętymi pięściami i spiętym ciałem.

Wiele dzieci ma problem z budowaniem relacji rówieśniczych.

Filip podobnie reagował, będąc wśród dorosłych. Długo nie mówił "dzień dobry", przez co ja słyszałam złośliwe uwagi, że dziecko w tym wieku powinno wiedzieć, jak się zachować albo, co jeszcze gorsze, ktoś bezpośrednio jego upominał.

Jak pani reagowała?

Widziałam, że jego niekulturalne zachowanie nie wynikało ze złej woli, tylko z wrodzonych trudności otwierania się na innych. Filip nawet w towarzystwie moich dobrych znajomych potrzebował kilkunastu minut na oswojenie się z sytuacją. Rozumiałam go, bo przecież sama często mam podobnie.

Rozmawialiście na ten temat?

Oczywiście, ale zawsze w odpowiednim momencie. Nigdy nie pouczałam go, widząc, że przeżywa w sobie silne emocje. Dopiero później pytałam, co się wtedy działo i jak się czuł. Okazywałam zrozumienie i tłumaczyłam, żeby nie przejmował się swoimi reakcjami, ale wiedział, że ludzie oczekują np. zwrotów grzecznościowych.

Ktoś powie, że jestem matką wariatką, bo roztaczam nad dzieckiem niepotrzebny parasol, ale moim zdaniem najgorsze co można zrobić, to bagatelizowanie potrzeb dziecka i obwinianie za zachowanie, na które ono nie ma do końca wpływu. Dziecko wysoko wrażliwe to prawdziwy skarb, ale trzeba właściwie je poprowadzić.

W którą stronę?

Zrozumienia mechanizmów, które sprawiają, że czuje się inny od reszty i pokazania mu, że wcale nie jest gorszy. Inteligencja emocjonalna jest szalenie przydatną kompetencją w życiu. Dzięki niej jesteśmy w stanie więcej dostrzec, głębiej zrozumieć ludzi oraz otaczające nas zjawiska. Dziecko wysoko wrażliwe może o wiele lepiej poradzić sobie z zadaniem niż reszta rówieśników, tylko być może potrzebuje trochę przestrzeni dla siebie. Mnie wysoka wrażliwość zdecydowanie pomaga np. we wcielaniu się w różne postaci.

Za czasów mojego dzieciństwa nikt nie słyszał o czymś takim jak OWW, więc siłą rzeczy nie dostałam należytego wsparcia do rodziców. Nie mam żalu do nich, bo skąd mogli wiedzieć. Natomiast dziś temat jest tak dokładnie opisany, że naprawdę każdy z nas może zatroszczyć się o dziecko wysoko wrażliwe.

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (518)
Zobacz także